Wydawca: Wydawnictwo Wyszukane
Data wydania: 12 listopada 2020
Liczba stron: 296
Przekład: Marlena Gruda
Oprawa: twarda
Cena det.: 36 zł
Tytuł recenzji: Niewidzialność społeczna
Weźcie do ręki swój portfel. Wyjmijcie z niego wszystko poza gotówką. Ta może zostać, przyda się. Teraz weźcie swój dowód osobisty i go przetnijcie. Wyrzućcie wszystkie karty, za pomocą których codziennie załatwiacie różne sprawy, zupełnie o tym nie myśląc. Usuńcie wszystkie elektroniczne dowody na to, kim jesteście. Co pozostaje? Czy to wciąż wasza prawdziwa tożsamość? Miha Mazzini – znakomity słoweński pisarz – opowie wstrząsającą historię kobiety, którą państwo usuwa z rejestru. Ale to nie jest tylko opowieść o tym, co dzieje się wówczas, gdy państwo kwestionuje naszą narodowość. Autor rozprawia się z problemem niewidzialności społecznej na wielu płaszczyznach. Bardzo ciekawe jest to, że udręczona bohaterka jest jednocześnie matką. To macierzyństwo, któremu nie są dawane szanse na spełnienie, to danie nowego życia krajowi, który tak doskonale, bo po cichu, selekcjonuje swoich obywateli. „Wymazana” to mocna powieść z tematyką społeczną. Lustro przyłożone Słowenii, a ujrzane w nim odbicie będzie uwierać. Jeden z bohaterów wypowiada znamienne słowa: „Ten naród przeżyje wszystko, bo nie chce widzieć tego, co powinien”. Mazzini opowie o systemowej opresji, ale również społecznej obojętności. Poruszy problem ponad 25 tysięcy Słoweńców, z których do dziś część nie ma uregulowanego statusu obywatelskiego. Ale dotknie do żywego, przede wszystkim portretując przerażającą wędrówkę bohaterki, podczas której każdy kolejny człowiek zawodzi. A państwo pozostaje nieczułe. Bo przecież państwo nigdy się nie myli.
Zala Jovanović dowiaduje się o tym, że nie istnieje, w chwili, kiedy chce wydać na świat syna. Bezduszna maszyna urzędnicza działa doskonale od samego początku, gdy ważniejsze niż skurcze porodowe jest wypełnienie dokumentacji. A w niej pustka. Zali nie ma. Nie istnieje w systemie. Nie ma jej jako obywatelki państwa, które dopiero od roku jest niepodległe i szczyci się ładem w przeciwieństwie do postjugosłowiańskiego chaosu, z jakiego wyłania się wojna. Tymczasem Zala będzie musiała iść na swoją prywatną wojnę – o tożsamość i o godność. Świetnie sportretowana bohaterka, która jest gniewem, furią i bezradnością jednocześnie, będzie nas prowadzić jak przez mroczny labirynt rodem z powieści Kafki. Miha Mazzini pokaże nie tylko determinację. Zwróci uwagę na niezauważalne na co dzień relacje państwa i obywatela. Opowie, co się dzieje, kiedy błąd państwa stanie się błędem jednostki. A przecież państwo naprawdę nigdy się nie myli.
Słoweński pisarz po raz kolejny podejmuje tematykę jednostki systemowo skazanej na niebyt. W „Psie” przedstawił problem zupełnie inaczej – można było tamtą powieść odczytywać jako specyficzną historię kryminalną, było tam mnóstwo cynizmu i czarnego humoru. „Wymazana” ma zupełnie inną konwencję. Dosadną, realistyczną, bardzo boleśnie uwierającą. Wokół Zali koncentrują się ludzka niemoc i chęć niesienia pomocy. Między jednym a drugim zaś wyeksponowany dramat obywatelki, kobiety, matki. Każda z płaszczyzn tej opowieści staje się okrutna, nie do zniesienia. Ale bohaterka Mazziniego nie poddaje się. Walcząc z systemowym wymazaniem, wraca do demonów z przeszłości, o których chciała zapomnieć.
Jak o ojcu, surowym serbskim wojskowym. O człowieku, który nie podjął kroków, by uporządkować status obywatelski swojej córki w innym kraju. Bo Słowenia daleka jest już od tego, co rujnuje pozostałe dawne jugosłowiańskie republiki. Słowenia stworzyła własną autonomiczną państwowość, dumna jest z jej fundamentów, aspiruje do Unii Europejskiej, a ludzi o niewygodnym dla niej statusie… usuwa w taki sposób, by porządek społeczny gwarantował świetlaną przyszłość tych, którzy nie niosą w sobie doświadczeń ogarniętych wojną regionów. Zala to wyraźny, bo przepełniony frustracją i złością, przykład jednostki uznanej za zbędną. Okazuje się jednak, że ta zbędność to nie jakiś banalny błąd systemu. Bohaterka Mazziniego, konfrontując się z ludźmi, o których chciałaby zapomnieć, orientuje się, jak opresyjny i doskonale zorganizowany jest system ustalający tak zwany porządek.
Mazzini konstruuje kilka świetnych scen, podczas których gniew i oczekiwania bohaterki zderzają się z innym typem mentalności, innym spojrzeniem na państwo. Najbardziej pełna ironii i najmocniejsza jest scena ze słoweńskim pisarzem, który ma pomóc Zali. Uwypuklona hipokryzja strażnika kultury uderza najmocniej, bo okazuje się, że w Słowenii 1992 roku idea jest ważna, jeśli zgodna z ideologią nowego państwa. Narastająca atmosfera niepewności i lęku podkreśla poczucie, że ta ideologia jest przerażająco niebezpieczna. A jednak wchłania w siebie społeczność. Wyrzucając poza nawias w bezkompromisowy i nieprzewidywalny sposób. I widać to w kolejnych wizytach przypominających trochę stacje drogi krzyżowej. Zala wciąż na nowo wzbudza w sobie nadzieję. Wciąż na nowo staje w zderzeniu z bezkompromisowością państwa, które odzwierciedlają poglądy i zachowania jego obywateli.
Można odczytać „Wymazaną” jako uniwersalną powieść o tym, do czego zdolny jest system, jeśli obywatele stają się bierni i zachowawczy. Ale dużo ciekawiej prezentuje się ten prywatny rys historii Zali Jovanović. Wraz z jego feministycznym wydźwiękiem. To, w jaki sposób kobieta zderza się ze wszystkim, co uosabiają mroczni mężczyźni z jej życia. Powraca czas przeszły, który został przecież pożegnany. Zala była zaradna i samodzielna, konstytuowała swoją tożsamość w opozycji do złych męskich wzorców. Ostatecznie zostaje sama, ale ta samotność daje jej siłę. Osłabianą przez ludzi, którzy mogą się wydać potrzebni. Bo najgorsze, co może spotkać jednostkę mierzącą się z grozą systemu, to samotna walka. A Zala mimo wszystko jest przecież osamotniona w swej wściekłości i skrajnej determinacji.
Miha Mazzini napisał powieść
mogącą pod każdą szerokością i długością geograficzną być trudnym do uniesienia
zwierciadłem, w którym odbiją się koszmary każdego narodu przymykającego oko na
niesprawiedliwość. „Wymazaną” charakteryzuje dodatkowo świetny nerw narracyjny
– czyta się to bardzo szybko, ale ze świadomością, że opowiedziana historia ma
wiele, bardzo wiele wątków pobocznych, wyrosła z konkretnych zbiegów
okoliczności oraz historycznych uwarunkowań. Dla Mazziniego wciąż
najważniejsza pozostaje jednostka. Ponownie – po „Psie” – udowadnia on, że jego
literaccy outsiderzy to postaci z krwi i kości, które potrafią o siebie
zawalczyć. Świetna i sugestywna powieść opowiadająca o tym, że nikt nawet
przez chwilę nie pomyśli o przedstawionym dramacie, dopóki ten dramat nie
dotknie jego samego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz