Wydawca: Dowody
na Istnienie
Data wydania: 10 listopada 2014
Liczba stron: 328
Tłumacz: Michał Radgowski
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det: 44 zł
Tytuł recenzji: Okrutny spektakl
To doskonały pomysł, by 25
lat po wydaniu "Nocy generała" wznowić ten dynamiczny i mroczny
reportaż, bo dzisiaj to wszystko, co przed laty napisał nieżyjący już francuski
dziennikarz Gabriel Mérétik, jest czytane inaczej i z pewnością spotka się z
bogatszą recepcją, osadzoną w kontekstach czasu, którego początek dawały
dopiero wybory 1989 roku. Lidia Ostałowska w przedmowie do tego wydania gorzko
stwierdza, co następuje: "Gry
miejskie, gry planszowe, happeningi, inscenizacje. Stan wojenny bywa na
przemian propagandowym sloganem i gadżetem popkultury". Otrząsnęliśmy
się z grozy wydarzeń zainicjowanych w mroźną grudniową noc 1981 roku, wielu
tamtej nocy po prostu nie pamięta, jeszcze więcej czyści pamięć z tego, co
niewygodne i wieloznaczne, kreśli na nowo genezę zjawiska, buduje nowy szkielet
interpretacyjny tamtych posunięć i za każdym razem inaczej patrzy na spektakl
historyczny okrutnych animatorów, którzy w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku
postanowili wyprowadzić czołgi na ulice.
Mérétik przyjął dynamiczną
formę zapisków określających kolejne godziny, podczas których orientowano się,
co zaczyna mieć miejsce w Polsce. Autor
doskonale wie, że aby zrozumieć stan wojenny, trzeba sięgnąć daleko wstecz i
przeanalizować wiele poczynań lokalnych i za granicą, które doprowadziły do
zaskakującego cały kraj, a przede wszystkim solidarnościowców, zdarzenia na
skalę niewyobrażalną wówczas w Europie. Gabriel Mérétik napisał ten
reportaż być może także dlatego, by uciszyć wyrzuty sumienia po tym, jak zbyt
wcześnie opuścił Polskę w 1981 roku i nie mógł znaleźć się w centrum wydarzeń,
które tak sugestywnie opisuje minuta po minucie z bardzo wielu perspektyw i z
solidną wiedzą historyczną. Powstaje
dramatyczna opowieść o przewrocie, który był planowany bardzo dokładnie i o
którym nikt tak naprawdę nie wiedział. A może nie chciał się dowiedzieć.
Dla państw europejskich najważniejsze było pytanie o to, czy w kraju, do
którego nie można się dodzwonić ani zadepeszować, nastąpiła radziecka
interwencja, o jakiej mówiło się sporo. Nie mówił nikt na temat tego, co
Wojciech Jaruzelski zaplanował nieprzypadkowo na tę mroźną grudniową noc.
Mérétik sugeruje, że wiedzę na temat przygotowań do stanu wojennego zdobył
Ryszard Kukliński, ale Amerykanie nie wykorzystali jej do tego, bo cokolwiek
zrobić. Sugestywnie sportretowany jest paraliż także całej Europy, która
zamiera w trwodze, a po złapaniu oddechu i uświadomieniu sobie, że stan wojenny
to sprawa wewnątrzpolska, wydaje zaskakujące niekiedy komentarze, zachowawcze i
odcinające się od tego, co dzieje się w Polsce.
W tej Polsce, która wierzy w
pomoc Zachodu. Informacje o zdarzeniach dramatycznej nocy rozchodzą się powoli
i fragmentarycznie. Czytamy o zaskoczeniu polskich ambasadorów, o problemach z
wystosowaniem not dyplomatycznych, skomplikowanych procesach formułowania
jakichkolwiek słów w odpowiedzi na coś, czego w wielu językach nie można było
jednoznacznie określić mianem stanu wojennego. Z racji pochodzenia autora dość dużo miejsca poświęcone jest reakcji
Francji oraz francuskiej opinii publicznej, ale najbardziej przejmujące i
najbardziej wyraziste jest portretowanie reakcji tych w Gdańsku i w Warszawie.
Zaskoczonych, a jednocześnie przytomnych i świadomych, mimo internowania
niezłomnych, pozornie pokornych i tym samym coraz bardziej rozwścieczonych.
Bo nikt naprawdę nie był w stanie przewidzieć tego, co się wydarzyło. To
naprawdę była noc generała. Nocny spektakl w siarczystym mrozie - trzaskające
wyważane drzwi, głuche telefony, stukot wojskowych butów na ulicach, pod
którymi znalazły się jakiekolwiek szanse na dialog władzy z opozycją.
Stan
wojenny to była totalna konfrontacja z władzą. Mérétik oddaje atmosferę
ogromnej niepewności i gorączkowego poszukiwania możliwości jakiejkolwiek
rozmowy. Z kim? O czym? Jak wyglądać ma przyszłość kraju, w
którym za kolejne miesiące odpowiada garstka ludzi w wojskowych mundurach?
"Noc generała" sugestywnie kreśli sylwetki tych, których z różnych
względów internowano w nocy z 12 na 13 grudnia. Stara się ukazać, dlaczego
właśnie ci ludzie trafiali do miejsc odosobnienia. Mérétik celowo nie cytuje Jaruzelskiego ani Wałęsy. Obcowanie z ich
słowami w tym reportażu byłoby z pewnością uproszczeniem naszej jego recepcji.
Tej, która 25 lat po wznowieniu publikacji będzie zapewne inna niż wcześniej.
Otrzymujemy poza tym różne punkty widzenia na sprawę i bardzo rzetelną wyprawę
po świecie, który budzi się 13 grudnia 1981 roku z niemym buntem wobec polskich
spraw, ale także z oczekiwaniami, by zrozumieć, co naprawdę stało się za
zamkniętymi granicami.
Gabriel Mérétik pewne sprawy
sugeruje, snuje także domysły, chwilami prowokuje i zadaje fundamentalne
pytania o kontekst stanu wojennego, które padały już wielokrotnie i nawet teraz
nie znajdują odpowiedzi. "Noc generała" to rozedrgany zapis czasu, w
którym zaraz po zaskoczeniu przyszła bezradność połączona ze złością. Nie udało
się przeprowadzić bezkrwawej rewolucji wojskowej, bo naznaczyły ją ślady krwi
górników kopalni "Wujek". Mérétik wskazuje też inne ślady, jakie
zapisały się w pamięci zaskoczonych. Opowiada także - nie wprost i chwała mu za
to - o ogromnych emocjach, jakie niósł w sobie czas, kiedy planowane od roku
widowisko zaczęło się z taką precyzją i taką determinacją.
Kalendarium wydarzeń po
stanie wojennym obejmuje w tej książce zapisy do końca roku 1989. Potem zaczęto
odczytywać te zdarzenia w jeszcze innych kontekstach. Mérétik nie uczestniczył
już w debacie publicznej o stanie wojennym, jaka w latach choćby
dziewięćdziesiątych XX wieku zaskakiwała wnioskami tych, którzy coraz chętniej
przyznawali rację Jaruzelskiemu, gdy mówił, że stan wojenny uratował Polskę od
jeszcze większego dramatu. "Noc
generała" rozważa kwestię mniejszego zła, ale pokazuje przede wszystkim
skomplikowany mechanizm pacyfikacji opozycji przy jednoczesnym stwarzaniu
złudzenia słuszności działania w jednym, wyraźnie zaznaczonym kierunku. Gabriel
Mérétik wskazuje tych, co byli bezbronni i tych, którzy zabierali wówczas głos.
Prowadzi nas minuta po minucie przez ten moment historii Polski, który na długo
pozostał interpretowany wieloznacznie, a dzisiaj przypomnienie go ważne jest
przede wszystkim dla młodego pokolenia, któremu określenie "nocy
generała" niewiele mówi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz