Wydawca: Świat
Książki
Data wydania: 23 września 2015
Liczba stron: 190
Oprawa: twarda
Cena det.: 32,90 zł
Tytuł recenzji: Samotność i podróż
Autorka "Horror
Vacui" nie zawodzi nas w swej drugiej książce. Widać, że ujawniony w
debiucie talent jest świadomie rozwijany i Katarzyna Gondek doskonale, wie co i
w jakiej konwencji opowiadać. "Otolit"
jest powieścią, która zaciera pewne granice, jednocześnie zaś bardzo wyraźnie
przedstawia zarówno wizje, jak i rzeczywistość, od której wychodzi, prowadząc
nas być może na manowce, a być może w głąb świata, którego odbieranie wymaga
odpowiedniego rodzaju wrażliwości.
Narracja rozpoczyna się od
stwierdzenia faktu zniknięcia, być może nieodwracalnego. Narratorka opisuje sen
poprzedzający otrzymanie niepokojącej wiadomości. Wędruje w nim po popiele i
mimo szarości wokół czuje radość. Telefon z rodzinnego miasta oddalonego o
kilkaset kilometrów burzy porządek poranka. Policjant informuje kobietę, że
zaginęła jej Matka. Córka nie widziała jej od lat. Kobiety nie ma od tygodnia.
Ola podejmuje impulsywną decyzję o przyjeździe, nie informuje swojego partnera
Łukasza, w pośpiechu na pidżamę zakłada strój wyjściowy...
Mamy
tutaj doskonale przykuwającą od samego początku intrygę, która z czasem zmienia
się w na poły oniryczną, na poły realistyczną historię zstępowania do wnętrza
samej siebie młodej kobiety, której matka rzekomo zaginęła przed tygodniem, wracającej
do rodzinnego miasta, by zmierzyć się z pustką po tej, co nigdy nie była
bliska. Ola powtarza, że przybywając w rodzinne strony, wstępuje
do prywatnego piekła. Będzie to piekło powrotów do czasu minionego i przeżycia
raz jeszcze zadanych ran; tych, które wydawały się zabliźnione, bo przeszłość
traum rodzinnych jest czasem odległym i dalekim, przecież wszystko wydarzyło
się setki lat temu - tak długo Ola nie widziała matki i tak długo nie musiała
wracać do przykrych wspomnień.
Narratorka musi oddzielać ślady
od wyobrażeń. Podąża coraz bardziej zawikłaną drogą ku przeszłości skrywającej
zdarzenia, o których nie będzie tutaj do końca mowy. Oli nie interesował byt
rodzicielki, natomiast teraz niezwykle zainteresowana jest jej niebytem.
Odczuwa brak czegoś, co było opresyjne, więziło ją w sobie, nie dawało ujścia
emocjom, blokowało w ich przeżywaniu; nieprzypadkowo bohaterka popadała w
omdlenia, uciekała w inny świat, odcinała się od rzeczywistości i od opresji
bycia inną. Tak jak wyobcowana matka samotniczka cierpiąca na depresję. Autorka konsekwentnie podąża tropami
wyznaczonymi przez jej pierwszą powieść, "Horror Vacui". Tu także
mamy dążenie do zamknięcia się w życiu wewnętrznym; mamy jednostkę nadwrażliwą
i niezdolną do stawiania czoła światu, pragnącą chować się przed tym światem do
bezpiecznego środka, odizolowanego od rzeczywistości. Mamy obudowywanie tej
rzeczywistości opowieściami, legendami, fikcyjnymi historiami - tworzą one coś
na kształt kosmogonii, są sposobem buntu wobec zastanego świata, w którym nie
ma miejsca na takie życie, jakie chce wieść bohaterka.
Figura Matki jest
wieloznaczna. Ona buduje alternatywny świat, alternatywne miasto w Mieście.
Osłania się legendami i rości sobie prawo do ich prawdziwości, choć legendy nie
tworzy jedna osoba i jedna historia, jednostkowe przeżycie. Matka jest tą,
którą należało porzucić, aby zacząć żyć samodzielnie i po swojemu. Silna
symbioza nie pozwala jednak na rozdzielenie. Matka i córka wspólnie zatapiają
się w wyimaginowanym świecie - ich Miasto przemianowane zostaje na Otolit, za
problemy zdrowotne Oli odpowiedzialne są przemieszczające się kamyczki
błędnikowe, odpowiadające w szerokim znaczeniu za równowagę; tej w sensie
dosłownym ani metaforycznym nie było i nie ma w życiu Oli.
Bohaterka
stale usiłuje nas przekonać, że nie zamknęła się w świecie przeżyć własnej
Matki, nie poddała się jej obłędowi, wyobcowanie nie jest jej stanem. Mogła je
odziedziczyć, bo mimo wszystko wciąż czuje się obca sama ze sobą.
Pozostaje w zawieszeniu. Jej obecny partner to papierowa postać. Nie dołącza do
niej w trudnych chwilach, niczego o nim nie wiemy. Ojciec jest stary i
nieobecny, pojawiają się fascynacje erotyczne i fantazje - jest kierowcą,
prowadzącym śledztwo sierżantem. Ola jest bezwolna w relacjach z mężczyznami,
bo siłę czerpie jedynie z toksycznej więzi z Matką. Tymczasem widzimy wyraźnie,
że więź oznacza jedność; opresyjną i na zawsze pozostawiającą w niepokoju. Ola
odziedziczyła po matce skłonność do wizjonerstwa, do ratowania się ucieczką w
wyimaginowane światy od rzeczywistości, jakiej nie jest w stanie unieść,
zrozumieć. Matka to symbol zniewolenia, ale jednocześnie wolności wewnętrznej.
Nie pozwoliła światu na to, by dostał się do jej wnętrza. Teraz, po rzekomym
zniknięciu, mści się w symboliczny sposób. Miasto, które ukochała, i które
chciała ratować po swojemu, doświadcza odcięcia przez śnieżycę, zapada się,
ulega symbolicznemu rozpadowi. Mamy tutaj wymiar egzystencjalny i symboliczny
apokalipsy, jaka ma miejsce wokół i w samej bohaterce; w jej sposobie
rozpamiętywania Matki, rozumienia jej nieobecności oraz opresji wynikłej z
niezrozumienia sfery własnych emocji, które kształtowane przez inną, zaborczą
dość osobę, nigdy nie pozwoliły Oli być sobą i rozumieć, co znaczy istnienie
jako osobna jednostka. Groźnie brzmi zapowiedź, iż być może Ola stanie się za
chwilę matką noszonego w sobie płodu...
To
świetnie skonstruowana, wieloznaczna przypowieść o powrocie do samego siebie. O
niemożności wydobycia się z piekła postrzegania świata jako wrogiego. O
samotności, która zabija, ale jest jedyną metodą radzenia sobie z istnieniem.
Więź między matką a córką to więź wspólnie odciętych od reszty - na własne
życzenie, bezwarunkowo i na zawsze. To książka o bytach alternatywnych w
wyobraźni i o alternatywie ucieczki - w omdlenie, zanik świadomości, w świat
nieobecności. Figura matki zastępczej, kalekiej Matki Boskiej to być może
pragnienie, marzenia, fantazmat życia w oderwaniu od nadzwyczaj silnej i bardzo
niepokojącej więzi z tą, która urodziła, ale która nie pokazała, jak żyć
naprawdę, bo jej życie było udawaniem, chowaniem się w sobie i odcinaniem od
świata, do którego blokowała sobie dostęp.
Świetna proza psychologiczna, doskonale manipuluje
uwagą czytelnika, dwuznaczności czyni największą zaletą, doskonale ukazuje
proces zapadania się w sobie i próby powrotu do rzeczywistości poprzez
zrzucanie winy za swój introwertyzm na kogoś innego, najbliższego w każdym
możliwym znaczeniu i najbardziej obcego jednocześnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz