
32-letnia Klara Miodowska wiedzie życie singielki (brzmi bardziej błyskotliwie niż określenie „samotna kobieta wchodząca w wiek średni”). Za sobą ma kilka nieudanych związków, przed sobą niewiele perspektyw. Boi się zmian w swoim życiu, ale uważa, że są konieczne. Przekonuje ją do tego energiczna siostra Kinga, dzięki której Klara podejmuje odważną decyzję – wyjeżdża z Polski do Londynu na poszukiwanie szczęścia i spełnienia. Scenariusz, jakich wiele napisało życie w ostatnich latach, prawda? I dalej także może być przewidywalnie, chociaż Justyna Nowak bardzo się stara, żeby tak nie było. Klara znajduje schronienie w domu ciotki, u której jednak długo nie zagrzeje miejsca, bo jej młody i prymitywny kochanek urządzi końskie zaloty, w których efekcie Klara zostanie uznana za całkowicie straconą w oczach ciotki. Bohaterka staje przed nie lada wyzwaniami – gdzie zamieszkać, jak znaleźć pracę, w jaki sposób przełamać barierę językową i przede wszystkim, jak odnaleźć sens życia gdzieś daleko od domu, do którego wracać przecież nie warto, bo czeka tam raptem kilka kaktusów i przerażająca pustka codziennej egzystencji.
Zdarzenia opisane przez Nowak toczą się w tempie zawrotnym. Znajdziemy w książce złych i dobrych Polaków, którzy będą szkodzić i pomagać naszej emigrantce. Klara nie jest postacią papierową, zatem pojawi się wątek miłosny, dramatyczne opisy przetrwania w Londynie, fabrycznej harówki i wielu rozczarowań w życiu kobiety. „Opowieść emigracyjna” próbuje także portretować środowisko naszych rodaków, którzy za wszelką cenę chcą wytrwać na Wyspach, dorobić się i godnie żyć. W otoczeniu Klary pojawią się ludzie (głównie mężczyźni, co przecież nie może dziwić), którzy ogniskować w sobie będą wszystko to, co dla polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii najbardziej charakterystyczne – złożoność i nieprzewidywalność.
Niestety, ani jedna, ani druga cecha nie dotyczy formalnej strony książki. Trudno powiedzieć, czy autorce chodziło o nakreślenie opresyjnego charakteru rzeczywistości, z jaką zmaga się Klara, czy też o stworzenie czegoś na kształt portretu psychologicznego kobiety, która na obczyźnie wchodzi w wiek chrystusowy i której zmiany w życiu następujące właśnie na emigracji wydają się zmianami koniecznymi i nieodwracalnymi.
Najmniej przekonujące są wykreowane przez Nowak postacie. Tak naprawdę nie kryją w sobie żadnej tajemnicy, choć zwracający uwagę Klary Tomek wydaje się nieść w sercu mroczne brzemię przeszłości, z którym nie jest w stanie sam sobie poradzić. Brakuje w tej książce nakreślenia kolorytu Londynu, bo przecież to miasto barwne, dynamiczne i pełne ciekawych paradoksów. Nowak prezentuje świat, w jakim przyszło żyć Klarze w dość stereotypowy sposób i można odnieść wrażenie, iż „Opowieść emigracyjna” powstała z zasłyszanych, banalnych i przewidywalnych historii emigrantów zarobkowych. Nie pieniądze wydają się w tej książce najważniejsze, lecz uczucia. Te jednak przedstawione są za pomocą kilku językowych kalek, przez co poruszają odbiorcę w stopniu równie silnym jak topnienie lodowców na Grenlandii, o którym wspomina się na przedostatniej stronie codziennej gazety.
To lektura lekka, ale być może zbyt lekka, bo przecież Justyna Nowak podejmuje tematy w gruncie rzeczy bardzo złożone i poważne. Przez to nie mogę dodać drugiego trywialnego przymiotnika i napisać, iż to książka przyjemna. Nie chcę pójść na łatwiznę i w prosty sposób określać „Opowieści emigracyjnej”, bo być może warto po nią sięgnąć, by podjąć polemikę z moim punktem widzenia.
Wydawnictwo Novae Res, 2010