2015-08-08

"Jądro dziwności. Nowa Rosja" Peter Pomerantsev

Wydawca: Czarne

Data wydania: 29 lipca 2015

Liczba stron: 296

Tłumacz: Iga Noszczyk

Oprawa: twarda lakierowana

Cena det.: 39,90 zł

Tytuł recenzji: Szklany ekran i zwierzenia

Niedawno wydano dość zgrabny zbiorek reportaży o Rosji autorstwa Igora Sokołowskiego. "Spokojnie. To tylko Rosja" to zapis podróży przez ten kraj z wyraźnym i celowym pominięciem telewizji, na którą autor stara się nie zwracać uwagę jako na coś, co zdecydowanie zafałszowuje obraz rzeczywistości. "Jądro ciemności" właśnie przez pryzmat telewizji pokaże wszystkie bolączki, absurdy, ciekawostki i mroczne strony tego wielkiego kraju, bo Peter Pomerantsev - syn emigrantów z ZSRR - pracował tam jako producent filmów dokumentalnych. Perspektywa tworzenia dla telewizji wdziera się w każdą jego opowieść. Tę książkę czyta się chwilami na wstrzymanym oddechu - tak bardzo potrafi być przerażająca. Rosja na szklanym ekranie to rzeczywistość, która iskrzy i modeluje społeczeństwo. Pomerantsev ma za zadanie zbierać pozytywne historie, bo takimi karmi się naród. Wszystkie dziwnym trafem pokazują swój smutny rewers.  Wtedy dostrzegamy także mechanizmy medialnych manipulacji. Każda z tych historii to świadectwo licznych absurdów i grozy, poczucia zaszczucia i osaczenia. Większość wyrasta z pięknych marzeń i planów, często z prób wyjścia naprzeciw losowi, a rozbija się o twardy bruk. Ten moskiewski przede wszystkim. Po nim stąpa człowiek, który opowie, jak koszmarną wersją reality show może być rosyjski przekaz medialny opatrzony obrazami i komentarzami poddanymi wcześniej drobiazgowej analizie...

O ile historie o młodych naciągaczkach, które łowią w mroku nocnych klubów sponsorów, interpretujących po swojemu rzeczywistość nacjonalistach czy o złamanych życiorysach zbyt wcześnie wkręconych w modeling dziewczyn nie są typowo rosyjskie, bo można je spisać właściwie wszędzie, o tyle opowieści o zetknięciu się z kostycznym systemem, który niewoli i niewiele wyjaśnia - to już zjawisko charakterystyczne dla kraju, gdzie oskarżony o cokolwiek może być każdy, a prawie wszyscy zatrzymani zostają w sądach skazani. Pomerantsev portretuje kraj, w którym zawsze trzeba mieć się na baczności i nigdy nie zapominać o dowodzie tożsamości, gdy spaceruje się ulicami, przyglądając czasem ich brutalnym deformacjom. To są twarde warunki dyktowane przez ludzi, o których istnieniu obywatele nie mają pojęcia. To siatka powiązań jedynie dekoracyjnie i czasami prowokacyjnie umieszczająca słowa "wolność" i "demokracja" tam, gdzie widzą je przede wszystkim ludzie Zachodu.

Stamtąd właśnie Rosja czerpie wzorce bardzo wybiórczo. Ostatnie dekady to czas kolosalnych zmian następujących błyskawicznie i zmuszających do tego, by porzucać myślenie o czasie minionym bez większego sentymentu. To, co zostało wzięte z kapitalizmu, Rosja wykorzystuje po swojemu. Daje wiele możliwości, ale buduje też mury, odznacza wciąż nowe sfery ograniczeń. Modelująca rzeczywistość telewizja stara się wpoić widzom przekonanie o tym, że wszystko jest możliwe, ale musi podlegać pewnym ograniczeniom. W telewizji rozwijającej się bardzo dynamicznie i jak Russia Today pozornie tylko kopiującej zachodnie wzorce, każdy może być artystą i bohaterem, jeśli tylko dostosuje się do norm, którym wszyscy muszą być bezwzględnie posłuszni. Telewizja rozwija te horyzonty myślowe widzów, które mają zostać rozwinięte. Bawi na swój sposób. Straszy także. Poddaje próbom najtęższe nawet umysły, które chciałyby na szklanym ekranie tylko coś widzieć, a potem samodzielnie to przeanalizować. Pomerantsev stara się robić materiały, do których nie pozwala się wdzierać cenzurze. Być może dlatego większość z nich trafiła do tej książki, a nie na ekran jako gotowy film dokumentalny. Widać bowiem wyraźnie moralną niezgodę autora na fałsz, którego doświadcza w każdym możliwym aspekcie podczas zgłębiania historii niepasujących do ram rosyjskich mediów. Wydaje się, że przegrywa. Że walczy z wiatrakami i nie przesunie ani jednego klocka puzzli systemowych. "Jądro dziwności" ma charakter opowieści o zmiennym świecie, w którym kwestionowane są wszelkie stałe wartości. Co więcej - nierzadko słowo nie jest kompatybilne ze swym sensem. Rzeczywistość nazywana jest na różne sposoby. Co zrobić z materiałami do filmów, które są tak bezkompromisowe, że nie można ich interpretować na tyle swobodnie, by zacierać prawdziwy sens?

Czytając Pomerantseva, ma się wrażenie obcowania ze światem niemożliwym do przeniknięcia przede wszystkim dlatego, że jest nielogiczny. Najmocniej nurtuje autora fakt, iż życie w tym kraju toczy się w rytmie zmian poglądów w zależności od tego, w której ze sfer - prywatnej czy publicznej - aktualnie się przebywa. Czy wieczne udawanie, pokazywanie innym wielu twarzy i zmienność poglądów to jakaś chora norma, do której nie może przywyknąć nikt z zewnątrz? W zakończeniu padają mocne słowa, Pomerantsev nazywa Rosjan "społeczeństwem symulantów". Nikt nie ma tam żadnych wyrzutów sumienia, kiedy głosi różne poglądy i przekonania w zależności od miejsca, w którym się znajduje. Winna tego stanu rzeczy na pewno jest też telewizja. Teorie spiskowe, przeinaczanie faktów, modelowanie rzeczywistości i odbieranie słowom znaczeń - to nagminne praktyki, wobec których autor "Jądra ciemności" nie mógł pozostać obojętny. Tymczasem pozostało mu tylko napisanie książki, w dużej mierze o charakterze wspomnieniowym. Ku przestrodze przede wszystkim. Bo bolesne biografie, do których Pomerantsev dociera z czułością i empatią, niosą w sobie grozę codzienności życia w Rosji. Państwa naprawdę jedynego w swoim rodzaju - tam samo słowo manipulacja może mieć wiele znaczeń. Tym bardziej przejmująca jest ta publikacja, bo napisana przez kogoś, kto chciał oddać serce Rosji, ale nie mógł pojąć jej rozumem...

Ten reportaż to wyprawa do miejsca, w którym nic tak naprawdę nie jest prawdziwe, ale jednocześnie wszystko można, wszystko jest możliwe. Pozytywne historie karmią przemodelowane umysły w taki sposób, że poczucie zadowolenia z życia osiąga się tylko wówczas, gdy ktoś tym życiem odpowiednio będzie sterować. Dokąd podąża manipulowany odbiorca przed szklanym ekranem? Pomerantsev odpowiada na kilka sposobów i przy każdym czytaniu jego odpowiedzi jeży się włos na głowie...

1 komentarz:

kultusarnie pisze...

Bardzo proszę o wsparcie akcji #ocalksiazki. To naprawdę mały gest, który może dać bardzo wiele nam, czytelnikom. Proszę zajrzeć, choć na chwilę!
http://kultusarnie.blogspot.co.uk/2015/08/ocalksiazki.html