2017-08-22

„Skradziony pawian” Anna Karolina

Wydawca: 12 Posterunek

Data wydania: 18 maja 2017

Liczba stron: 438

Przekład: Michał Bolek

Oprawa: miękka

Cena det.: 35,90 zł

Tytuł recenzji: Mroki Sztokholmu

Anna Karolina to taka szwedzka Gaja Grzegorzewska. Ta sama pełna napięcia fraza, brak jakiejkolwiek poprawności, brutalność i dosadność w opisach, ale w „Skradzionym pawianie” – na szczęście – dużo mniej wulgaryzmów osiągających u Grzegorzewskiej stężenie równe stężeniu testosteronu u jej powieściowych samców. Czyta się tę powieść doskonale. Autorka wie, jakie środki wyrazu zastosować, aby zdynamizować fabułę, ale przede wszystkim kreśli zapierającą dech w piersiach, wielowątkową intrygę, w której niemym, lecz widocznym bohaterem będzie Sztokholm – miasto, gdzie toczą się nieustanne wojny gangów, narodowości, toczone jakąś wewnętrzną chorobą buntu, złości i nienawiści. Anna Karolina zdaje sobie sprawę z tego, jak grać na stereotypach, podsycać skryte fobie, podążać śladem wyobraźni Szwedów, do którego biegu nigdy by się nie przyznali. „Skradziony pawian” to opowieść o poszukiwaniu prawdy i o prawdzie, której nikt nie chce ujawniać. Głównymi bohaterkami – wbrew pozorom dominującej męskiej obecności – będą kobiety niemogące poradzić sobie ze statusem istoty podrzędnej, wykorzystanej, upokorzonej i zniszczonej. To będzie książka o sile, która paradoksalnie rodzi się z niemocy i wątpliwości. Napisana przez policjantkę i w taki sposób, że prześwietlamy szwedzkie środowisko mundurowych na wylot. Nie chcemy uwierzyć w to, co widzimy. Nie chce się jednak oderwać od prozy Anny Karoliny, bo choć szorstka i nie unika hiperboli, potrafi zostawić po sobie ślad. Śladów zaś będzie szukać główna bohaterka. By zemścić się czy by zrozumieć?

Amanda jest wzorową policjantką. Służba porządkuje jej życie. Dzięki pracy może zapomnieć o demonach z przeszłości i opresyjnej prowincji, skąd wydobyła się w poszukiwaniu śladów po siostrze. Amanda nieprzypadkowo wybiera taki, a nie inny zawód. To, a nie inne miejsce. Okazuje się, że kobieta nosi w sobie dręczące ją pytania o to, co stało się przed czterema laty z bliską jej osobą. To życiowa obsesja, która zmusza ją do tego, by żyć ciągłymi manipulacjami. Wikła się w romans ze swym policyjnym kolegą, ale także z kimś innym. Z przestępcą, który nie jest świadom znaczenia romansu. Bo Amanda mężczyzn na swojej drodze traktuje przede wszystkim jak zadania. Musi dowiedzieć się prawdy o tym, dlaczego jej pełna życia siostra pożegnała się z tym życiem w Sztokholmie. Amanda jest zdeterminowana i gotowa na każdy rodzaj konfrontacji. Nie będzie się spodziewać konsekwencji związku z wyjętym spod prawa.

Adnan nie wie, że romansuje z policjantką. Dla niego liczą się szemrane interesy, szybkie zarobki, praca nad masą mięśniową i tajski boks. Amanda jest specyficzna. Nie można jej narzucić swoich warunków. Nie podporządkowuje się. Tym samym coraz bardziej przyciąga do siebie Adnana. Anna Karolina obrazuje mentalność potomka emigrantów, który postrzega siebie jako obywatela drugiej kategorii nie tylko dlatego, że zajmuje się działalnością zabronioną prawnie. Chodzi o poczucie obcości w szwedzkim społeczeństwie. Adnan wyznaje, że nigdy nie stanie się jednym z tych prawych svennów, którzy zamykają się w dzielnicach willowych, ukradkiem opuszczają te podejrzane, bledną na dźwięk nazw niektórych z nich i usuwają się z życia migrantów mających radzić sobie samodzielnie. Dostęp do Szwedów zdaje się niemożliwy. Tym bardziej intrygujący jest dla arabskiego mężczyzny związek z typową Szwedką. Nie ma pojęcia, co planuje Amanda. Nie wie, że jest osobą podejrzaną o śmierć, która wcześniej była blisko z siostrą policjantki, czyli z denatką. Nie ma pojęcia, jakie konsekwencje będzie miała ta znajomość. Wie tylko, że musi wydobyć się z sieci toksycznych układów z półświatkiem, zdobyć dużo pieniędzy i pokazać, że jest panem świata. Nawet jeśli w tym świecie jest migrantem, na którego Szwedzi patrzą ze strachem, a służby na lotnisku z wyraźnym rozczarowaniem przepuszczają przez kontrolę, gdy niczego nie mogą wykryć.

Anna Karolina stara się wyraźną kreską oddzielić świat mężczyzn od świata kobiet. Czytelna granica kreślona przez pochodzenie, motywy bycia razem i różne priorytety wskazanego związku to zaledwie jeden z wielu rysów wyraźnej dychotomii. Mężczyźni – w większości – są zapatrzonymi w siebie szowinistami. Przekonanymi o tym, że panują nad każdym, nad podległymi im kobietami przede wszystkim. Magnus Blomberg, wspomniany już policjant wdający się w przelotny romans z Amandą, to kwintesencja wszystkiego, co w portretowanej męskości może być najgorsze. Bo mężczyzna staje się tu wrogiem i zabójcą. Skradziony pawian” to bowiem powieść portretująca kondycję poniżonej kobiety, która nie ma siły i odwagi walczyć o swą godność. Szwedzka autorka na przykładzie relacji małżeńskiej Magnusa pokazuje mechanizm przywiązywania kobiety do męża. Doprowadzania jej do stanu, w którym gotowa jest akceptować wieloletnie znęcanie się. Ofiary, pośród których była siostra Amandy, to zgwałcone kobiety niemogące wyrazić swojej traumy i takie, które nie szukają winnych, nie dążą do ich ukarania. Anna Karolina posługuje się dość czytelnymi kontrastami, aby uwypuklić problemy dużo bardziej złożone. Kwestia gwałtu w szwedzkiej opinii publicznej wywołuje dużo emocji. Zwłaszcza w ostatnim czasie. Tu wykorzystanie seksualne jest tylko początkiem czegoś przekraczającego granice zrozumienia. Czy upokorzone kobiety będą w stanie wziąć odwet? Czy którejkolwiek z bohaterek starczy odwagi – jak Amandzie manipulującej mężczyznami?

„Skradziony pawian” to rzecz bardzo wyrazista, na podstawie której można by nakręcić dynamiczny film sensacyjny. Wspomniana już mnogość wątków zazębia się ze sobą, choć niektóre sceny wydają się w swym przejaskrawieniu nieco surrealistyczne. Anna Karolina stawia na zaskakujące zwroty akcji, zgrabnie łącząc klasyczną intrygę thrillera z wątkami obyczajowymi. Wchodzimy jednocześnie w coraz bardziej mroczny świat Sztokholmu, którego kryminalną mapę autorka rozrysowuje bardzo sugestywnie. Anna Karolina – jak wspomniałem – igra także ironicznie ze stereotypami. Z tym, w jaki sposób w Szwecji określa się przestępcę, jak wpływa na postrzeganie ludzi ich pochodzenie i jak bardzo różnorodne kulturowo i etnicznie społeczeństwo może się dzielić, atomizując się w lękach oraz uprzedzeniach. To książka dla czytelników o mocnych nerwach nie tylko dlatego, że osadzona jest głęboko w kryminalnym półświatku i portretuje postacie nie tyle odstręczające, ile przede wszystkim sugestywnie groźne. „Skradziony pawian” to taka fantazja o tym, czym mogłyby być ulice Sztokholmu, a czym być może są wszystkie skryte przed oczyma innych pomieszczenia pełne złych ludzi i ich złych zamiarów. Ta powieść to także konsekwentnie budowana historia odkrywania bolesnej prawdy o życiu kogoś, kogo – mimo bliskości – nie można było zrozumieć. To narracja o kobiecej solidarności, o aktach przemocy naznaczonych przez płeć i o konsekwencji w działaniu. Także tym kryminalnym, albowiem można tu polubić kogoś bardziej niż zdeterminowaną w działaniu, prawą policjantkę.

Brak komentarzy: