Wydawca: Czarna
Owca
Data wydania: 15 lipca 2020
Liczba stron: 576
Oprawa: miękka
Cena det.: 39,99 zł
Tytuł recenzji: Doskonałość
Świetne jest to, że pojawia
się coraz więcej powieści kryminalnych i sensacyjnych, co siłą rzeczy wymusza
jakąś oryginalność tych twórców, którzy znają się na rzeczy i nie mogą
pozwolić, by ich narracje w dobie tak wielkiej konkurencji niczym się nie
wyróżniały. Nietuzinkowo zaprezentował się w swym gatunku całkiem niedawno
Przemysław Piotrowski (mam na myśli jego „Piętno”), a dzisiaj w tej samej
oficynie zaskakuje Krzysztof Domaradzki. „Sprzedawca” to zgrabnie
skomponowana powieść, w której o działaniach policji śledzącej przestępcę…
opowiada on sam. Językiem pełnym dezynwoltury, lekkości, a jednocześnie
przerażającego mroku. Domaradzki kreuje głównego bohatera nietuzinkowego nie
tylko z tego powodu. Kacper Berger będzie zawłaszczający. Niejeden czytelnik
będzie skłonny mu kibicować. Mimo że dzieją się tu potworne rzeczy i właściwie
za wszystkimi z nich stoi Berger. Psychopata z empatyczną twarzą. Inny niż
wszyscy. Lepszy niż wszyscy. Brawurowy „Sprzedawca” będzie opowieścią o tym, że
najmocniej żyje się zadaniowo, ale najwięcej błędów popełnia między zadaniami.
Tłem dla wydarzeń będzie
stolica, której rozwojowi bardzo kibicuje główny bohater książki. Chodzi mu o
ten nowoczesny rozwój centrum miasta. Miejsca szklanych wieżowców, w których
pracuje się przy szumie komputerów i ekspresów do kawy, wytwarza coś bliżej
niesprecyzowanego dla przeciętnego zjadacza chleba i przede wszystkim zarabia niewyobrażalne
dla niego sumy. Kacper Berger kibicuje rozwojowi Warszawy jako miasta
przyszłości. Nowoczesnego, charyzmatycznego, a jednocześnie pozbawionego duszy.
Bo taki zdaje się właśnie bohater. Od początku inni zadają mu pytanie o to, kim
jest. Myślę, że wciąż na nowo pytać będzie też czytelnik i chociaż już na
pierwszych kilkunastu stronach Domaradzki odsłania właściwie wszystkie karty,
jego Berger udowodni, że nic tak naprawdę nie wiemy. Niczego nie rozumiemy i
nie jesteśmy w stanie antycypować, do czego zdolny jest genialny sprzedawca
marzeń przedsiębiorców.
Krzysztof Domaradzki bardzo
dużo ryzykuje otwarciem książki, w którym dowiadujemy się trochę za dużo.
Między innymi tego, co jest specyficznym hobby – jak nazywa to Berger –
genialnego trenera sprzedaży, biznesowego analityka, cynicznego i dowcipnego
jednocześnie wielbiciela wielkich pieniędzy, przydatnych znajomości i życia
pozwalającego na to, by wciąż będąc na adrenalinie, czuć się lepszym od innych,
panować nad nimi. „Sprzedawca” proponuje nam znajomość z człowiekiem, który
gotowy jest zawłaszczyć każdego, byle tylko zrealizować swój cel. Kacper Berger
żyje po to, by działać. Zdobywać. Powiększać swoje możliwości. Jednocześnie
dbać o intymność pewnego rewiru swojego życia, bo wszystko w nim ma miejsce i
czas na prawach Bergera. Trzydziestoletni geniusz, którego codzienność to
pasmo sukcesów. I tajemnica, której przyjrzy się ktoś tak samo zdeterminowany
jak on. Bo okaże się szybko, że w tuszowaniu prawdy Berger jest doskonały, ale
w jej odsłanianiu doskonałość należeć będzie do kogoś, kogo przewagi pewny
siebie bohater nie jest w stanie docenić.
Powieść koncentruje się na
świecie polskiego biznesu i portretuje postacie odpowiedzialne za zarabianie w
naszym kraju największych pieniędzy. To świat ludzi zdeterminowanych, by bronić
swojej pozycji. Ludzi absolutnie zepsutych. Takich, którzy tworzą rzeczywistość
na bazie własnych oczekiwań, a cały świat dopasowuje się do nich. Domaradzki we
wstępie informuje, że świat przedstawiony „Sprzedawcy” odsłania sylwetki wielu
polskich liderów biznesu, bo książka to pokłosie pracy dziennikarskiej autora w
magazynie biznesowym. Czy to, co wiemy o ludziach majętnych i zdeprawowanych
przez ogrom swoich możliwości, może nas zaskoczyć? Przyznam, że wizerunki
ludzi, z którymi pogrywa sobie Kacper Berger, stworzone są bardzo sugestywnie.
Nie wynika z nich nic, czego nie można byłoby się domyślać, ale wciąż na nowo
zaskakują tym, jak bardzo podporządkowują sobie wszystko, co jest sferą ich
działań. Nie wszyscy są charyzmatyczni, ale wielu z nich pod piórem
Domaradzkiego nabiera znamion swoistych demonów. Kiedy idzie się z Bergerem
przez świat polskiego biznesu, odnieść można wrażenie, że to piekło, w którym
każdy usiłuje zadać pozostałym tyle cierpienia, ile jest w stanie z siebie
wydobyć. To świat bezkompromisowej walki, w którym trzeba być nadzwyczajnie
uczulonym na kwestie relacji międzyludzkich w biznesie, aby nie stać się
połkniętym i przeżutym. Bohaterowi tej książki uda się tak lawirować, że
zawsze wyjdzie na swoje. Właśnie dzięki temu, że potrafi wyczuć, czego oczekuje
partner będący często przeciwnikiem. Ale wszystko ma swoją cenę i życie w
wiecznym napięciu spowoduje psychopatologiczne odreagowanie stresu i wiecznej
czujności. Dlatego Kacper Berger to jeden wielki ładunek emocji, siły,
determinacji i wszystkiego, na co człowiek nie jest w stanie sobie pozwolić, bo
zwyczajnie boi się rozpadu rutyny. Tyle że spektakularne życie bohatera tej
książki to również rutyna. Ktoś zdecyduje, że zaczną się rozpadać pewne jej
elementy. Ktoś udowodni, że potrafi myśleć dużo bardziej analitycznie i
przewidująco niż Berger…
„Sprzedawca” w bardzo ciekawy
sposób opowiada o wyobcowaniu. Właściwie każdy z bohaterów jest człowiekiem,
któremu czegoś brakuje. Każdy stara się skrzętnie ukryć swoje słabości przed
otoczeniem, ale czytelnik jest tu widzem intymności – każda skryta potrzeba,
ból, frustracja czy gniew zostaną w bardzo ciekawy sposób odsłonięte. A za
tym wszystkim stoi zwyczajne osamotnienie. Czysto ludzkie poczucie bycia
osobnym, które jedni usiłują przekuć w najważniejszą zaletę, inni w wadę – i
wówczas coraz bardziej się zapadają, tracąc czujność i szacunek dla samych
siebie. Domaradzki proponuje nam powieść, w której zarówno przeżywanie świata
przez bohaterów, jak i jego opis są niezwykle intensywne. To dość pokaźnych
rozmiarów książka, z którą pozostanie się na dużo dłużej. Bo „Sprzedawca”
stawia pytania nie tylko o to, co ma być w życiu etyczne i słuszne, ale też jednocześnie
– oczyma Bergera – ujawnia układy i patologie, w których potrafimy tkwić na
własne życzenie.
Jednak równie pasjonujący
będzie tutaj wątek kryminalny. Nietuzinkowo dobrana para śledczych, między
którymi nie ma nici porozumienia, a jednak działają wspólnie – pośród
idiosynkrazji i wzajemnej niechęci. Krzysztof Domaradzki prowadzi nas przez
świat perwersji, której wyznacznikami są pieniądz i posiadanie. Pokazuje również,
że bardzo często mamy złudne poczucie, że całkowicie coś kontrolujemy.
„Sprzedawca” jest jedną z bardziej dynamicznych powieści, jakie czytałem w
ostatnim czasie, ale w ferworze wydarzeń nie zapomina o tym, by wciąż
symbolicznie podkreślać, że jest powieścią nie o porządku, lecz o zagubieniu.
Absorbuje absolutnie od pierwszej do ostatniej strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz