Wydawca: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 26 sierpnia 2020
Liczba stron: 456
Przekład: Anna Sauvignon
Oprawa: miękka ze
skrzydełkami
Cena det.: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Niekochane
Powieść Ellen Marie Wiseman
jest tak napisana, że działa bezpośrednio na emocje. Autorka błyskawicznie
przywiązuje czytelnika do swoich bohaterek i dzięki temu czyta się to naprawdę
szybko i z wypiekami na twarzy. A jednak w tej prostej konwencji opowiadania o
dwóch punktach widzenia i w dwóch zazębiających się narracjach, z których jedna
z wiadomych względów staje się ważniejsza, Wiseman opowiada o rzeczach
przerażających. „Dla jej dobra” jest opowieścią o tym, co dzieje się wówczas,
gdy rozpaczliwie pragnący zaspokojenia instynkt macierzyński zderza się z
poporodowym rozczarowaniem. To mocna książka o tym, że matka może nie kochać
swojego dziecka. Ale równocześnie historia o tak niewyobrażalnej krzywdzie, że
jakiekolwiek próby błagania o wybaczenie muszą być bezskuteczne. Dlatego jest
to powieść bardzo bezkompromisowa, w której zderzają się dwie perspektywy
osamotnienia – dwóch kobiet wyobcowanych życiowo i jednocześnie podobnych w
swej wrażliwości, identycznych w niezaspokojonym pragnieniu bycia potrzebnymi najbliższym.
Wiseman pisze o domu, w którym miały miejsce wyjątkowe podłości, ale portretuje
także przestrzeń klaustrofobicznego zamknięcia. To tam mała dziewczynka dorasta
z dala od świata i tam też po latach dorosła kobieta wciąż na nowo będzie zmagać
się z demonami przeszłości. Ten dom
wyprawił je obie w życiową podróż. Każda z nich musiała walczyć o siebie, ale
przede wszystkim mierzyć się ze wspomnieniem demonicznej matki. Nieżyjącej
postaci, która na zawsze zdeterminuje ich losy i nada tej książce specyficzny,
mroczny charakter.
Mała Lilly żyje w zamknięciu
na poddaszu. Ta izolacja ma być dla jej dobra. To, co wydarzy się, kiedy
dziewczynka po raz pierwszy opuści swój pokój, również ma wynikać z troski o
niej. A jednak jest niewyobrażalną formą okrucieństwa. Lilly
opuści swój dom rodzinny, który przez dziewięć lat był dla niej toksyczną
klatką, by zostać uwięziona w innej przestrzeni, na innych zasadach. Dwie
dekady później do tego domu wróci – po trzech latach od ucieczki – Julia.
Odkryje, że rodzice, a zwłaszcza ojciec, kryli przed nią ponure tajemnice. Zda
sobie sprawę z tego, że opresyjny dla niej majątek ziemski był miejscem dużo
większej opresji dla kogoś, kogo uznaje za swoją zaginioną siostrę.
Wiseman, portretując Lilly,
opowiada o fatum stygmatyzowania przez ludzi. Wtłaczając ją w przestrzeń
cyrkową, obrazuje jednocześnie specyficzną społeczność – osoby niemogące z
różnych powodów normalnie funkcjonować w społeczeństwie, dla których cyrk
najpierw staje się bolesnym zesłaniem, a później jedyną bezpieczną sferą życia
i dalszego rozwoju. Amerykańska pisarka świetnie wpisuje się w europejski
nurt obrazowania życia w cyrku. Mając na uwadze autobiograficzne książki Aglai Veteranyi czy wstrząsającą powieść
Leeny Parkkinen „Ty pierwszy, Max”, można zobaczyć wyraźnie, że Wiseman nie
prezentuje aż tak ciężkiego kalibru opowieści o tym, że cyrk może być
przekleństwem i wybawieniem jednocześnie. Jednak bardzo konsekwentnie opowiada
o tym, w jaki sposób odrzucona przez matkę dziewczynka staje się kobietą, dla
której przestrzeń, jakiej nie wybierała, staje się ostoją bezpieczeństwa.
Lilly zamknięta przed światem w pierwszych latach swego życia staje się cyrkową
gwiazdą, na którą tłumy patrzą z zachwytem. Jak niewiele trzeba, by zmienił się
nie tylko życiowy status, ale i perspektywa patrzenia na siebie! Bo przecież
matka stygmatyzująca córkę nie miała racji. Lilly nie jest tym, kim matka wmawiała
jej, że jest. Dlaczego jednak stała się kimś takim w świadomości osoby, która
powinna ją kochać i chronić?
Losy Julii są tu jakby
opowieścią drugiego tła, ale kiedy traci się czujność i ma przekonanie, że w
tej historii wszystko jest wiadome, Wiseman niespodziewanie zaskakuje. Jej
narracyjna wolta w zakończeniu będzie również związana z klamrową kompozycją portretowania
kobiecego cierpienia. Dlatego poza ładunkiem emocjonalnym „Dla jej dobra” to
przede wszystkim powieść obrazująca oblicze ludzkiego zła, którego nie
zmieniają ani upływ czasu, ani rozmaite okoliczności, w jakich można byłoby się
z tym złem pożegnać. Ale ta historia to nie tylko podwójny kobiecy dramat. Mamy
tutaj do czynienia z ciekawymi postaciami męskimi dalszego planu. Lilly
miała wszak ojca, który zezwalał na okrucieństwo żony. Powracająca do
rodzinnego majątku Julia przygląda się bliskiemu ojca Lilly pracownikowi, który
skrywa przed nią tajemnice. Julia nie przypuszcza, jak bardzo są mroczne. A
dzięki temu powieść Ellen Marie Wiseman bardzo zyskuje, bo opowiada o wszystkim
w jasny i czytelny sposób, a jednak wikła to, w jakich stanach emocjonalnych
znajdują się wszyscy jej bohaterowie. Niejednoznaczne i coraz trudniejsze staje
się również zrozumienie okoliczności, które wpływają na takie, a nie inne
postrzeganie świata.
Bardzo ciekawie prezentuje się
tu historia o matczynej obojętności skontrastowana z wrażliwością Lilly i Julii
– kobiet, które przeżyły odtrącenie, a w swoim życiu pomagają bezbronnym
zwierzętom, którym okoliczności nakazują rozstania matek z córkami. Lilly
będzie dzielnie bronić słonia, którego odbierają matce, a Julia sprzeciwi się
podłemu procederowi odbierania źrebiąt klaczom mającym w jej stadninie służyć
innym celom niż matkowanie. W ogóle sfera wrażliwości na krzywdę zwierząt staje
się tutaj jednym z wyznaczników tego, kim stają się portretowane kobiety. Wiseman
zdaje się sugerować, że odrzucenie i największe nawet okrucieństwo ze strony
matki nie przełożą się na powielanie tego toksycznego modelu w kolejnym
pokoleniu. Lilly i Julia to kobiety wyjątkowo zdeterminowane, by zapomnieć
o przeszłości i żyć lepiej, inaczej. Zarówno jedna, jak i druga zderzą się
jednak z bezkompromisowością świata przeszłego, który nie pozwoli zapominać. A
jednak cała ta historia nie ma przerażającego wydźwięku i przynosi jakąś formę
duchowego ukojenia. Wiseman bardzo dba o to, by w tej dusznej i
klaustrofobicznej atmosferze czytający znaleźli wytchnienie.
Jak wspomniałem na wstępie,
najważniejsze są emocje. Bohaterki działają emocjonalnie i stopień przywiązania
się do nich jest wprost proporcjonalny do tego, z jak wieloma traumami muszą
się mierzyć. „Dla jej dobra” jest powieścią o tym, jak odrzucenie można
przekuć w życiową siłę, ale również historią tego, że nie można być silnym w
pojedynkę. Bohaterki zyskują szacunek i wsparcie, dzięki czemu mogą walczyć
z pamięcią o tym, kim były wyobcowane. Ale to nie jest powieść prostych
rozwiązań i szczęśliwego zakończenia. Wiseman pokazuje też granicę tego, przed
czym możemy uciec. Bo czasem takie ucieczki są niemożliwe. Absorbująca i
bolesna książka o krzywdach, o jakich mimo wszystko się nie zapomina. Ale też
fascynująca dwutorowa historia o poszukiwaniu własnej tożsamości i nadziei na
to, że przyszłość może być lepsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz