Wydawca: Kwiaty
Orientu
Data wydania: 2 kwietnia 2015
Liczba stron: 96
Tłumacz: Katarzyna Różańska
Oprawa: twarda
Cena det.: 25 zł
Tytuł recenzji: Reżim i demokracja
Książki o szkolnych formach
przemocy przyciągają uwagę z prostych powodów. Każdy z nas albo doświadczył
osobiście młodocianego reżimu na własnej skórze, albo był świadkiem zdarzeń, w
których siła i manipulacja szły w parze z zastraszaniem. Od tego nie są wolne
szkoły, bo przecież życie nie jest od tego wolne. Na wielu poziomach i w różnym
natężeniu. W licznych, czasem bardzo skomplikowanych uwarunkowaniach i w
szeregu kontekstów, które tłumaczą takie, a nie inne zachowania przemocowe. Yi
Mun-yol wydał w 1987 roku niepozorną książkę o ważnych sprawach. Bardzo cieszy
fakt, że polski czytelnik może się z nią dziś zapoznać. Chociaż porównywanie
"Naszego skrzywionego bohatera" do "Władcy much" Goldinga
uważam za lekkie nadużycie, bo koreański pisarz nie analizuje totalitarnej
wersji pajdokracji w jej odizolowaniu, powieść ta z pewnością opowiada i o
dziecięcym okrucieństwie, i o ludzkim okrucieństwie tak w ogóle. Yi Mun-yol napisał gorzką opowieść o
człowieku, dla którego wolność i demokracja są wartościami w specyficzny sposób
trudnymi do przyjęcia. Opowiedział historię samotności pośród zmieniającego się
układu sił, zarysował przejmującą wizję buntu i zachowawczości, przeprowadził
nas na niespełna stu stronach przez każdą fazę ludzkiej percepcji reżimu. Wskazał,
jak szybko można się do niego przystosować i jak łatwo ulec wpływom, by od
buntu przejść do rezygnacji i nihilizmu.
Mamy schyłek lat
pięćdziesiątych minionego stulecia, a może początek lat sześćdziesiątych.
Koreański prymus ze stolicy przenosi się do prowincjonalnej szkoły podstawowej.
Jego ojca zdegradowano, a pobyt w nowym miejscu ma być karą dla całej rodziny.
Szczególnie dyskomfortowo czuje się młodziutki seulczyk, który sam siebie w
nowych warunkach nazywa "zdetronizowanym
księciem w ruinach". Nowa szkoła - z sześćdziesięcioosobową klasą! -
wywołuje w nim gorzkie rozczarowanie. Wszystko jest inne, gorsze. To nie są
warunki, w jakich zdobywał wiedzę i uznanie rówieśników. Tutaj będzie musiał o
uznanie walczyć. To kara za sprzeciwienie się klasowemu gospodarzowi. Om
Sok-dae odgrywa rolę niekoronowanego władcy. Doskonale manipuluje otoczeniem,
by uznawało go za wyjątkowego, silnego i bezwzględnie panującego nad wszystkim.
Dzieci z tej powieści tworzą własne
struktury i jednoczą się w obozie pod przywództwem tego, który siły nie musi
manifestować. Zbudował swą pozycję gospodarza za pomocą szeregu różnych
posunięć, podporządkowując sobie zespół klasowy i budując wokół siebie aurę
kogoś, komu nie można się przeciwstawić.
Nasz bohater decyduje się na
bunt. Środowisko, w jakim się znalazł, sankcjonuje ład ustanowiony przez
wspomnianego uzurpatora. Dorośli są wobec przemocy obojętni. Ten, który
decyduje się na ujawnianie manipulacji i form zastraszania, od razu zostaje napiętnowany
i potem nie ma możliwości, by zdjąć z siebie odium tych, którzy reżim uznają za
naturalny rozkład sił, bezwzględnie podporządkowując się swemu klasowemu
gospodarzowi. A ten bardzo inteligentnie i w wielu różnych formach umacnia swój
autorytet. Yi Mun-yol każe swemu
bohaterowi dokonać wyboru - wciąż być samotnym w opozycji albo umiejętnie
dostosować się, zaakceptować choćby część reguł bezwzględnego świata oprawcy i
jego niemych ofiar. Co wyniknie z konfrontacji dwóch silnych charakterów?
Czy i jak zmieni się układ sił? "Nasz skrzywiony bohater" ukazuje
anatomię niesprawiedliwości i przemocy. Są one ze strachu przyjmowane jako coś
naturalnego. Koreański prozaik zadaje bardzo ważne pytanie o to, czy
totalitaryzm ma wystarczająco silne fundamenty, jeśli rządzi nim właśnie strach
i zachowawczość. Odpowiedzi szukamy gorączkowo, mierząc się z dwunastoletnim
lękiem, wewnętrznymi sprzecznościami, z pragnieniem odczarowania okrutnych
konfabulacji na przemian z chęcią wtopienia się w nie...
Opowieść snuje dorosły już
mężczyzna. Minęło trzydzieści lat od opisywanych wydarzeń, a w nim nadal kryją
się emocje sprzed lat. To wewnętrzne zagubienie, w które wpędziło go dorosłe
życie. W nim to bowiem poznawał, czym jest demokracja, i zauważył jej mroczne
strony. Wspominając dzieciństwo w
prowincjonalnej koreańskiej podstawówce, narrator snuje w gruncie rzeczy
rozważania o tym, gdzie kryć się mogą pokusy, by uciekać przed wolnością w
bezkompromisowość reżimu. Bo człowiek to jednak istota zachowawcza i nad
wyraz niebezpieczna. Może zmienić poglądy, może zdecydować o czyimś szczęściu
lub porażce. Najciekawszy jest jednak rys psychologiczny - powieść wskazuje na
dualizm ludzkiej natury, która równie często może zachwycić przez swą prawość,
jak i wywołać potępienie, nurzając się w otchłani lęków i zachowawczości.
"Nasz
skrzywiony bohater" to historia ludzkiego dramatu rozpisanego na etapy.
Dramatu człowieka, który doświadczył wielu form zniewolenia, a paradoksalnie
najtrudniej było mu się zmierzyć z demokratyczną wolnością. Ta
opowieść pełna uporządkowanych myśli, charakteryzująca narratora o rysie
pedanta, rozsadza się wewnętrznie, bo nie traktuje jednoznacznie ani o formach
zniewolenia człowieka, ani o możliwościach dokonywania wyboru poprzez bunt
wobec tego zniewolenia. Nieznośna niejednoznaczność tej książki zmusza do
refleksji nad tym, kim jesteśmy w społeczeństwie i jaki ono na nas wywiera
wpływ. To nie jest jedynie alegoria tyranicznej władzy, która tylko na chwilę
poddaje się i ustępuje, wracając zawsze i bezwzględnie skutecznie. To głównie
książka o dorastaniu do postawy obywatelskiej i do odpowiedzialności za własne
życie, trafne lub nietrafne wybory, za błędy i wypaczenia oraz za siebie samego
gotowego na popełnianie błędów.
Yi Mun-yol fantazjuje o karach za brak
dostosowania się do norm i o tych norm rozbijaniu. O walce okupionej
wyobcowaniem i o wyobcowaniu w życiu, które nie spełniło oczekiwań. Ta w gruncie rzeczy
gorzka narracja jest wyraźna, wskazując szanse i nadzieje. Takie opowieści
wykraczają daleko poza czas i miejsce, w jakich powstały. Pokazują także, że
bez względu na szerokość i długość geograficzną jednostka ludzka poddawana jest
przez całe swoje życie wielu, niekiedy okrutnym i bezwzględnym formom nacisku.
Czym jest zasadniczo wolność i czy należy do niej dążyć za wszelką cenę? Yi
Mun-yol prowokuje do rozważań, które mogą być tak samo niebezpieczne jak świat
prowincjonalnej szkoły, w której zasady ustala silniejszy i charyzmatyczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz