Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania: 16 września 2020
Liczba stron: 384
Przekład: Krzysztof Cieślik
Oprawa: twarda
Cena det.: 44,90 zł
Tytuł recenzji: Na
marginesie
Nie za bardzo rozumiem,
dlaczego tę powieść okrzyknięto mianem kontrowersyjnej. Niewątpliwie
nietuzinkowa jest geneza jej powstania – Nico Walker napisał ją podczas pobytu
w więzieniu. To, że taki głos został dostrzeżony, to
przede wszystkim nadzieja (amerykańska, niekoniecznie naszego adresu), iż
szansę mają teksty, które pojawiają się w skrzynkach redaktorskich znikąd. Bo
„Świeży” to świetna literatura oddająca głos przegrywowi, portretująca sytuację
egzystencjalną kogoś niewidocznego dla społeczeństwa, pasożyta, niepokojącego
dupka, człowieka nieprzystającego do uporządkowanych ram i form. To także
narracja udowadniająca, że literacki głos, który brzmi sugestywnie, to nie
wyższej klasy fraza, doszlifowane zdania, rozbudowana metaforyka, obsesyjne
czasami skupianie się na formie. „Świeży” to przede wszystkim ładunek treści –
książka, w której w szalonym tyglu mieszają się ze sobą wrażliwość, obcesowość,
nonszalancja i wulgarność.
Może warto zacząć właśnie od
wulgaryzmów, bo być może one uznawane są za kontrowersyjne, ale absolutnie nie
są takie dla autora. Co więcej, stają się integralnym i całkiem naturalnym
elementem tej powieści. Dlaczego? Dlatego że Walker nie maskuje wulgaryzmami
ubóstwa słownego. One niczego nie zastępują, są składową każdej dynamicznej
wypowiedzi i myśli, których nie pozbawiają treści. Ich mnogość ma swoją
funkcję, doskonale obrazuje pewien fragment mentalności bohatera, ale stoją
obok siebie również po to, by w pewnych frazach prowokować, a inne czynić
zwyczajnie dowcipnymi. Chylę czoła przed tłumaczem, choć były momenty –
powtórzenia – w których można byłoby mu zarzucić brak kreatywności. W
przeciwieństwie bowiem do angielszczyzny język polski ma szeroki wachlarz
wulgaryzmów w znaczeniu zarówno semantycznym, jak i słowotwórczym. Powieść
mogłaby bardziej iskrzyć dzięki użyciu różnorodnego słownictwa przyprawiającego
purystów językowych o ból głowy. Sam zaś rozmach w stosowaniu słów i fraz
wulgarnych broni się także wówczas, kiedy dostrzeżemy, że „Świeży” to historia
kalejdoskopowych zdarzeń z dynamicznym językiem, która w gruncie rzeczy maskuje
narastającą frustrację i złość. A te wyrażają się czasem precyzyjnie właśnie
dzięki wulgaryzmom. Powieść Walkera nie jest przez to prowokacyjna. Myślę,
że oddaje specyficzne stany emocjonalne, doskonale także portretując
okoliczności, które je wywołują.
Mamy zatem młodego,
dwudziestopięcioletniego bohatera, który chciałby żyć jak chłopiec, a
doświadczył już życia jako mężczyzna. Jest weteranem wojennym. Wyjechał na
misję do Iraku, podczas której na co dzień mierzył się ze swoją bezradnością
jako sanitariusz medyczny. Tak jak nie mógł naprawdę pomagać cierpiącym,
okaleczonym i umierającym, tak w żaden sposób nie odczuł tego, czego oczekiwali
młodzi mężczyźni tacy jak on – przepełnieni testosteronem i gotowi do frontowej
walki oraz dynamicznego działania. Niczego takiego nie było. Misja wojskowa
ukazana jest jako monotonna i przykra wegetacja na marginesie wszystkiego.
Urozmaica się ją strzelaniem do psów, oglądaniem materiałów pornograficznych
czy dokonywaniem okrutnych działań na myszach. W tle oczywiście jest prawdziwa
wojna i jak ocean wyrzucający coś z falą na brzeg, tak ona oddaje młodym
Amerykanom śmierć pod każdą, najbardziej bezkompromisową i przerażającą
postacią.
Ukochana chłopaka wstydzi się
tego, co on robi gdzieś daleko na pustyni. Jego matka uważa, że jest dzięki
temu bohaterem. On sam traktuje misję wojskową jako pełen adrenaliny przerywnik
w ponurym i przewidywalnym życiu w USA. A to życie jest gorzkim kompleksem,
samotnością i niemożnością wyjścia poza pewne uwarunkowania. Bohater Walkera
jest uosobieniem społecznej zbędności, ale wciąż na nowo stara się
manifestować, iż jest tej społeczności podmiotem. Jego słabość to narkotyki,
lecz sięga również po leki, kiedy dają adekwatny do oczekiwań stan oderwania od
rzeczywistości. Między jednym narkotykowym szaleństwem a kolejnym –
rzeczywistość bohatera musi co rusz tracić kontury, aby była możliwa do
zaakceptowania.
Czy jest to jakieś istotne
studium uzależnienia? Myślę, że Walker nie ma takich ambicji. Nie chce w nic,
co portretuje, wchodzić jakoś zasadniczo głębiej, a już na pewno nie zamierza moralizować
ani psychologizować. Język tej powieści jest prosty, tak samo prosty jest
system oczekiwań i pragnień bohaterów, którym wciąż na drodze stoi jakaś
niemożliwa do przekroczenia granica, by znaleźć się w tej szanowanej,
bezpiecznej i przewidywalnie dostatniej części społecznego ładu. Wyznania
chłopaka wyraźnie sugerują, że chciałby wraz ze swoją równie silnie uzależnioną
od narkotyków ukochaną tworzyć część sytej klasy średniej. Chciałby mieć dom, w
którym toczy się jakieś uporządkowane życie. Tymczasem funkcjonuje
kompulsywnie, między działkami i odlotami, myśląc o swoim związku przechodzącym
burzliwe dzieje i zastanawiając się nad tym, czym jest przywiązanie i miłość,
kiedy między kochającymi się ludźmi zawsze pojawia się działka narkotyku.
„Starałem się być dobry.
Ale byłem zjebany”. „Świeży” to powieść, w której wielokrotnie pojawiają się
tak bezpretensjonalne wyznania. Siłą prostego języka jest sposób, w jaki
opowiada ból egzystencjalny. Szorstkość idzie w parze z dużą dezynwolturą, a
całość robi wrażenie przede wszystkim tym, że jest bardzo sugestywna. Bo w
gruncie rzeczy mamy do czynienia z narracją zagubionego i boleśnie
odczuwającego kompleksy chłopaka, który musi pokazywać światu inne oblicze,
trzymać gardę, a jednocześnie coraz mocniej osuwać się po narkotykowej równi
pochyłej. Odnosi się wrażenie, że sensu istnienia dodają mu odgórne rozkazy.
Kiedy przestają się liczyć te wojskowe, a misja w dalekim kraju, gdzie biegał
bezradnie z bandażami i morfiną, ostatecznie dobiega końca, pojawia się coraz
trudniejsza do udźwignięcia pustka. Codzienność życia w Stanach Zjednoczonych
staje się nie do zniesienia. Nico Walker chce podkreślić, że nasze pochodzenie
wcale nie determinuje tego, kim się staniemy. Bohater pochodzi z majętnej
rodziny, która gotowa jest mu zapewnić dobry życiowy start. Jego status to
pokłosie wyborów i złych zbiegów okoliczności. A może przede wszystkim
przekonania o jakimś fatalizmie świata, w którym każdy chce drugiego
wykorzystać i w którym nie ma miejsca na prawdziwe piękno, przywiązanie,
spełnioną miłość.
Gorzka jest ta powieść, kiedy
obrazuje, jak bardzo bezradni jesteśmy w relacjach, kiedy nie potrafimy ich
naprawdę nazwać i określić. To także historia będąca świadectwem funkcjonowania
wszystkich tych looserów, od których najbezpieczniej się odsunąć. Tymczasem to
bohater tej książki świadomie i konsekwentnie odsuwa się od świata, a zagadką
jest przede wszystkim to, dlaczego to robi. Czyta się „Świeżego” trochę jak
mroczne sprawozdanie z życia, w którym wciąż na nowo trzeba mierzyć się ze
słabościami i udawać silnego. To w gruncie rzeczy również literackie antidotum
na amerykańskie narracje o tym, że w USA wszystko jest możliwe i wszystkiego
można tam dokonać. Nico Walker nie będzie jednak defetystą, to nie jest
mroczna powieść, choć ma w sobie bardzo mroczne elementy. Myślę, że ma to być
opowiedziana w prosty sposób historia życia, w którym adrenalina połączyła się
w niebezpieczny związek z uprzedzeniami, wstydem i poczuciem zbędności. Walker
przejmująco opowiada człowieka, który stał się zbędny i usiłuje coś z tym
zrobić. Jednocześnie to dynamiczny bohater z krwi i kości, z którym może
niekoniecznie chciałoby się wziąć działkę, ale dałoby się go serdecznie
przytulić, bo jest poczciwy. Świetna książka, świetna opowieść, interesująco
zbudowane tempo i dramatyzm. Smutna, choć pełna dynamizmu. Nietuzinkowa.
1 komentarz:
Ktoś powiedział o tej książce, że przypomina mu 'Kobiety' Bukowskiego. Zastanawiam się teraz czy chodzi o fakt, że język autora jest bezpośredni. Jeżeli ktoś przeklina w tekście i nie owija w bawełnę, to Bukowski. Poza tym, po przeczytaniu recenzji, nie widzę innych podobieństw. Na pewno przeczytam 'Świeżego' w najbliższym czasie. Dzięki Panu wrzuciłam go na szczyt mojej listy książek, które muszę przeczytać.
Prześlij komentarz