On – starzejący się pisarz, który oddał serce i pióro Hiszpanii Franco, której już nie ma. Ona – ekscentryczna i wyzwolona dziewczyna, bezkompromisowa i szczera, a jednocześnie tajemnicza i kryjąca się podczas bezsennych nocy ze swoimi problemami. Między nimi – przeszłość, jakiej wspólnie nadają nowe oblicze, bo okazuje się, że Mariana przybywa do domu swego wuja Luysa, by rozliczać go z tego, kim kiedyś był i by pokazać, iż jego życie nie jest zamkniętym rozdziałem, a za taki uważa je Luys, izolujący się od świata w swym nadmorskim domku. Juan Marsé publikuje „Dziewczynę w złotych majtkach” w 1978 roku jako rozprawę z pewną tradycją literacką i jako erotyczną powieść rozliczeniową. Blisko trzydzieści lat później możemy odebrać tę książkę jak pozornie lekką opowieść o tym, w jaki sposób kreuje się swój mit i jakie mechanizmy wywołują tego mitu obalenie. Marsé nie pisze jednak tylko o skomplikowanej drodze twórczej pisarza, który oddał się ideologii, deprecjonowanej w momencie, w którym musi się skonfrontować z poglądami młodej Mariany. Pisze o dramatycznym zderzeniu młodości i starości, o istocie prywatnych fikcji (warto zwrócić uwagę na to, iż tytuł jednej z powieści Luysa to właśnie „Prywatne fikcje”), mających tworzyć prawdę i o erotycznym napięciu zbudowanym między słowami demaskującymi te fikcje. To opowieść o kuszeniu, niebezpieczeństwie demitologizowania tego, co było; o ryzyku podejmowanym z chwilą powrotu do miejsc, zdarzeń i ludzi, którzy mieli dotychczas jasne i klarowne znaczenie. Dziewczyna w złotych majtkach zmusi Luysa nie tylko do zwierzeń, ale przede wszystkim do konfrontacji z samym sobą i dramatyczną tajemnicą, ukrytą dopiero w zakończeniu.
Mariana wyzwala w bohaterze szereg skrajnie różnych emocji. Wydaje się doskonale przygotowana do tego, by przeprowadzać z nim trudne rozmowy o przeszłości, bo świetnie zna jego twórczość, drogę życiową i ma zdecydowane poglądy na temat tego, w jaki sposób Luys kroczył przez życie. Mariana niesie w sobie niepokój, ale także intryguje. Oto bowiem dochodzi przy niej do zderzenia dwóch punktów widzenia na minione zdarzenia – Luys je przeżył, dziewczyna interpretuje. Bohaterka prowokuje swoim stylem bycia i tym, co ma do powiedzenia na temat wuja. A ma do powiedzenia wiele, z czego najistotniejszym zarzutem, jaki wobec Luysa formułuje wydaje się być ten: „Nie tylko strzelałeś wobec wolności, ale też pogrzebałeś ją w wierszach i powieściach, strasznie zresztą niestrawnych”. Wolność Mariana wielbi ponad wszystko, bo chce czuć się wolna i żyje jak osoba wyzwolona. Słowa przez nią wypowiadane to nie tylko oskarżenie, ale przede wszystkim punkt wyjścia do rozważań o tym, ile odpowiedzialności bierzemy za własne wybory i jak ważna jest wtedy wolność i niezależność. Luys nie jest tylko krytykowany. Mężczyzna stanowi obiekt do obserwacji, jest dla Mariany źródłem inspiracji do działania, ale przede wszystkim okazuje się kimś, z kim jej życie jest bardziej związane niż mu by się wydawało.
Zagadka powieści Marsé ukryta jest także w mowie ciała, dzięki której fakty z życia Luysa, jego motywacje i życiowe wybory, nabierają w 1976 roku (kiedy toczy się akcja książki) zupełnie nowego znaczenia. Erotyczne pokusy, jakim zostaje poddany Luys, to jednocześnie próby wyzwolenia w nim życia. Tak, wyzwolenia właśnie. A skoro ma stać się wolny wyłącznie ożywiając swą przeszłość, Mariana nie pozwoli na to, by ta wolność nie została przez bohatera w pełni zrozumiana. Powieść Marsé jest przesycona erotyką, chociaż jest to erotyka ukryta gdzieś między słowami i gestami, których właściwa interpretacja uczyni z „Dziewczyny w złotych majtkach” lekturę pasjonującą i niepokojącą jednocześnie.
Relacje między Luysem a Marianą zaczynają się komplikować z czasem, kiedy dowiadujemy się coraz więcej o przeszłości pisarza i kiedy powoli odkrywamy, dlaczego tak bardzo teraz izoluje się od świata. Trudno potem także ustalić, które z nich odgrywa w tej historii ważniejszą rolę. Kto stoi za tym, że przeszłość Luysa ponownie ożywa i jaki naprawdę jest cel Mariany, która spędza z wujem tak wiele czasu. Czy Marsé opowiada tylko intrygującą historię o zderzeniu dwóch pokoleń i światopoglądów, czy też umieszcza gdzieś pomiędzy nimi Hiszpanię, o której pisze z czułością i sentymentalizmem? „Dziewczyna w złotych majtkach” to powieść prowokacyjna i tak napisana, że trzydzieści dwa lata od pierwszego wydania służą jej i konserwują jak dobre wino, po wypiciu którego rozwiązuje się język i poznajemy… samych siebie takimi, jakimi jeszcze się nie znaliśmy, przeżywając to, co Luys.
Wydawnictwo Znak, 2010
KUP KSIĄŻKĘ
Mariana wyzwala w bohaterze szereg skrajnie różnych emocji. Wydaje się doskonale przygotowana do tego, by przeprowadzać z nim trudne rozmowy o przeszłości, bo świetnie zna jego twórczość, drogę życiową i ma zdecydowane poglądy na temat tego, w jaki sposób Luys kroczył przez życie. Mariana niesie w sobie niepokój, ale także intryguje. Oto bowiem dochodzi przy niej do zderzenia dwóch punktów widzenia na minione zdarzenia – Luys je przeżył, dziewczyna interpretuje. Bohaterka prowokuje swoim stylem bycia i tym, co ma do powiedzenia na temat wuja. A ma do powiedzenia wiele, z czego najistotniejszym zarzutem, jaki wobec Luysa formułuje wydaje się być ten: „Nie tylko strzelałeś wobec wolności, ale też pogrzebałeś ją w wierszach i powieściach, strasznie zresztą niestrawnych”. Wolność Mariana wielbi ponad wszystko, bo chce czuć się wolna i żyje jak osoba wyzwolona. Słowa przez nią wypowiadane to nie tylko oskarżenie, ale przede wszystkim punkt wyjścia do rozważań o tym, ile odpowiedzialności bierzemy za własne wybory i jak ważna jest wtedy wolność i niezależność. Luys nie jest tylko krytykowany. Mężczyzna stanowi obiekt do obserwacji, jest dla Mariany źródłem inspiracji do działania, ale przede wszystkim okazuje się kimś, z kim jej życie jest bardziej związane niż mu by się wydawało.
Zagadka powieści Marsé ukryta jest także w mowie ciała, dzięki której fakty z życia Luysa, jego motywacje i życiowe wybory, nabierają w 1976 roku (kiedy toczy się akcja książki) zupełnie nowego znaczenia. Erotyczne pokusy, jakim zostaje poddany Luys, to jednocześnie próby wyzwolenia w nim życia. Tak, wyzwolenia właśnie. A skoro ma stać się wolny wyłącznie ożywiając swą przeszłość, Mariana nie pozwoli na to, by ta wolność nie została przez bohatera w pełni zrozumiana. Powieść Marsé jest przesycona erotyką, chociaż jest to erotyka ukryta gdzieś między słowami i gestami, których właściwa interpretacja uczyni z „Dziewczyny w złotych majtkach” lekturę pasjonującą i niepokojącą jednocześnie.
Relacje między Luysem a Marianą zaczynają się komplikować z czasem, kiedy dowiadujemy się coraz więcej o przeszłości pisarza i kiedy powoli odkrywamy, dlaczego tak bardzo teraz izoluje się od świata. Trudno potem także ustalić, które z nich odgrywa w tej historii ważniejszą rolę. Kto stoi za tym, że przeszłość Luysa ponownie ożywa i jaki naprawdę jest cel Mariany, która spędza z wujem tak wiele czasu. Czy Marsé opowiada tylko intrygującą historię o zderzeniu dwóch pokoleń i światopoglądów, czy też umieszcza gdzieś pomiędzy nimi Hiszpanię, o której pisze z czułością i sentymentalizmem? „Dziewczyna w złotych majtkach” to powieść prowokacyjna i tak napisana, że trzydzieści dwa lata od pierwszego wydania służą jej i konserwują jak dobre wino, po wypiciu którego rozwiązuje się język i poznajemy… samych siebie takimi, jakimi jeszcze się nie znaliśmy, przeżywając to, co Luys.
Wydawnictwo Znak, 2010
6 komentarzy:
czytałem... niezłe, chociaż mnie ta książka nie zachwyciła.
Oj,bardzo chętnie przeczytam.Już w zapowiedziach mnie zaciekawiła. Lubię tego typu książki.
Fantastycznie się czyta. Od pierwszej strony wciąga czytelnika. Zmienne narracje, no i oczywiście egzotyzm i niegrzeczna uroda Marianny dodają książce pikanterii. Autor wykazał się niezwykła wirtuozerią i śmiałością w niektórych scenach, mimo to nie odbieram tej powieści jako wulgarną.
Bardzo dokładna i dogłębna recenzja. Mnie też się bardzo podobało, zwłaszcza ta wielorakość punktów widzenia i ukazanie hiszpańskich sprzeczności na obyczajowym tle.
Zachęcająca recenzja!Z pewnością zaopatrze się w tę ksiązkę,bo oprócz ładnej okładni(mam słabość do nowych okładek serii PROZA;)zapowiada się interesująca lektura:).Świetny blog,ukłony dla p.Jarosława!
Prześlij komentarz