Wydawca: Czarne
Data wydania: 22 września 2021
Liczba stron: 216
Oprawa: twarda
Cena det.: 39,90 zł
Tytuł recenzji: Zło i tabu
Jacek Hołub wydawał mi się reportażystą dość nierównym. Jego książka dotycząca matek niepełnosprawnych dzieci bardzo mnie poruszyła, ale kolejna rzecz – opisująca życie i funkcjonowanie tak zwanych dzieci trudnych – wprowadziła w konsternację i trochę do Hołuba zniechęciła. Dlatego czułem, że muszę przeczytać jego trzeci reportaż w ramach sprawdzenia warsztatu. I odkryłem najlepszą książkę tego autora. Nie tylko dlatego, że w tak ważnym temacie usunął się absolutnie w tło, wspominając jedynie zaciskanie zębów z wściekłości przy lekturze pewnych akt i to, że zdziwił się (mnie zaś zaskoczyło jego zdziwienie), iż ofiara przemocy niekoniecznie musi jakoś „wyglądać”. „Beze mnie jesteś nikim” to książka, którą naprawdę powinien przeczytać każdy. I zapamiętać albo zapisać sobie kontakty do miejsc, które Hołub odwiedza podczas swej dziennikarskiej pracy. To również rzecz wymierzona w milczenie. Bo w Polsce drugą twarzą domowej przemocy jest właśnie ono. Opowiedziane historie to zaledwie czubek góry lodowej. Hołub punktuje, przejmuje wyrazistymi opowieściami, ale przede wszystkim wciąż zaznacza, że być może wielu ofiarom przemocy w polskich domach nie da się pomóc. Bo to opowieść o tym, jak wiele przemocowych zachowań wybacza miłość, a jak wiele z nich tuszują emocjonalne szantaże oprawców.
Podoba mi się tu świetny balans między statystykami a żywymi opowieściami. Jacek Hołub wie, w którym momencie przytoczyć liczby i zająć się tematem od strony formalnej. Wie również, że dobrym i mocnym wstępem będzie właśnie rozpoczęcie od liczb. Ponoć 30% Polaków krzywdzi najbliższych. Śmiem sądzić, że to mocno zaniżone dane. Żyjemy w kraju ogromnych frustracji, prywatnych kryzysów, rozwarstwienia społecznego, nędznych zarobków. W kraju, w którym wiele osób nie ma pracy, wiele innych zaś ma taką, która jest źródłem upokorzeń. W państwie, które od pewnego czasu daje ludziom coś, co niekoniecznie jest wykorzystywane we właściwy sposób – socjalny zastrzyk finansowy. Czy to usprawiedliwia przemoc? Nie. Czy w krajach, gdzie komfortowo się żyje, nie ma przemocy? Jest. Jednak to w Polsce bardzo łatwo stać się rozgoryczoną i wściekłą na wszystko głową rodziny. Nic nie stanowi jednak okoliczności łagodzącej dla stawania się tyranem tej rodziny. Tym niemniej to, gdzie i w jakich warunkach żyjemy, z pewnością wpływa na ten przerażający obraz, który jest tu w zasadzie tylko punktowaniem, otwieraniem ledwie niektórych bram piekielnych. „Beze mnie jesteś nikim” to książka, która na szczęście nie podejmuje się diagnozy tego, dlaczego tej przemocy jest tak wiele. Ogranicza się do rozmów ze specjalistami i wskazania pewnych mechanizmów, niektórych bardzo oczywistych. Dzięki temu jest spójna, choć trudna do uniesienia. Chciałoby się ją przeczytać całą od razu, ale jest to z wielu względów niemożliwe. Hołub nie szantażuje emocjonalnie odbiorców. Nie jest to również zbiór tekstów o utyskiwaniu, jak miało to miejsce w przypadku reportażu „Niegrzeczne”. Wkraczamy w świat, którym rządzi sztafeta wstydu i dysfunkcji. Do piekła polskich domów, o którym dopiero od niedawna mówi się, przerywając tabuizację i uciekając od stereotypów.
W tym narracja Jacka Hołuba jest najlepsza. Dlaczego? Jestem wdzięczny za znakomity rozdział mogący stać się fabułą ciekawej powieści o przemocy kobiety wobec mężczyzny. Jak również za ten mówiący o mężczyznach jako ofiarach przemocy i możliwościach uzyskania w trudnej sytuacji pomocy, do której z różnych powodów nie chcą się dać przekonać. Świetnie, że pojawia się tu również rozdział o gaslightingu – chyba najbardziej wyrafinowanej formie przemocy, której bardzo często trudno jest zapobiegać, bo ma niezwykle złożony charakter i może zrujnować tożsamość ofiary. Ludzkie okrucieństwo nie zna podziału na płeć ani nie jest też możliwe do jednoznacznego zidentyfikowania. Dlatego to najciekawsze fragmenty tego reportażu. Reszta – jakkolwiek przerażająca – jest już osadzona w czytelnych dla każdego kontekstach.
Hołub rozmawia z ofiarami, które łączy jedno: pozostawiony im przez przemoc trwały ślad na psychice. Wszystkie te opowieści przejmują i zostają w pamięci, ale jedna jest szczególna. Ta, w której rozmówczyni gotowa jest jedynie na kontakt przez komunikator internetowy, opowiadając o ciągłym strachu wywołanym przez prześladowcę… od kilkunastu lat nieżyjącego. O ile osoby doświadczające przemocy opowiadają ze szczegółami i bardzo rzeczowo o swoich bolesnych doświadczeniach, o tyle sam autor książki tak sytuuje ich historie, by połączyć je z mrocznym kontekstem, którego być może nie wszyscy opowiadający są świadomi. Przemoc, której doświadczyli, pozostawi swoje ślady na zawsze. Będzie czymś, od czego wciąż się ucieka, i jednocześnie czymś, do czego stale się wraca. Liczni przemocowcy – bo im również Hołub oddaje głos – tłumaczą się, że odtwarzali znane im wzorce. Cieszę się jednak, że ta książka to nie opowieść o tym, że za przemoc domową odpowiadają tylko patriarchat, traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa krzywdzicieli i koniecznie płeć, bo rękę zawsze podnosi ten silniejszy i mający usankcjonowane społecznie niepisane pozwolenie, by od czasu do czasu przyłożyć.
„Beze mnie jesteś nikim” znakomicie obrazuje skalę przemocy, która wdziera się do każdego związku czy domu, gdzie zawodzą sposoby komunikowania swoich emocji albo ich nazywania. Wyznania poszkodowanych i tych, którzy krzywdzili, robią tu niesamowite wrażenie, ale bardzo ważny staje się również ten obszar książki, w którym Hołub stara się pokazać, jak organy ścigania – policja czy prokuratura – banalizują i umniejszają krzywdy ofiar. Mamy tu wstrząsający równie mocno co świadectwa krzywdzonych w polskich domach obraz niemocy i niekompetencji w pracy z ludźmi zgłaszającymi stosowaną wobec nich przemoc. Warto zapamiętać, w jaki sposób postępować z kimś, komu wreszcie uda się powiedzieć o tym, że jest krzywdzony. Te słowa jednej ze specjalistek, z którymi rozmawia autor, choć bardzo czytelne w książce, najwidoczniej są nieczytelne dla wyżej wymienionych grup. Bo okazuje się, że poprzez ich indolencję wyroki dla przemocowców w Polsce są skandalicznie niskie. Pojawia się też pytanie: na ile w naszym kraju mogą pomóc kary, a na ile profilaktyka? W tym zakresie to również bardzo ciekawy reportaż, w którym pojawi się kilka ważnych sugestii.
Czego mi zabrakło? Większej
czujności wobec tego, co pandemia zamykająca ludzi w domach robi z przemocą. W
jaki sposób ją intensyfikuje. Wspominam o tym, bo ostatni tekst zamieszczony w
tej książce pochodzi z kwietnia 2021 roku. Pandemia ma już za sobą rozporządzenia
prowadzące do uwięzienia krzywdzonych z krzywdzącymi. Hołub wspomina o niej
tylko wtedy, kiedy zaznacza, że nie miał możliwości bezpośredniego kontaktu z
rozmówcami. Być może ofiary domowej przemocy miały równie ograniczony kontakt z
instytucjami, które mogłyby im pomóc. Może w czasie izolacji musiały uznać
przemoc za oczywisty element rzeczywistości. I trwać w tym. Wiem, że to kwestia
trudna do przebadania, ale autor reportażu stawia sobie wysokie wymagania i
chce, by publikacja była jak najbardziej aktualna. Tu jednego elementu jakby
zabrakło, choć całość oczywiście robi wrażenie – jest przede wszystkim wyrazem
taktu i szacunku wobec ludzi doświadczających każdego rodzaju przemocy. Także
tej seksualnej. Żadna z nich nie zostanie pominięta w tym mrocznym obrazie
krzywd. Dlatego bez względu na to, czy pandemia została tu uwzględniona w
rozważaniach, czy nie, „Beze mnie jesteś nikim” to zdecydowanie najlepszy
reportaż, jaki czytałem w ostatnim czasie. Mocny, bo sugerujący, że każdy z nas
powinien się uważnie rozglądać wokół siebie. Każdy powinien być wyczulony na
to, że ktoś być może chce opowiedzieć o czymś trudnym. Bo zwerbalizowanie
swojej krzywdy jest paradoksalnie najtrudniejsze, ale i niezbędne, by tej
krzywdzie zapobiec. Czytajcie koniecznie.
1 komentarz:
Ostatnio coraz częściej sięgam po literaturę faktu - ta książka już na mnie czeka na czytniku.
Prześlij komentarz