2008-02-24

"Rdza" Ewa Berent

Oto mamy prawdziwie współczesną polską powieść naturalistyczną! Oto przed nami śmiały i bezprecedensowy debiut, którego lektura poruszy nas do żywego. Reymontowska Jagna ożywa ponownie, aby wabić mężczyzn w obcej dla siebie wsi i ponieść karę za rozbuchany seksualizm i zwierzęce pragnienie bycia posiadaną. Współczesna niezrozumiana i wyszydzona Jagna, która zaczyna gardzić samą sobą jest jednocześnie bohaterką parabolicznej opowieści o córce marnotrawnej, której rodzice próbują za wszelką cenę wybić homoseksualne skłonności z głowy. Powieść Ewy Berent kipi od nagromadzonego w niej zła i różnego rodzaju nienawiści. Mamy tutaj historię grzechu zesłania, grzechu fascynacji złem i grzechu autodestrukcji. I jest to powieść grzechu warta, dlatego warto ją znać.

Małoletnia bohaterka przyjeżdża z Warszawy na prowincję, gdzie poznaje dwóch chłopaków. Rafał jest dominującym samcem, który brutalnie posiądzie ją wielokrotnie, zaś subtelność młodszego Kacpra zostanie zniszczona i sponiewierana przez pragnącą tego samego względem samej siebie bohaterki. Jej samoidentyfikacja ma miejsce w każdym zwierzęcym akcie seksualnym, zadającym jednocześnie gwałt jej sumieniu. Tylko czy możemy mówić o sumieniu opętanej przez spiralę autoagresji dziewczyny? Tytułowa rdza to obca substancja, jaka zatruwa jej krew. Rdzewienie krwi jest jednocześnie wypełnianiem się aktu autoagresji zadawanym sobie przez bohaterkę. Wszystko odbywa się tak chaotycznie, jak chaotyczna jest narracja, której logikę narzucają przeczucia, myśli, pragnienia i doznania tej, co chce zardzewieć i spalić się jednocześnie pod piekącym słońcem wiejskiego krajobrazu.

Ewa Berent nie próbuje szokować, jej powieść ma na celu zwrócenie uwagi na motywy postępowania młodej kobiety, której rodzice pozbywają się na jakiś czas ze swojego uporządkowanego drobnomieszczańskiego życia i tej, która za wszelką cenę chce odnaleźć sedno własnego jestestwa na drodze gwałtu i atakowania samej siebie.

„Rdza” przedstawia przedmiotowo nie tylko bohaterkę – narratorkę (nie znamy jej imienia, domyślamy się wieku, niczego konkretnego nie możemy o niej powiedzieć), ale także wszystkich otaczających ją ludzi. Pozostaje jej w sercu ckliwy sentyment do kochanki Julki, ale do końca nie możemy mieć pewności, czy sekretne seksualne spotkania dziewcząt faktycznie mają miejsce. Świat przedstawiony w powieści rozpościera się bowiem gdzieś na granicy sennego koszmaru i trudnej do przeżycia jawy. Ostrość opisów aktów seksualnych kontrastuje z pozorną miałkością rysu psychologicznego młodzieńczej femme fatale, która zafascynowana złem, chce mu się ostatecznie poddać. A jednak przekonuje nas ta postać i w jakiś chory sposób przyciąga do siebie, albowiem Berent zbudowała po mistrzowsku napięcie narracyjne, którego kumulacją jest dramatyczny finał.

To niełatwa w lekturze powieść i powieść, która boli – fizycznie i psychicznie. Cień rdzy pozostanie na duszy każdego czytelnika, który zdobędzie się na odwagę i przeczyta tę książkę.

Wydawnictwo Portret, 2008

2 komentarze:

p pisze...

Zapowiada się ciekawie. Postaram się sprawdzić, jeżeli będę miał możliwość.

Anonimowy pisze...

Czy ktoś może wie, gdzie mogę kupić tę książkę? Szukałam chyba już wszędzie, ale jakby zapadła się pod ziemię.