2022-06-30

„Amerykańskie więzienie. Reporter pod przykrywką w sercu więziennego biznesu” Shane Bauer

 

Wydawca: Marginesy

Data wydania: 22 czerwca 2022

Liczba stron: 400

Przekład: Tomasz S. Gałązka

Oprawa: miękka

Cena det.: 49,90 zł

Tytuł recenzji: Przestrzeń zamknięta

Dziennikarstwo pod przykrywką zawsze wzbudza sporo emocji i skłania do rozważań etycznych na temat wykonywanej w ten sposób pracy. Jakkolwiek nikt nie chce być podglądany i podsłuchiwany bez swojej wiedzy, czasem tylko w ten sposób można sportretować prawdę i uzasadnić ten portret w najlepszy możliwy sposób. Shane Bauer sam miał z pewnością sporo wątpliwości, stając się na kilka miesięcy więziennym strażnikiem, jednakże widać, że stworzony dzięki temu materiał to bezkompromisowe i przejmujące studium amerykańskiego zniewolenia jednostki. Zniewolenia podwójnego, bo to opowieść o opresji przemocy wobec ludzi, którym już wcześniej odbiera się prawa obywatelskie. Bauer stworzył „Amerykańskie więzienie” z pasją poszukiwacza i badacza doświadczonego przez pozbawienie wolności i pobyt w irańskim więzieniu, po którym bardzo długo odnajdywał się w rzeczywistości człowieka wolnego. Tę książkę czyta się z przejęciem i przerażeniem, uzasadniając sobie zastosowaną technikę zbierania informacji, bo odnieść można wrażenie, że bez dziennikarskiej mistyfikacji prawdopodobnie nigdy nie dowiedzielibyśmy się o rzeczach, które czasami są po prostu trudne do wyobrażenia.

Gdy pozbędziemy się już wątpliwości dotyczących tego, czy model pracy Bauera jest zasadny, pojawi się na pewno inna wątpliwość: czy obraz jednego amerykańskiego zakładu karnego daje autorowi prawo do formułowania tak, a nie inaczej brzmiącego tytułu? Czy to, o czym przeczytamy w tej wstrząsającej książce, ma dać podstawy do sugerowania, że w każdym więzieniu w USA dzieją się rzeczy zapisane, sfilmowane i zapamiętane przez autora? Kiedy rozpozna się już dwutorową strukturę narracji i spojrzy na tę książkę jako na oskarżenie przede wszystkim prywatnego sektora służby penitencjarnej, można odnieść wrażenie, że to porażająca opowieść o tej ogromnej przestrzeni, do której nikt nie jest w stanie się dostać, by ją ocenić, przez co staje się ona obszarem bardzo wielu nadużyć. Po przeczytaniu tej książki pojawiło się u mnie przekonanie graniczące z pewnością, że w Stanach Zjednoczonych więźniowie wiodą codzienny żywot w jeszcze gorszych warunkach i pośród jeszcze większej opresji niż opisane. I za to nikt nigdy nie weźmie odpowiedzialności, bo nikt z ludzi wolnych nie dowie się, jak funkcjonują skazańcy w kraju, który więzi największy odsetek swoich obywateli spośród wszystkich państw świata.

Historyczna opowieść o kształcie więziennictwa Luizjany i stanów ościennych zabiera nas wiele wieków wstecz. Shane Bauer opowiada o tym wszystkim, co wówczas było doskonale widoczne, bo z rozmaitych powodów nie trzeba było ukrywać różnego rodzaju przemocy wobec więźniów. W tych poruszających historiach z przeszłości system więziennictwa, przede wszystkim ten prywatny, staje się machiną dodatkowego niewolenia. Skazani stają się niewolnikami w sensie dosłownym. Doświadczają upokorzeń, upodleń, wszelkiego rodzaju wykorzystywania. Są brutalnie bici, torturowani, pracują w nieludzkich warunkach. W tych opowieściach rasizm jest jednym z wyraźnych aspektów przemocy. Ale to historia o tym, w jaki sposób w USA przemysł i gospodarka wciąż na nowo uzależniały swój rozwój od niewolniczej pracy – wiele lat po tym, gdy niewolnictwo zostało zakazane. Bauer opowiada o strukturze wyjątkowej formy przemocy, która w dużej mierze była jawna, po prostu sankcjonowana. Mogło w niej dojść do tragicznego absurdu, kiedy jeżdżący na gapę człowiek ginął w męczarniach jako więzień obozu pracy. Autor nie stawia jednak na przejaskrawienia ani nie operuje nazbyt dramatycznymi hiperbolami. Opowiada nam o systemie, który kształtował się w bardzo korzystnych dla swego rozwoju warunkach. A opowiadając o przeszłości czynienia z więźniów siły roboczej, wchodzi w narrację o tym, co dzieje się za kratami obecnie, czego sam doświadcza, co zmienia jego światopogląd i percepcję.

Tak, to reportaż człowieka, który nie tylko wyjątkowo angażuje się w temat i całe zaplanowane przedsięwzięcie podglądania z ukrycia. To też relacja z miesięcy obcowania z miejscem oraz ludźmi, którzy stali się dla Bauera szczególnie ważni nie tylko z powodu więziennego epizodu. Najciekawsze jest śledzenie tego, w jaki sposób autor usiłuje znaleźć równowagę między wytycznymi nazywającymi jego codzienną pracę w zawodzie a pewnym rodzajem empatii wobec osadzonych, których Bauer postrzega inaczej niż pozostali koledzy „po fachu”. To bardzo specyficzne relacje, bardzo też niebezpieczne, jednak reportażysta gotów jest podjąć ryzyko demaskacji. Możemy przyglądać się temu, jak stojąc po drugiej stronie barykady i będąc oficjalnie antagonistą każdego osadzonego, Shane Bauer buduje pewne kruche porozumienie z więźniami, z którymi rozmawia być może niezgodnie z protokołem, ale z dużym zainteresowaniem. Jego empatia zderza się tu oczywiście z sytuacjami trudnymi. Jako klawisz mierzy się z codziennością idiosynkrazji, które przejawiają się w bardzo różny sposób. W atmosferze powtarzanych pod jego adresem gróźb i w ciągłej gotowości do obrony Bauer usiłuje przez cały czas być przede wszystkim obiektywnym dziennikarzem. Z kilku powodów będzie to trudne. W jednym, najważniejszym dla niego momencie chyba niemożliwe. I to ten moment wpłynie na decyzję o przerwaniu przedsięwzięcia. Czyta się „Amerykańskie więzienie” jak fascynującą historię konfrontacji z samym sobą – z tym, co ukryte wewnątrz i przerażające, ale również z atawizmami, dla których nie ma miejsca w tak zwanym uporządkowanym, cywilizowanym i przede wszystkim wolnym życiu.

To oczywiście nie jest książka dla każdego, bo szorstkość, bezkompromisowość i dosadność tego reportażu czynią z niego lekturę niełatwą z wielu powodów. Istotna jest jednak dedykacja całości, która w pewien sposób sugeruje, co w tej historii będzie najważniejsze. Wciąż na nowo rezonują tu słowa Bauera: „Co widzą więźniowie, kiedy na mnie patrzą?”. Co może im zaoferować jako dziennikarz na tropie szeregu nieprawidłowości w jednym z prywatnych więzień w Luizjanie? Poza specyficzną konfrontacyjnością, która w tej książce ma kilka znaczeń, jest tu również bezpardonowa rozprawa z procesem robienia interesów na amerykańskich skazanych. Bauer opowiada o tym, jak dobrze ma się prywatna struktura więziennictwa, ile zysków przynosi i jak przedmiotowo traktuje tych, którzy są przecież podstawowymi ogniwami zaskakująco dobrze prosperujących biznesów.

Cały czas jednak najbardziej fascynuje tu prywatna podróż autora w głąb samego siebie. Zmieniają się punkty widzenia, priorytety, Bauer inaczej wartościuje, a konfrontując się z prowokacjami, nabiera specyficznych zdolności przetrwania. Kiedy w swoisty sposób dochodzi do ściany, zdaje sobie sprawę z tego, że musi nastąpić koniec. Jego wnikliwość, gniew wobec obserwowanych nieprawidłowości oraz szereg emocji wzbudzanych przez agresywnych na różne sposoby więźniów kumulują się tu w tekście, z którego na pierwszy plan wybija się determinacja. Shane Bauer po pewnym czasie wie, o czym i w jakiej konwencji opowiedzieć. Będzie to historia indywidualnego doświadczenia ekstremalnego, ale również pełna konkretnych zarzutów opowieść o tym, w jaki sposób amerykański system penitencjarny nie daje osadzonym żadnych szans na jakąkolwiek rehabilitację czy ekspiację. Nie ma szans na duchową, moralną czy egzystencjalną przemianę, kiedy drogę do tej przemiany wciąż na nowo definiuje przemoc. To głos sprzeciwu wobec uznaniowości instytucji, wobec nadużyć wynikających z modelu relacji siły, ale przede wszystkim przejmująca książka o samotności i bezbronności człowieka, któremu w USA poza wolnością odbiera się często także możliwość zachowania indywidualnej godności. Reportaż dla czytelników o mocnych nerwach i jeden z tych, w których napięcie obecne jest praktycznie w każdym kolejnym zdaniu.

Brak komentarzy: