Mroczna seria „noir” zainicjowana przez Wydawnictwo Claroscuro nosi znamiona ambitnego projektu literackiego i świadczy o tym pierwsza wydana w tym cyklu książka poświęcona Moskwie. Zanim poznamy ciemne strony Barcelony czy Meksyku, przychodzi nam się mierzyć z kilkunastoma literackimi miniaturami, jakie ukazują rosyjską stolicę w mrocznych barwach, nie odbierając jej jednocześnie kolorytu.
Warto zacząć od przedmowy redaktorek projektu „Moskwa Noir”. Natalia Smirnowa i Julia Goumen piszą w niej między innymi: „Im dłużej myśli się o Moskwie, tym bardziej jawi się ona jako ogromny transformer, gdzie wszystko w magiczny sposób zmienia swoje oblicze, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki”. Ukazana w opowiadaniach tej antologii Moskwa jest miastem ciągłej przemiany, na drodze której stają ludzkie dramaty, o jakich nie sposób zapomnieć. Czytamy dalej w przedmowie: „Moskwa zmienia się jak w kalejdoskopie, usiłując przezwyciężyć brud, nędzę, rozpacz, beznadzieję i zło, bez końca wracając do punktu wyjścia”. Myślę, że wszyscy rosyjscy autorzy tego zbiorku bezlitośnie i ironicznie wytknęli wielkiemu miastu jego grzechy, ukazując jednocześnie, iż z mrocznych zaułków opanowanych przez przemoc i zło, nie sposób się uwolnić. Ba! Autorzy wręcz za rękę prowadzą nas tam, gdzie z własnej woli chyba nie chcielibyśmy się znaleźć. „Moskwa Noir” zatem straszy i fascynuje jednocześnie. Zmusza do zadawania sobie pytania o to, w jaki sposób jesteśmy odpowiedzialni za zło, które czynimy i jak realia wielkiej metropolii wpływają na to, iż tego zła jest tak wiele.
Teksty podzielone są na cztery grupy. Tytuł każdej to jednocześnie tytuł pomnikowego dzieła Fiodora Dostojewskiego, Nikołaja Gogola, Iwana Turgieniewa i Lwa Tołstoja. Rozpatrywanie ukrytych związków tytułów z zawartością opowiadań z każdego zbioru będzie dodatkową atrakcją podczas lektury. W moim odczuciu najlepiej prezentują się teksty pod patronatem Dostojewskiego. Wszędzie bowiem wyraziste zbrodnie i kary za nie stanowią świetne punkty wyjścia do rozważań wychodzących daleko poza tekst. Zbrodni bowiem jest w „Moskwie Noir” bardzo wiele. Mamy wyobcowanego inżyniera, który morduje swoją żonę, a potem nie jest w stanie udowodnić, że to zrobił, co stanowi dla niego źródło większej opresji niż wyrzuty sumienia. Obserwujemy poczynania zgorzkniałej i przesiąkniętej nienawiścią do otoczenia nauczycielki Danai, która nie mogąc otruć swego umierającego na raka ojca, stara się w inny sposób przyspieszyć jego śmierć. Czytamy o perypetiach zawodowego mordercy, który próbuje zaszyć się gdzieś w nocnym mroku po zabójstwie żony i swego pracodawcy (jej kochanka), co wywoła jedynie dodatkową falę niepotrzebnych morderstw i cierpienia. Nie mniej makabryczne jest także zabójstwo domowego kota, którego zakochana w malarzu Julia podaje potem na stół, byle tylko wybranek nie zauważył, że dziewczyna jest bez pieniędzy. Tak to możemy kroczyć od zbrodni do zbrodni, ale „Moskwa Noir” to przede wszystkim wielogłosowa opowieść o ludzkich namiętnościach i bólu, który im towarzyszy.
Wiaczesław Kuricyn pisze o handlarzu złotem, który chce odmienić swe grzeszne życie u boku pragnącej zerwać ze swym nałogiem narkomanki. Tekst nie znalazłby się w antologii, gdyby mu się to udało. Podobnie nie udaje się zwalczyć zawiści młodego literata Biessonowa, który w opowiadaniu Siergieja Samsonowa zazdrości swemu przebojowemu koledze sukcesów, doprowadzając pośrednio do nieoczekiwanej zmiany ról w ich relacjach. Starzejący się kucharz Riabiec z tekstu Igora Zotowa konfrontuje się ze wspomnieniami z okresu młodości, kiedy przypadkowo w odpychającej bezdomnej dostrzega Buratinę, miłość swego życia sprzed wielu lat. Okazuje się, że los obszedł się z nią o wiele gorzej niż z Riabcem, co nie umniejsza faktu, iż mężczyzna cierpi nie z powodu tego, kim jest teraz, a z powodu zdarzeń sprzed wielu lat, które wciąż są żywe w jego pamięci. Takich historii jest dużo więcej, a nad wieloaspektowym cierpieniem swych bohaterów autorzy pochylają się z empatią i szacunkiem.
„Moskwa Noir” zawiera także opowiadania-bomby, eksplodujące podczas czytania i pozostawiające czytelnika w zawieszeniu i grozie. Tak jest w przypadku Władimira Tuczkowa, autora chyba najlepszego w tej antologii tekstu. Jego bohater Maksym, były żołnierz, bierze udział w makabrycznej grze o zabijanie na ulicach Moskwy. Zdeterminowany i czujny nie spodziewa się, iż przypadkowe spotkanie z transwestytą zmusi go do zaplanowania innego niż zamierzał osiągnąć finału sponsorowanej przez oligarchów gry. Zdumienie budzi także zamykający zbiór tekst Siegieja Kuzniecowa, w którym poznajemy duchy zamieszkujących kiedyś okolice Łubianki ludzi – cierpiącej na kompleks prowincjuszki Niny czy Kolę, którego kochanek Jan nadzoruje bezlitosne egzekucje po to, by sam skończyć, jak jego więźniowie.
Antologia opiera się na tym, co było, na tym co dzieje się obecnie w Moskwie i na tym, w co może się to miasto zamienić. Poznając losy bohaterów opowiadań przemierzamy także portretowane z fotograficzną dokładnością dzielnice Moskwy. Czujemy lodowaty oddech miasta, które kusi mrokiem. „Moskwa Noir” to projekt odważny, ciekawy i wart poznania. W końcu ciemne strony – także miast – kuszą dużo bardziej niż blaski.
Wydawnictwo Claroscuro, 2011
Warto zacząć od przedmowy redaktorek projektu „Moskwa Noir”. Natalia Smirnowa i Julia Goumen piszą w niej między innymi: „Im dłużej myśli się o Moskwie, tym bardziej jawi się ona jako ogromny transformer, gdzie wszystko w magiczny sposób zmienia swoje oblicze, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki”. Ukazana w opowiadaniach tej antologii Moskwa jest miastem ciągłej przemiany, na drodze której stają ludzkie dramaty, o jakich nie sposób zapomnieć. Czytamy dalej w przedmowie: „Moskwa zmienia się jak w kalejdoskopie, usiłując przezwyciężyć brud, nędzę, rozpacz, beznadzieję i zło, bez końca wracając do punktu wyjścia”. Myślę, że wszyscy rosyjscy autorzy tego zbiorku bezlitośnie i ironicznie wytknęli wielkiemu miastu jego grzechy, ukazując jednocześnie, iż z mrocznych zaułków opanowanych przez przemoc i zło, nie sposób się uwolnić. Ba! Autorzy wręcz za rękę prowadzą nas tam, gdzie z własnej woli chyba nie chcielibyśmy się znaleźć. „Moskwa Noir” zatem straszy i fascynuje jednocześnie. Zmusza do zadawania sobie pytania o to, w jaki sposób jesteśmy odpowiedzialni za zło, które czynimy i jak realia wielkiej metropolii wpływają na to, iż tego zła jest tak wiele.
Teksty podzielone są na cztery grupy. Tytuł każdej to jednocześnie tytuł pomnikowego dzieła Fiodora Dostojewskiego, Nikołaja Gogola, Iwana Turgieniewa i Lwa Tołstoja. Rozpatrywanie ukrytych związków tytułów z zawartością opowiadań z każdego zbioru będzie dodatkową atrakcją podczas lektury. W moim odczuciu najlepiej prezentują się teksty pod patronatem Dostojewskiego. Wszędzie bowiem wyraziste zbrodnie i kary za nie stanowią świetne punkty wyjścia do rozważań wychodzących daleko poza tekst. Zbrodni bowiem jest w „Moskwie Noir” bardzo wiele. Mamy wyobcowanego inżyniera, który morduje swoją żonę, a potem nie jest w stanie udowodnić, że to zrobił, co stanowi dla niego źródło większej opresji niż wyrzuty sumienia. Obserwujemy poczynania zgorzkniałej i przesiąkniętej nienawiścią do otoczenia nauczycielki Danai, która nie mogąc otruć swego umierającego na raka ojca, stara się w inny sposób przyspieszyć jego śmierć. Czytamy o perypetiach zawodowego mordercy, który próbuje zaszyć się gdzieś w nocnym mroku po zabójstwie żony i swego pracodawcy (jej kochanka), co wywoła jedynie dodatkową falę niepotrzebnych morderstw i cierpienia. Nie mniej makabryczne jest także zabójstwo domowego kota, którego zakochana w malarzu Julia podaje potem na stół, byle tylko wybranek nie zauważył, że dziewczyna jest bez pieniędzy. Tak to możemy kroczyć od zbrodni do zbrodni, ale „Moskwa Noir” to przede wszystkim wielogłosowa opowieść o ludzkich namiętnościach i bólu, który im towarzyszy.
Wiaczesław Kuricyn pisze o handlarzu złotem, który chce odmienić swe grzeszne życie u boku pragnącej zerwać ze swym nałogiem narkomanki. Tekst nie znalazłby się w antologii, gdyby mu się to udało. Podobnie nie udaje się zwalczyć zawiści młodego literata Biessonowa, który w opowiadaniu Siergieja Samsonowa zazdrości swemu przebojowemu koledze sukcesów, doprowadzając pośrednio do nieoczekiwanej zmiany ról w ich relacjach. Starzejący się kucharz Riabiec z tekstu Igora Zotowa konfrontuje się ze wspomnieniami z okresu młodości, kiedy przypadkowo w odpychającej bezdomnej dostrzega Buratinę, miłość swego życia sprzed wielu lat. Okazuje się, że los obszedł się z nią o wiele gorzej niż z Riabcem, co nie umniejsza faktu, iż mężczyzna cierpi nie z powodu tego, kim jest teraz, a z powodu zdarzeń sprzed wielu lat, które wciąż są żywe w jego pamięci. Takich historii jest dużo więcej, a nad wieloaspektowym cierpieniem swych bohaterów autorzy pochylają się z empatią i szacunkiem.
„Moskwa Noir” zawiera także opowiadania-bomby, eksplodujące podczas czytania i pozostawiające czytelnika w zawieszeniu i grozie. Tak jest w przypadku Władimira Tuczkowa, autora chyba najlepszego w tej antologii tekstu. Jego bohater Maksym, były żołnierz, bierze udział w makabrycznej grze o zabijanie na ulicach Moskwy. Zdeterminowany i czujny nie spodziewa się, iż przypadkowe spotkanie z transwestytą zmusi go do zaplanowania innego niż zamierzał osiągnąć finału sponsorowanej przez oligarchów gry. Zdumienie budzi także zamykający zbiór tekst Siegieja Kuzniecowa, w którym poznajemy duchy zamieszkujących kiedyś okolice Łubianki ludzi – cierpiącej na kompleks prowincjuszki Niny czy Kolę, którego kochanek Jan nadzoruje bezlitosne egzekucje po to, by sam skończyć, jak jego więźniowie.
Antologia opiera się na tym, co było, na tym co dzieje się obecnie w Moskwie i na tym, w co może się to miasto zamienić. Poznając losy bohaterów opowiadań przemierzamy także portretowane z fotograficzną dokładnością dzielnice Moskwy. Czujemy lodowaty oddech miasta, które kusi mrokiem. „Moskwa Noir” to projekt odważny, ciekawy i wart poznania. W końcu ciemne strony – także miast – kuszą dużo bardziej niż blaski.
Wydawnictwo Claroscuro, 2011
2 komentarze:
Widzę, że książka zrobiła na Tobie wybitnie dobre wrażenie, co z kolei przelało się na Twoją recenzje, a z niej wprost na mnie. Jeszcze dziś postaram się wyruszyć w jej kierunku, z ekscytacja wyczekując częsci o mojej ukochanej Barcelonie. Pozdrawiam
Sięgnąłem, przeczytałem, również oceniam ten zbiór pozytywnie - chociaż trochę inaczej go odbieram. Z moimi refleksjami można zapoznać się tutaj: http://bibliomisiek.blogspot.com/2012/01/betonowa-dzungla-antologia-moskwa-noir.html. Pozwolę sobie również u siebie podlinkować Twoją recenzję. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz