2016-07-04

"Czarne liście" Maja Wolny

Wydawca: Czarna Owca

Data wydania: 6 lipca 2016

Liczba stron: 376

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 34,99 zł

Tytuł recenzji: Poszukiwania

Nowa powieść Mai Wolny nieprzypadkowo ukazuje się w siedemdziesiątą rocznicę pogromu kieleckiego. Punktem wyjścia dla tej przejmującej książki są wydarzenia z lipca 1946 roku, które obrosły legendą i hipotezami na temat tego, kto stał wówczas za zbrodnią. Ludność pochodzenia żydowskiego przetrwała koszmar wojny i obozów, by zakończyć życie, bo sfrustrowany tłum postanowił użyć siły na wieść o tym, iż polski chłopiec został uprowadzony przez Żydów. Henio Błaszczyk się odnalazł, ale w Kielcach polała się krew i życie straciło wielu z tych, którzy na nowo po wojnie uwierzyli w jego siłę. Brutalne ataki za pomocą łomów i żeberek kaloryferów, dodatkowo strzały i ta siła nienawiści w gromadzie, która wyrządziła wielkie zło. Czy była to zbrodnia? Tak, i Maja Wolny podkreśla to z całą stanowczością. Jej bohaterowie znajdą się w orbicie wpływów tamtych wydarzeń. Czasu, o którym Kielce chciałyby zapomnieć. Poznamy zatem tych, których los bezpośrednio związał z pogromem, i tych, dla których to wydarzenie będzie życiowym punktem odniesienia. Czarne liście” to książka z wyraźnym kontekstem historycznym, ale w gruncie rzeczy bardzo uniwersalna opowieść o tym, jak niezwykle istotna jest rola prawdziwego rozrachunku z przeszłością – tą historyczną, ale też z prywatnymi demonami zabranymi w życiową podróż z domu rodzinnego.

"Dom tysiąca nocy" był o silnych kobietach, które radziły sobie z traumatycznymi wspomnieniami. Nowa książka zarysowuje podobny problem. Narracja toczy się dwutorowo. Poznajemy losy Julii Pirotte, która swoim aparatem fotograficznym uwieczniała ślady po pogromie kieleckim. Śledzimy również perypetie Weroniki Czerny – matki samotnie wychowującej dziewczynkę, która pewnego dnia znika bez śladu. Weronika jest historyczką, która walczy ze swoją prywatną historią rodzinną. Nie utrzymuje kontaktu z matką od wielu lat. Jej rodzina była zamieszana w śmierć żydowskiej rodziny i ta krew na rękach wywołuje u Czerny wstyd. Bohaterka Mai Wolny naukowo zaangażowana jest w sprawy postaw wiejskiej ludności cywilnej wobec Żydów w okresie wojny. Owładnięta tematem, nieoczekiwanie nakreśla nowy horyzont poszukiwań własnego dziecka. Tymczasem Julia Pirotte, komunistka i mistrzyni fotografii, pamięci o przeszłości nie jest w stanie uporządkować. Doświadczona ogniem wojny traci na niej wszystkich bliskich. Wszystkich, o których istnieniu wiedziała. Jej narzędziem do walki z niesprawiedliwym światem odbierającym życie jest leica elmar 3 – aparat fotografujący prawdę ludzkich twarzy. Weronika po latach chce natomiast poznać prawdę zdarzeń, w których uczestniczyła Julia – postać autentyczna, obdarzona przez autorkę fikcyjną biografią. Mamy zatem książkę o dwóch zdeterminowanych kobietach. Jedna z nich musi oswoić pustkę wokół siebie. Druga ma możliwości, by zmienić życie. Wyjść naprzeciw wspomnieniom sprzed lat i powalczyć o wybaczenie, bez którego Julia nie mogła sobie radzić.

Maja Wolny sytuuje swoją współczesną bohaterkę w miejscu, z którego każda droga może być tylko drogą pytań. Jej córka znika, tak jak przed laty zniknął Henio Błaszczyk. Także wokół tego wydarzenia narasta atmosfera podejrzeń i coraz to nowych teorii spiskowych. Czy działalność naukowa Weroniki miała wpływ na prawdopodobne porwanie córki? Czy jest za to odpowiedzialny ojciec dziecka  – człowiek zmagający się z szaleństwem, które otrzymał w rodzinnym spadku? Wydarzenia wikłają się, a z pomocą zrozpaczonej matce przychodzi komisarz Mirosław Zaremba. Człowiek, który przez całe życie nie zetknął się ze śladami pogromu kieleckiego i jak wielu kielczan żył w nieświadomości mrocznego zdarzenia sprzed lat. Zaremba ma swoje własne kłopoty. Jest jednak typem poczciwego policjanta, który zbliża się do Weroniki, fundując nam mało frapujący i dość pretensjonalny fragment tej świetnej książki, czyli opowieść o miłosnym zbliżeniu w obliczu napierających na siebie, niewygodnych zdarzeń.

„Czarne liście” to książka o trudnych stosunkach polsko-żydowskich widzianych przez pryzmat świętokrzyskiej ludności wiejskiej tworzącej własne rewiry i społeczności zdecydowanie wrogiej jakiejkolwiek formie inności.  Weronika wierzy w przemianę pokoleniową, w to, że inaczej patrzą na świat młodzi ludzie, z którymi spotyka się na uczelni. Ci ludzie często pochodzą ze wsi, w których kryją się mroczne tajemnice i niewygodny światopogląd. Ta powieść to też efekt prywatnej próby rozliczenia się z wydarzeniami, dla których przez lata brakło definicji, a ich interpretacje kryją się w wiejskich domach, gdzie każdy ma własne zdanie, ale nikt o nim głośno nie mówi. Maja Wolny buduje świat przedstawiony w sposób bardzo przejmujący i uczciwie łączy ze sobą fakty i zmyślenia, dając nam do rąk opowieść o trudzie zapominania i niemożności porozumienia. Przeszłość rzutuje na bohaterów tej książki w kilku możliwych wymiarach. Weronika zabrała z rodzinnego domu wstyd i kompleksy, ojciec Laury – cień szaleństwa, który potem uniemożliwia mu normalne życie. Julia Pirotte lata wcześniej musi mierzyć się z potworną pustką, bo dla niej – w przeciwieństwie do Weroniki – nie ma już innych możliwości niż rozpamiętywanie śmierci oraz bolesnych śladów po najbliższych.

To nie jest zatem obyczajowa historia o antysemityzmie i o kobietach walczących o godność. „Czarne liście” to przede wszystkim książka o tym, w jaki sposób przyjmujemy traumę lat minionych i co robimy, żeby sobie z nią poradzić. Nieprzypadkowo córka Weroniki staje się małą kobietą doświadczoną trudem rodzinnego nieporozumienia już w trzecim pokoleniu. Tymczasem wokół tego nieporozumienia buduje się pewien ideologiczny mur. Pogrom kielecki wciąż na nowo odradza się w wielu formach pamięci i nie sposób będzie go wymazać. Weronika nie może wymazać wstydu, pozbyć się dyskomfortu swego istnienia. Szaleńczo oddaje się wąskiej specjalizacji historycznej, by bezowocnie porządkować własną pamięć. Jej córka patrzy na nią, uczy się od niej. Weronika poczuje doskwierającą pustkę, gdy Laura zniknie. Podobnie znikali bliscy z życia Julii Pirotte. Czerny ma jednak szansę na to, by powalczyć o odzyskanie dziecka. Także o spokój, którego od lat pragnie i nie może uzyskać. Powieść Mai Wolny jest zatem historią wewnętrznego rozrachunku z czasem minionym i pogodzenia z tym, czego nie można już zmienić. To rzecz pełna melancholii oraz poczucia odpowiedzialności za fakty historyczne. Wolny zmusza do zastanowienia się nad tym, skąd wyrośliśmy i co niesiemy w sobie jak brzemię. Opowiada także o tym, że zawsze jest czas na wybaczenie. Mądra i piękna książka.


PATRONAT MEDIALNY

Brak komentarzy: