2021-03-16

„Serce pełne skorpionów” Wojciech Engelking

 

Wydawca: W.A.B.

Data wydania: 10 marca 2021

Liczba stron: 400

Oprawa: miękka

Cena det.: 42,99 zł

Tytuł recenzji: Miłość i samostanowienie

Od czasu „Tylko Lola” Jarosława Kamińskiego nie czytałem równie dobrej powieści osadzonej w głębokim PRL-u i udowadniającej, że ten czas jest nadal atrakcyjny literacko, nie opowiedziano go w pełni i nie uczyniono w wystarczającym już stopniu dekoracją do ciekawej narracji. Podziw budzi niesamowita wnikliwość i wrażliwość wobec odległych czasów u młodego przecież autora, który rekonstruując historię – i tworząc jej własną wersję – opiera się przede wszystkim na źródłach, nie własnej intuicji czy czyimś wspomnieniu. „Serce pełne skorpionów” to pozornie dosyć oczywista opowieść o miłosnym uniesieniu w czasach, w których jedyną słuszną i właściwą miłością miała być miłość do ojczyzny. Engelking zadaje pytania nie tylko o to, co to znaczy młodzieńczo kochać, ale również o spaczone i karykaturalne wręcz przejawy patriotyzmu. Oddaje do naszych rąk powieść, w której moralność zderza się ze zdrowym rozsądkiem i zmanipulowanym systemem społeczno-politycznym, ale również, a może przede wszystkim, interesującą opowieść o odwadze i trudności bycia sobą. To także rzecz, w której istotne będą dokonywane wybory. Aby je uwiarygodnić, autor proponuje kilka ciekawych biografii. Szybko będzie można zorientować się, że nie tylko miłosne uniesienia młodego bohatera będą w centrum uwagi Wojciecha Engelkinga. Świetne jest to, że w tej narracji dopracowane zostały z czułością wszelkie wątki poboczne i historie ludzi, którzy pozornie nie mają tutaj większego znaczenia.

Obserwujemy lata 1960-1962, które narrator prezentuje w celowo sennej, ale jednocześnie wnikliwej retrospekcji. Nad przedstawionymi zdarzeniami wisi fatum i od początku wiemy, że będą w jakiś sposób naznaczone tragizmem. Ów tragizm – przede wszystkim egzystencjalny – dobrze ukazuje również tytuł książki, aczkolwiek można zżymać się na dydaktycznie brzmiące fragmenty, które starają się interpretować cytat z Szekspira, choć naprawdę nie trzeba tego robić. Młody bohater powieści będzie się coraz bardziej miotał w obliczu powinności. W tym rozedrganiu emocjonalnym Engelking portretuje pozornie bezpieczną przestrzeń, czyli dom rodzinny. Szesnastoletni Jacek ma wszystko, a nawet więcej niż jego rówieśnicy. W 1960 roku przyglądamy się codzienności dobrze sytuowanej rodziny. W tym domu poza pozornym spokojem jest również dobra wędlina na stole, słodkości od Bliklego, a bohater z dumą nosi dżinsy. Jacek wydaje się dzieckiem szczęścia, jak nazywa go jeden z przyjaciół. Ta pozorna stabilność oraz rzeczywisty dostatek wynikają z tego, kim jest jego ojciec. Z kim i jak współpracuje. Bo poza perypetiami miłosnymi Jacka ważne będzie śledzenie także kariery zawodowej jego ojca. W tym wszystkim bowiem „Serce pełne skorpionów” jest fascynującą wiwisekcją trudnych relacji dwóch mężczyzn – jednego z ukształtowanymi już priorytetami i drugiego, w którego wyobraźni z mgły przypuszczeń i sugestii wyłania się powoli obraz Polski, której nie można kochać tak, jak kocha się radziecką dziewczynę.

Postać Niny z Leningradu, która pewnego dnia dołącza do klasy Jacka, jest tu najciekawsza, bo portretowana z różnych punktów widzenia. W tym miejscu należy także zaznaczyć, że Engelking umiejętnie wplata w narrację uzupełnienia – historię Niny, jej ojca czy poznania się rodziców Jacka. Jest to zrobione na tyle spójnie, że nie odciąga uwagi od bieżących zdarzeń, a bardzo zgrabnie je uzupełnia. Bo ta powieść w założeniu ma być historią wielu punktów widzenia. I jednego zasadniczego dramatu egzystencjalnego, na który złożą się różne historie poszukiwania swojego miejsca na świecie. A może w trudnym państwie, które kiedyś było jeszcze trudniejsze, a dziś stawia wobec skomplikowanych wyborów. W tym wszystkim wybór miłości. I świetny wizerunek młodej kobiety.

Nina jest przecież jeszcze nastolatką, a Engelking ukazuje ją jako dojrzałą i świadomą swoich wyborów kobietę. Jednak nawet gdy dojdziemy do wniosku, że ani świadomość potrzeb seksualnych, ani też umiejętność uwodzenia młodego chłopaka nie przystają za bardzo do możliwości poznawczych właśnie nastolatki, warto czytać uważnie dalej, bo z tą postacią autor rozprawia się wyjątkowo bezkompromisowo. Tymczasem obserwujemy Ninę, która wywiera na Jacku ogromne wrażenie. Miażdży i kwestionuje jego chłopięcy egocentryzm i przekonanie, że w relacjach z płcią przeciwną to on jest górą i on zawsze ustala warunki. Jacek znajdzie się w skomplikowanej orbicie wpływów. Nina wydaje się pewna siebie, niezależna, a jednocześnie bardzo tajemnicza. Wciąż na nowo zaskakuje swojego kochanka i stale utrzymuje w relacji czasem nieznośną, czasami fascynującą atmosferę niedopowiedzeń. Nina jest zdecydowanie inna niż jej rówieśniczki. Ale kryje w sobie historię, która niekoniecznie mogłaby być doświadczeniem nastolatki. Engelking buduje przed nami intensywną i niepokojącą więź leningradzkiej piękności z własnym ojcem. Nieświadomy wielu skomplikowanych zależności Jacek po prostu poddaje się fascynacji Niną. Będą konsekwencje. Ale przede wszystkim będzie w tej powieści obraz miłości z jednej strony fatalnej, z drugiej jednak – silniejszej niż jakiekolwiek więzi stworzone przez ludzi z otoczenia Jacka.

„Najbrzydsze zmyślenie lepsze jest od nawet najpiękniejszej prawdy”. Te słowa oddają tutaj charakter autotematycznej gry z samym pisaniem, którą Engelking prowadzi do samego końca, a Jacek staje się postacią, która winna jest Ninie opowieść. Dzięki temu, że charakter ich znajomości jest tak niejednoznaczny, można na bazie tej relacji stwarzać wizję niewykonalnego, niemożliwego, ale także wizję niespełnienia. W miłości, jaką opisuje powieść, konieczny jest margines zmyślenia. W znaczeniu fantazjowania Jacka o tym, do czego może doprowadzić najważniejsza dla niego relacja, ale również w znaczeniu postrzegania całej tej narracji jako specyficznej fikcji literackiej. „Serce pełne skorpionów” jest bowiem powieścią, która z bardzo intymnego doświadczenia czyni na tyle wieloznaczną opowieść, że trudno orzec, w jakim stopniu krajobraz emocjonalny Jacka ma się połączyć z ponurą rzeczywistością, w której chłopak musi funkcjonować.

Tymczasem jest to przecież także powieść o władzy. Tej, jaką zdobywa nad Jackiem Nina, ale i o władzy politycznej. Tu połączonej z bezkompromisowością oraz okrucieństwem, bo w gruncie rzeczy tym naznaczone jest życie polityczne bohaterów, a stygmaty przenoszą się również na ich życie prywatne. W tym znaczeniu jest to książka o gorzkich rozczarowaniach, ale również o swoistej desperacji – aby żyć i myśleć nie tak, jak proponuje klaustrofobiczny kraj, któremu w mniemaniu ojca Jacka główny bohater wszystko zawdzięcza. Znamienne stają się tu słowa Niny mówiącej: „Tylko zdesperowani robią rzeczy, które warto potem opowiadać”. Engelking opowie o desperacji miłości, ale również o desperackich próbach kontroli nad życiem. W czasach, kiedy kontrolę nad obywatelem przejmowało państwo, a miłość mogła być tylko reglamentowana, rozwijać się tylko na określonych warunkach.

„Serce pełne skorpionów” to opowieść o licznych intrygach i o tym, że pośród nich trudno jest zachować godność, bardzo trudno stworzyć własną tożsamość. Narracja, której tragizm podkreśli nie tylko wspomniane nawiązanie do Szekspira – tu gdzieś na marginesach pojawi się Tristan z Izoldą i dramat rodu Labdakidów. Czy Engelking chce przez to uczynić swoją powieść koturnową? Bynajmniej. Jest w jego pisaniu bardzo duży margines dla pracy czytelniczej wyobraźni. To książka obrazująca, sugerująca, ale jednocześnie stawiająca mnóstwo pytań. O to, kim czynią nas okoliczności, i o to, w jaki sposób namiętność może ukształtować bunt. Pośród bezpardonowej walki o wpływy na szczytach władzy mamy tutaj kameralną historię obsesji i niespełnionych nadziei. Wszystko w bardzo sugestywnej frazie, która z jednej strony dystansuje, z drugiej jednak – obnaża swoich bohaterów dużo bardziej, niż prezentując ich nagość. Zaczytany w Conradzie chłopiec, który chce zostać piłkarzem, będzie postacią tragiczną w kilku wymiarach. I dzięki temu cały świat przedstawiony tej powieści stanie się dużo bardziej niejednoznaczny, groźny i kuszący.

1 komentarz:

ja.online pisze...

Czeka i będzie czytana bezpośrednio po "Bękarcie ze STambułu".