Wydawca: Cyranka
Data wydania: 15 czerwca 2021
Liczba stron: 320
Przekład: Anna Dzierzgowska
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 42 zł
Tytuł recenzji: Wobec kilku opresji
Roxane Gay na wstępie stanowczo stwierdza, że nie jest to książka motywacyjna. Mam jednak inne zdanie. Jakkolwiek bolesna i niebywale smutna jest ta opowieść, stanowi jednocześnie dowód na to, że mimo dyskomfortu bycia sobą i presji otoczenia dotyczącej wyglądu można stoczyć heroiczną walkę o samostanowienie. I ją wygrać. „Głód” mówi o pragnieniu wolności, pozornej niemożności jej osiągnięcia i o tym, że jednak jest ona możliwa. To wyznania kobiety, która pomimo okoliczności, nienawiści do siebie i świata oferującego jedynie pogardę stanęła do bitwy nie tyle ze swoim ciałem, ile przede wszystkim z poczuciem bycia w każdym wymiarze gorszą. To bardzo dramatyczna książka, a jednocześnie pełna ekspresji i swoistej pasji w opowiadaniu o tym, że można pojednać się ze sobą na przekór opresji i przemocy. Z drugiej strony to przejmujący dziennik wyobcowania. Relacja ze świata, który jedynie punktował, oceniał, odsuwał, drwił. „Głód” jest również historią rozpaczliwego poszukiwania bezpiecznego miejsca dla siebie oraz swojego ciała. Ta narracja pokazuje dotkliwą nieprzystawalność autorki a do otoczenia, ale przede wszystkim staje się świadectwem wewnętrznego rozdarcia – tego, jak bolesną i trudną walkę trzeba toczyć z samym sobą uwięzionym w otyłym ciele. Czym różni się utrata panowania nad fizycznością od poczucia kontroli nad swoją bezsilnością wobec tego zjawiska? I czym jest odium wobec ciała w rzeczywistości, która staje się coraz bardziej okrutna i nakazuje nienawiść do niego jako czegoś będącego odstępstwem od kulturowego rozumienia spełnienia i samoakceptacji?
Roxane Gay opowiada o tym, co dzieje się z umysłem, kiedy ciało staje się klatką. Ta wstrząsająca wiwisekcja odbywa się za pomocą prostych, jednoznacznie brzmiących fraz. Większa część „Głodu” to zdania oznajmujące wpisane między kolejne kropki nieśmiało i jednocześnie stanowczo. Gay oskarża przede wszystkim siebie – o to, jaka się stała. O to, że chciała kompulsywnie skryć swą kobiecość, stać się niewidzialna i nieosiągalna, a doprowadziła do tego, że świat zaczął ją na każdym kroku osądzać i oceniać. Bo jak wspomina autorka: „Kiedy masz nadwagę, twoje ciało staje się pod wieloma względami sprawą publiczną”. I wówczas wszyscy cię widzą. Wszyscy widzą to, co jest dla nich obrzydliwe.
Ta książka to wyjątkowo przejmujący pamiętnik wrastania w nienawiść do samej siebie. A także opowieść o tym, czego nienawidzimy, ponieważ jesteśmy sterowani przez kulturowe i społeczne wzorce. W tym znaczeniu „Głód” traktuje o podwójnej opresji i sytuacji, z której pozornie nie ma wyjścia. Gay nie jest w stanie zmienić swoich rozmiarów, których nie akceptuje, a świat nigdy nie będzie akceptował otyłości, bo przecież oznacza ona, że ktoś ma „niezdrowe relacje ze swoim ciałem”. Z jednej strony to książka o tym, jak rujnująca stała się relacja Gay z własną cielesnością. Z drugiej jednak – wybrzmiewająca wyjątkowo mocno i przejmująco historia tego, że nasze myślenie o ludziach z nadwagą od zawsze skażone jest wpływem toksycznych wzorców.
Opowiadając o swojej otyłości, Roxane Gay mówi o stygmacie pamięci. Początkiem cierpienia jest gwałt, kontynuacją – właśnie pamiętanie o nim. Ciało zaznało niezawinionej przemocy. To zbrodnia, po której nastąpiło dodatkowe zbrukanie – narastające obrzydzenie do siebie i przekonanie, że nigdy nic się nie zmieni na lepsze. Analizując przeżytą agresję seksualną i trwającą mimo to silną relację z jej sprawcą, Gay zbliża się w „Głodzie” do innej ciekawej książki o piętnie gwałtu. Mam tu na myśli „Rzeczy, o których nie rozmawiałyśmy, kiedy byłyśmy dziewczynami” Jeannie Vanasco. Obie te książki opowiadają o trudzie nieustannego konfrontowania się z traumą naznaczającą świadomość, wpływającą na światopogląd i większość najważniejszych wyborów życiowych. Jeśli Gay opowiada o seksualnym oprawcy głównie z perspektywy wiecznie przerażonej ofiary, która nigdy nie odbuduje poczucia własnej wartości, Vanasco mówi o specyficznej próbie wyjścia naprzeciw wspomnieniu gwałtu. Obie te książki traktują o reakcji na najbardziej intymny rodzaj opresji. O ile Vanasco usiłuje znaleźć życiową harmonię poprzez konfrontację z tym, co się stało, o tyle Gay chce mierzyć się przede wszystkim ze swoimi emocjami i przemyśleniami. Z tym, jak postrzegała siebie jako dziewczynę po gwałcie i jak bardzo to zdarzenie odebrało jej kobiecą podmiotowość.
Autorka nie do końca tłumaczy się z tego, dlaczego stała się otyła. „Głód” to raczej pamiętnik oddalania się Gay od świata, w którym kobieta milczy po doznanej przemocy, milczy, gdy kultura usiłuje modelować to, jak ma żyć i wyglądać, a także milczy, gdy jest stygmatyzowana ze względu na to, że nie pasuje do wzorców. Gay głośno przemawia w imieniu tych kobiet, które osuwają się w milczenie i bezradność, choć autorka stale podkreśla intymny charakter książki. Opresyjność świata doświadczana przez Roxane Gay wynika z pozwolenia – z różnych powodów – na wolność funkcjonowania w nim tego, co patologiczne, wykoślawione, z gruntu niesprawiedliwe i okrutne. W tym świecie dominacji i wolności mężczyzny upokorzona dziewczynka zamienia się w kobietę, którą upokarza jej własne ciało. A potem pogrąża się w obrzydzeniu do samej siebie, podczas gdy obrzydliwy jest świat, w którym intymność krzywdy sprawia, że mówienie o niej jest czymś niestosownym.
„Głód” nie jest niczym niestosownym. To bardzo sugestywna opowieść o takim życiu, w którym – jak wspomina autorka – „bycie sobą budzi lęk”. Najbardziej przejmująco brzmi jako historia autoagresji, a potem walki z bezradnością wobec siebie. Można zastanowić się nad tym, czy postępująca autodewaluacja nie jest największą krzywdą doświadczoną przez Roxane Gay, ale jej pamiętnik mówi również o tym, że z nienawiści do siebie i nienawiści świata do bycia niestandardową rodzi się swoista determinacja. I nowe życie. Autorka opowiada ze szczegółami, jak trudno jest jej zbliżać się do drugiego człowieka, kiedy nie czuje się bliska sobie. A jednak tego próbuje, przeżywa coś, do czego nie jest przekonana, ale za czym może stać pozytywna zmiana. Walczy. I opowiada o tym, że walka z samą sobą, swymi wspomnieniami i swoim społecznym wizerunkiem jest najtrudniejsza, jednak trzeba ją podjąć.
Bardzo specyficznie
funkcjonuje tu również motyw tytułowego głodu. Głodna pożegnania z bólem – to
najciekawsza metafora. To książka o szeroko rozumianym niedosycie, a
jednocześnie historia tego, jak przywyka się do poczucia zbędności i jak trudno
potem przekonać samą siebie, że to, co zbędne, to przede wszystkim balast
nieprzepracowanych emocji, a nie swojego ciała. To ciało jest również
symbolem przemiany prywatnej walki w wojnę o samostanowienie w świecie usiłującym
uniemożliwić bycie samodzielnym. „Głód” pokazuje, że przemoc i pogarda
determinują życie ludzkie, ale jednocześnie jest głosem kogoś, kto stanowczo
się im sprzeciwia. To zapis bolesnego doświadczenia istnienia przez ludzi
otyłych i rzecz o tym, jak łatwo stygmatyzacja narzuca pewne emocje oraz sposób
postępowania. O rozpaczy, z której można się wydobyć, ale też o napiętnowaniu,
z którym przez cały czas trzeba toczyć nierówną walkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz