Wydawca: Świat
Książki
Data wydania: 4 września 2019
Liczba stron: 332
Przekład: Emilia Fabisiak
Format e-booka: ePUB i MOBI
Cena w Virtualo.pl: 27,10 zł
Tytuł recenzji: Szwedzka pustka
Szwedzi lubią się bać.
Świadczą o tym ogromne w ich kraju nakłady kryminałów, które sprzedają się na
pniu. „Srebrna droga” wywołuje jednak inny rodzaj strachu. Nie ma w niej
okrucieństw, czytelnie zarysowanej zbrodni czy śledzących zbrodniarza
policjantów. Jest strach przed pustką i nieznanym. Strach wynikający z
perspektywy niepewności. Krajowa droga nr 95, która łączy Szwecję z Norwegią,
stała się tu niemym bohaterem opowieści o najbardziej bolesnej utracie, ale
także o bezradności połączonej z determinacją. Ciekawy jest wizerunek
szwedzkiej policji, który funkcjonuje w formie oskarżenia i jest nieco
groteskowy. Jedyny policjant w tej narracji to rubaszny i ciepły muzułmanin,
który udzieli schronienia swojemu przyjacielowi oraz bratersko poklepie po ramieniu
w ramach wsparcia. Tak w zasadzie działa w powieści cały wymiar sprawiedliwości
w Norrlandii. Miejscu, którego Szwedzi nie znają i którego mogą się bać. Stina
Jackson udowadnia, że nie tylko amerykańskie fantazje o bezdrożach Teksasu czy
Arizony mogą działać na wyobraźnię i stymulować lęk przed nimi. To wszystko
doskonale funkcjonuje w świadomości czytelnika, którego autorka zabiera w
podróże po bezkresnej północy Szwecji. Tam, gdzie mieszkają outsiderzy. Ludzie
uciekający od cywilizacji. Tam, gdzie między opustoszałymi domostwami swoje
prawa narzuca natura, a las zawsze szumi złowrogo. Czuć ten
klaustrofobiczny klimat, choć mamy przecież do czynienia z wielkimi otwartymi
przestrzeniami. Nieprzypadkowo także Jackson odwołuje się do polarnego światła
oraz mroku. Operując prostymi symbolami, opowiada o tym, że poświęcenie dla
własnego dziecka może być heroizmem, ale także paranoją.
Konstrukcja tej powieści jest
ciekawa o tyle, że w wykorzystanym już wielokrotnie motywie zniknięcia dziecka
Jackson stawia przede wszystkim na zobrazowanie dramatu ojca, nie matki. Lelle
od trzech lat jeździ tytułową drogą, sprawdzając każde miejsce i analizując
każdy ślad, by odnaleźć zaginioną córkę, za której zniknięcie sam się obwinia,
ale ten zarzut stawia mu także żona, zdecydowana rozpocząć po tragedii nowe
życie u boku kogoś innego. Jeździ przekonany o tym, że nigdy nie należy ronić
łez, kiedy jest nadzieja na to, by odnaleźć drugiego człowieka. Odnalezienie
córki jest dla niego absolutnym priorytetem. Lina tymczasem była typową
szwedzką nastolatką. Znika trochę jak filmowa Laura Palmer, jeśli wziąć pod
uwagę to, kto z punktu widzenia narracji staje się tu ważny, kto tworzył ważne
relacje z dziewczyną, kto czuje się odpowiedzialny za jej zniknięcie. Lina
jest dla ojca nie tylko wyrzutem sumienia. To jego punkt odniesienia, gdy myśli
o jakimkolwiek normalnym, uporządkowanym życiu. Brak jest doskwierający i staje
się także niszczący. Lelle traci kontakt z rzeczywistością, każdego człowieka
odbierając podejrzliwie, w każdym widząc potencjalnego porywacza. Bo w
przekonaniu ojca ktoś dziewczynę porwał. To nic trudnego w miejscu, gdzie
drogi szutrowe wiodą donikąd, a las snuje swoje
przejmujące lamenty nad tymi, którzy pośród niego żyją, i tymi, dla których
jest źródłem opresji i lęku.
Stina Jackson niezbyt dba o
wiarygodność psychologiczną swoich bohaterów, ale paradoksalnie dzięki temu
czyni ich bardziej atrakcyjnymi dla odbiorcy. Widzimy, co determinuje ich
działania, skąd wydobywają się ich motywacje, czym jest dla nich życie w
Norrlandii i przed czym usiłują uciec. Bo w tej powieści zarysowanych jest
wiele tendencji ucieczkowych. Także wśród bohaterów drugiego planu – mam tu na
myśli matkę Mei, nastolatki przybywającej na północ niejako z konieczności, czy
rodzinę chłopaka, który skradnie jej serce. Lelle obcuje z ludźmi, dla których
opisywany rejon Szwecji jest specyficzną przestrzenią wycofania się z życia.
Wycofanie głównego bohatera to postawienie wszystkiego na jedną kartę. Lelle
jest czujny i nieufny jednocześnie, działa instynktownie, jego życie od dawna
nie ma już żadnego porządku ani znamion przewidywalności. Tej za to szukają i
przybysze, i ci, którzy mieszkają w sportretowanym rejonie na stałe. Tyle
tylko, że północnoszwedzka przewidywalność może nieść w sobie grozę, utrwalając
toksyczne relacje albo przekonania…
„Srebrna droga” to także
powieść dyskusyjnego zakończenia. O ile dość szybko możemy się domyślić, co tak
naprawdę się wydarzyło, o tyle rozwiązania finałowe budzą wiele wątpliwości.
Nie chodzi tylko o wiarygodność. Jackson stara się skomplikować zakończenie,
aby raz jeszcze podkreślić, że cała rzeczywistość, o jakiej opowiada jej
powieść, jest wbrew pozorom bardzo nieprzewidywalna. I myślę, że ta zagadkowość
ludzi, czasu oraz przestrzeni przyciągnęła uwagę Szwedów i dała „Srebrnej
drodze” status bestsellera. Warto zwrócić uwagę, że autorka bardzo prostymi
środkami wyrazu prezentuje rzeczywistość rojeń, fantazji, niedopowiedzeń,
strachu, nieufności, ale także tego wciąż wyczuwalnego napięcia we wszystkich
relacjach, jakie tu są sportretowane.
To historia z pogranicza
thrillera i kryminału, ale tak naprawdę powieść o izolacji oraz samotności.
Stina Jackson obrazuje mieszkańców północnej Szwecji jako tych, którzy wiedzą,
że muszą być potrzebni sobie wzajemnie, skoro nie są potrzebni światu, żyją na
jego peryferiach. Ogromne przestrzenie są bardzo słabo
zaludnione. Ludzie są zatomizowani. W kontaktach między nimi zauważalna jest
duża doza sceptycyzmu, na przykład w tym, jak odbierają intencje innych. Jest
tu miejsce na bliskie więzi, ale z powodu geograficznego adresu mogą one stać
się wyjątkowo skomplikowane. W takich dziwnych relacjach może zrodzić się zło.
I zło skryte między szumiącym lasem a bezradnymi względem siebie ludźmi Stina
Jackson portretuje naprawdę bardzo sugestywnie.
To też literacka fantazja o
tym, czym jest ludzka wspólnota, czym potrzeba przynależności do niej, a czym
abnegacja rozumiana jako świadome odrzucenie tego, co w surowych warunkach
Północy określane jest jako wspólne. Jackson obrazuje świat, w
którym bycie skądś jest bardzo ważne, a jednocześnie miejsce, gdzie zacierają
się granice między tym, co wspólne, a tym, co indywidualne. Groza tej powieści
stworzona została także przez to, że cała narracja koncentruje się na bolesnej
nieobecności. Wówczas wrażenie, że jest się wyjątkowo wyobcowanym w mrocznej i
budzącej trwogę przestrzeni, bardzo się nasila. Myślę, że „Srebrna droga” to
opowieść o miejscach i o ludziach, którzy nie chcą się opowiadać, bo
symbolizują to, co niedopowiedziane. Jest w tej powieści dużo gorzkiej
melancholii. Jest też sugestia, że cierpienie intensyfikuje samotność, a
miejsce samotności to specyficzny rejon doświadczania smutku. Trochę taka
Szwecja w tonacji noir, ale myślę, że bardziej interesujące studium tego, na
jak wiele różnych sposobów jesteśmy w stanie walczyć z wyobcowaniem tam, gdzie
w zasadzie wszystko nim jest. Bardzo niepokojąca powieść. Jej e-book w dobrej cenie oferuje Virtualo.pl
Recenzja powstała we współpracy z księgarnią Virtualo.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz