Wydawca: Czwarta
Strona
Data wydania: 2 marca 2016
Liczba stron: 196
Tłumacz: Jędrzej Polak
Oprawa: twarda
Cena det.: 36,90 zł
Tytuł recenzji: Własne miejsce
Greg Baxter jest mistrzem
pisania w formie niedopowiedzeń. Część bolesnych doświadczeń bohaterów
"Lotniska w Monachium" można odnaleźć w biografii tego, który na
kartach "Pomieszkania" stara się zakorzenić w obcości i uporządkować
niespokojny rytm wspomnień, wszak kierując się impulsem, opuszcza Amerykę, by
bez pośpiechu, wielkich nadziei i oczekiwań znaleźć lokum i utkwić na
moment w pewnym stanie nieważkości.
Conradowska smuga cienia dotknęła go być może wtedy, gdy zdecydował się na
zamieszkanie w mroźnym europejskim mieście. Baxter kreśli sylwetkę mężczyzny
porządkującego pamięć. Kogoś z mroczną przeszłością jedynie punktowaną w tej
powieści i niejasną przyszłością. Na pewno w innym miejscu. U boku innych
ludzi. To książka o zapomnieniu i
przypominaniu sobie. Ze zburzoną chronologią zdarzeń, niejasnymi
okolicznościami działań. O bezwolności i sile odwagi. O zderzeniu obcych
światów, różnych kultur, o okrucieństwie wojny i o ludzkości w stanie rozpaczy.
Powieść o patrzeniu na ludzkie życie z odpowiedniej perspektywy, wzmacniana
wspomnieniem "Biczowania" Piera della Franceski i dźwiękami
"Chaconne" Bacha.
Bohater
"Pomieszkania" znajduje się w swoistej poczekalni życia tak, jak
mężczyźni z "Lotniska w Monachium". Tutaj jednak widzimy wyraźny
imperatyw - zakotwiczyć się, zamieszkać, zagarnąć własną przestrzeń i
zaprzestać wędrowania. Ma ono jednak miejsce w przestrzeni obcego miasta. Zanim
dojdzie do tego, że wolno się będzie zatrzymać i odetchnąć, należy obejrzeć
otoczenie. Przyjrzeć się mu przez pryzmat własnych doświadczeń, skrytej boleści
i świadomości, że życie nie spełniło oczekiwań, ale nie pozwoliło też stracić
głowy, pewności zdrowego rozsądku. Przewodniczką po nowym miejscu staje się
przypadkowo spotkana dziewczyna. Relacja z nią jest konsekwencją wszelkich
deficytów bliskości, na jakie bohater Baxtera narażony był w przeszłości. Myślę,
że oboje są spragnieni także prawdziwego zbliżenia emocjonalnego, ale być może
mają jego inne definicje. Tymczasem spędzają czas ze sobą, unikając
przeszłości. Tamten czas wkrada się do nowej relacji na tyle, na ile
amerykański przybysz na to pozwoli. Jego towarzyszka także opowie o minionych
doświadczeniach tyle, ile będzie chciała. Są jednak w nowym dla amerykańskiego
przybysza "teraz". W tym nowym świecie, nowym mieście, trzeba
orientować się w przestrzeni, kupić lepsze buty, ubrać się inaczej i
dostosować. Świat wokół przychylny nie
jest. Kryje się w nim jakieś odium względem pochodzenia mężczyzny. Dla ludzi jest
obcym - może to szpieg, innym przypomina z wyglądu nazistę. Tymczasem prawdziwa
tożsamość przybysza to suma sygnalizowanych przeżyć z przeszłości, dla których
nie było ani usprawiedliwienia, ani też wyjaśnienia, bo los kazał przejść przez
pewne możliwe do zniesienia doświadczenia. Teraz najlepiej byłoby być kimś
niewidzialnym, znaleźć się w symbolicznym stanie nieważkości. Baxter opowiada o
tym, co pozostaje w człowieku po krańcowo trudnych doznaniach i ile z tej
pozostałości napędza do dalszego życia. W świecie "Pomieszkania" każdy
przebywa jakby tymczasowo. Uwierająca tymczasowość to stygmat, ale i problem
innej natury - co można zbudować i co stworzyć z wrażenia niepewności i
swoistej dezintegracji?
W
tej książce pamięć jest piekielnie ważna, choć obserwujemy liczne próby odbijania
się od niej albo jej oszukiwania. Rodzinne miasteczko na
pustyni przywołuje wspomnienie przedwczesnej śmierci. By do niej dotrzeć,
mężczyzna ryzykuje i wraca tam, skąd uciekł na zawsze, bo nie było tam sensu,
formy ani jasnych granic sensownego istnienia. Jest jeszcze wojna w Iraku.
Znaczący i bardzo traumatyczny epizod, chociaż przecież było się w pewnej
odległości od śmierci i okrucieństwa, nie uczestniczyło się w nich
bezpośrednio. Iracka wojna to zatrważające świadectwo zderzenia dwóch cywilizacji,
w której przemoc się nasila, a samo doświadczenie tej wojny może być oznaką
rozpaczy, w której tonie ludzkość pozbawiona już chęci dialogu. Baxter w swej
fabule opisuje także spotkanie bohatera z muzyką Bacha. "Chaconne" -
skarb baroku, doskonała kompozycja, zbudowanie polifonii nieśmiertelnych
dźwięków po doświadczeniu utraty i pożegnania. Siła skrzypiec, które
symbolicznie łączą kultury, groteskowo i tragicznie na przemian splata się z
bezsilnością ludzkiej woli i tych wszystkich zdarzeń, które pokazują, w jak
bolesnej osobności wciąż tkwimy i jak wielkie bariery budujemy między światami,
kulturami, światopoglądami karmionymi różnymi definicjami obcości.
Świat
Baxtera w tej powieści to z jednej strony oglądanie ludzkiej egzystencji z
kilku perspektyw, z drugiej natomiast - gorzka refleksja o dysharmonii, której
nie potrafimy zapobiec, nie panując nad własnym życiem i własnymi
doświadczeniami. Mężczyzna z "Pomieszkania"
kompulsywnie porządkuje, ale nie wyciąga wniosków. Jego czas przeszły skryty
jest gdzieś za mgłą. Wspomnienia dotyczą tylko fragmentów życia, ale wszędzie
zaznacza się ten bolesny dysonans poznawczy, gdy oczekiwania nie idą w parze z
tym, co się otrzymuje i co trzeba zaakceptować.
Grozę i melancholię
książki podkreślają mniej lub bardziej czytelne odniesienia do dzieł sztuki, w
których ukryte zostały różnego rodzaju konflikty i zwątpienia. To opowieść o różnego rodzaju
konfrontacjach, o utratach i nadziei na odzyskanie siebie - być może we
własnych czterech kątach. Wszystko jednak przełamane jest smutkiem i
rozpaczliwym przekonaniem o tym, że tymczasowość to najważniejsza cecha świata,
w którym tkwią w dramatycznym tyglu wspomnienia i oczekiwania względem niego w
innym wydaniu, w lepszych proporcjach humanizmu i harmonii.
"Pomieszkanie" obrazuje trud zaglądania do ludzkiej duszy zasnutej
melancholią. Jest w tej książce dużo skrytego okrucieństwa i
bezkompromisowości. Wędrówka w poszukiwaniu mieszkania ma mieć charakter
ekspiacyjny. Podążanie za bohaterem jest naszą osobistą próbą odnalezienia własnego
punktu widzenia dla tej historii. Tyleż wieloznacznej, ile metafizycznej i
druzgocząco smutnej. Greg Baxter potrafi subtelnie portretować odcienie smutku
pojedynczego człowieka i całej ludzkości. W tej powieści robi to doskonale,
opowiadając w gruncie rzeczy prostą historię o wielkich sprawach świata
skazanego na wieczną walkę, wieczne spalanie się w niej.
PATRONAT MEDIALNY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz