2018-11-14

„Jej ciało i inne strony” Carmen Maria Machado


Wydawca: Agora

Data wydania: 31 października 2018

Liczba stron: 272

Przekład: Dobromiła Jankowska

Oprawa: twarda lakierowana

Cena det.: 39,99 zł

Tytuł recenzji: Kobiece (nie)możliwości

Kiedy wydano „Anatomię. Monotonię” Edy Poppy, pomyślałem, że mam do czynienia z naprawdę niepowtarzalną książką o kobiecej emocjonalności i pożądaniu. Taką wyjątkowo trzymającą w napięciu i zdecydowanie ekscentryczną w dobrym znaczeniu tego słowa. Przez siedem lat nie odnalazłem niczego, co mogłoby się równać z niezwykłością narracji Poppy. Także tą formalną, która zaskakiwała i zmuszała do tego, by z każdym krótkim fragmentem pozostać nieco dłużej. Nie sądziłem, że dane mi będzie przeczytać kolejną tak nietuzinkową opowieść. Aż do teraz. Do momentu, w którym zetknąłem się z odważnymi, prowokacyjnymi i bardzo sugestywnymi opowiadaniami Carmen Marii Machado.

Poppy stawiała na niekonwencjonalność opisów scen. U Machado mamy zróżnicowanie zarówno w portretowaniu świata przedstawionego, jak i w opisach przeżyć bohaterek. Różnych od siebie, ale czujących pewien dyskomfort wynikający z tego, że poddają się temu, co mają zrobić, a nie sobie samym, swym własnym pragnieniom i emocjom. Są różne, niektóre przegrane, inne buntownicze, jeszcze inne decydujące się na śmiałą konfrontację ze swoimi potrzebami. Pejzaż ich emocji odzwierciedla zwykle ciało. Machado nie portretuje jedynie erotycznych uniesień, choć sfera seksualności jest tu bardzo istotna. Prezentuje też specyficzne objawy psychosomatyczne. Ciało staje się dodatkowym bohaterem, a może właśnie bohaterem pierwszego planu. Nie wszędzie i nie zawsze, jednak jego obecność, egzystencjalna ważność są stale podkreślane. Autorka chce opowiedzieć kobiety przez pryzmat ich osobistych doświadczeń. Uczynić ciało podmiotem, a jego mowę – symboliczną narracją o tożsamości. Udaje się to znakomicie przede wszystkim dzięki niejednoznaczności tych tekstów. Wkrada się w nie fatalizm na równi z fascynującym surrealizmem. Opowieści składają się z jeszcze kolejnych. Jest groźnie, dwuznacznie, ale przede wszystkim zaskakująco. Nie sądziłem, że jeden akapit opowiadania może tak wyprowadzić w pole i tak uwieść jak pisanie Machado – prowokacyjne, lecz konsekwentnie spójne w obrębie jednego tekstu.

Bohaterka opowiadania „Matki” mówi: „Wierzę w świat, w którym dzieje się niemożliwe”. I choć ma na myśli miejsce, gdzie miłość stanie się najważniejsza, jest to pewnego rodzaju motto wszystkich tekstów w zbiorze. Niemożliwe wydaje się dotarcie do tego, kim naprawdę są bohaterki, czego oczekują i co przed światem skrywają. Ale niemożliwość jest tu kategorią poznania. Machado uwalnia nas z ograniczeń wyobraźni, sytuując problemy w kontekstach co najmniej wieloznacznych. Wydobywają się z pewnej oczywistości i naturalnego stanu, w jakim kobieta może czuć się osaczona i zagubiona, ale ich rozwinięcie to już kwestia umiejętności wyeksponowania niezwykłości tego, co na co dzień stygmatyzuje kobiety, odbiera im pewność siebie, zawłaszcza i trywializuje – także to, co przeżywają i czego doznają.

Punkty wyjścia są bardzo różne. Opowieść o niespełnionej pisarce, która w miejscu pracy twórczej wchodzi w prawdziwy kontakt z samą sobą. Sfrustrowanej córce, która zapamiętała matczyny terror żywieniowy i wraz z siostrami boryka się z niemożnością osiągnięcia opresyjnego przecież wzoru szczęśliwego życia. Historia czułości w czasach zarazy, wyliczanka bliskich ciał w pamięci tej, która doświadcza seksualnych rozczarowań, ale i zagadek. Najciekawsze i najbardziej przykuwające uwagę jest jednak opowiadanie otwierające książkę. „Mężowski szew” to kipiąca nieposkromioną wyobraźnią autorska opowieść o autonomii i zawłaszczeniu. O tym, że o samostanowieniu i sile decydować będzie pewien enigmatyczny element w kolorze okładki. Carmen Maria Machado stawia tu na zaskakującą pointę i okazuje się, że w większości opowiadań najciekawsze są właśnie zakończenia, czeka się na nie, trudno je przewidzieć.

Widać, że autorka zbioru świetnie bawi się różnymi konwencjami. Otrzymamy opowiadanie w konwencji streszczeń odcinków serialu kryminalnego, ale także zaskakująco silnie przykuwającą uwagę historię o znikających kobietach, o których symbolicznym znikaniu można opowiedzieć… za pomocą historii ich garderoby. Machado jest zupełnie nieprzewidywalna w tym, co nam oferuje, ale nie jest to czysta gra autotematyczna. Każde z tych opowiadań kryje w sobie przesłanie o tym, że codzienne życie kobiet można przedstawić w bardzo niecodzienny sposób – za pomocą zagadkowego opowiadania i przesyconej mrokiem symboliki. Dzięki temu opowiadane historie wydobywają się gdzieś poza ramy zdań zaznaczone kropkami. A Machado chce tym samym zasugerować pewien rodzaj uwięzienia. Jej fraza zamyka się w krótkim tekście, świat doznań bohaterek zaś obwarowany jest licznymi zakazami. Kobieta ma być definicją i definiować. A tymczasem chce wyjść poza to, co ustalone i oczywiste. Jej ciało stanie się tajemniczym mikrokosmosem. Jej życie - trudną do zinterpretowania metaforą egzystencji.

Podoba mi się to, że „Jej ciało i inne strony” to osiem zadziwiająco sugestywnych narracji. Zapadają w pamięć nie tylko poszczególne sceny, ale także zdania – myśli lub wypowiadane deklaracje. U Machado sfera seksualności odgrywa znaczącą rolę choćby przez to, że pozwala na intymne zbliżenie z tożsamością bohaterek. Każda z nich ma inne oczekiwania i potrzeby, ale łączy je zwykle jakaś niebezpieczna bliskość, w której mogą być dla siebie destrukcyjne, kiedy nie są w stanie odnaleźć się w potrzebach własnego ciała. To bardziej kobiety tajemnicy niż cierpienia. Nieprzypadkowo jedna z nich wspomina o „sercu bijącym między nogami”. Autorka daje swym kobietom prawo do każdej formy erotycznego spełnienia. Ukazuje ich opresyjne życie także w kontekście tego, co wolno ich partnerom. Na ile świadome są wybory seksualne, a jak często to niefrasobliwe formy ucieczki od siebie? Machado nie definiuje kobiecości jako walki, raczej jako bojownicze poszukiwanie. To jedna z bardziej oryginalnych książek o tym, czym jest kobieca siła, jakie udało mi się przeczytać. Osiem zaskakujących fantazji na temat pożądania, sensu życia i oczekiwań względem najbliższych osób oraz świata. Zaskakująca i niepokojąca lektura.

2 komentarze:

Jardian pisze...

Będę mieć tę książkę na uwadze. Pozdrawiam imiennika :)

Marta pisze...

Doskonała recenzja. Bardzo dobrze skonstruowana i oparta na najważniejszych punktach utworu. A co do samej książki, urzeka ona swoistą niejednoznacznością, zabawą konwencjami oraz bezsprzecznie prowokacyjnym stylem. Doskonała pozycja dla czytelników spragnionych niekonwencjonalnej lektury.
Pozdrawiam