Wydawca: Wydawnictwo
Uniwersytetu Jagiellońskiego
Data wydania: 25 października 2018
Liczba stron: 174
Przekład: Dariusz Latoś
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det.: 33,90 zł
Tytuł recenzji: Sens i życiowa pokora
To jedna z tych prostych i
jednocześnie wyjątkowych opowieści, którym chce się uwierzyć od samego początku
i która wzmacnia przekonanie, że cokolwiek spotka nas w życiu, należy temu
nadać sens, bo życie jest czymś wyjątkowym. Wiem, że wybrzmiewają tu truizmy,
ale zupełnie inaczej się to widzi, jeśli skusi się na przygodę z prozą
japońskiego pisarza. Sukegawa urzeka
właściwie każdym zdaniem. Nie prowadzi nas w stronę pretensjonalnych mielizn
narracyjnych. Wydobywa z historii pewnego spotkania uniwersalną przypowieść o
przełamywaniu samotności i wychodzeniu drugiemu człowiekowi naprzeciw. Życiowego
szczęścia i spełnienia nie można poszukiwać gdzieś poza sobą, ale to właśnie
wartościowa relacja pomaga nam wszystko nazwać, oddalić się od smutku, odnaleźć
treść w pozornie bezsensownym zmaganiu się z losem. „Kwiat wiśni i czerwona
fasola” to także mroczna historia wyobcowania i tego, jak wielkim dyskomfortem
może być trauma oddalenia od rytmu życia. Bohaterowie tej urzekającej miniatury
są gdzieś na jego marginesie. Sami ze sobą, ze swoim wyobcowaniem i
niemożnością dokonania zmian. A jednak zmiany, jakie w nich zajdą, będą
znaczące i zmieniające tok dotychczasowego myślenia. Zgorzkniały sklepikarz,
pokrzywdzona przez los staruszka i zmagająca się z trudami codzienności
gimnazjalistka. Spotkają się i wyniknie z tego spotkania coś niezwykłego. A
wszystko w pięknych japońskich dekoracjach, gdzie smaki i kształty rzeczy
znaczyć będą więcej, niż mogłoby się wydawać.
Sentarō prowadzi działalność
kulinarną w japońskiej stolicy. Zajmuje się tym, czym musi się zajmować, by
wypełnić ciążące na nim zobowiązania. Trochę wbrew sobie postanawia zatrudnić w
swoim sklepie pewną staruszkę, która pojawia się znikąd i zmienia miejsce, gdzie
do tej pory pracował. Tokijski sklepikarz nie lubi produktów, które
przygotowuje. Nie przygotowuje ich właściwie. Tkwi w pracy i przewidywalnej
codzienności, bo nie wie, jak się z nich wydobyć. Albo jak zobaczyć w tym
wszystkim coś niezwykłego. W tym pomoże Sentarō starsza pani. Ich wspólne
działania kulinarne wokół przygotowania słodkiej pasty z fasoli zaowocują
niezwykłą relacją. To, co serwuje Sentarō, stanie się inne, lepsze,
przygotowane z sercem. Zmieni się nie tylko obraz jego sklepiku. Nie tylko
smaki i produkty serwowane przechodniom. Zmieni się dużo więcej, czego
mężczyzna nie przewiduje ani też nie oczekuje. Będąca w jesieni życia Tokue
zmieni bieg egzystencji kogoś, komu dotychczas było wyjątkowo źle z samym sobą.
Durian
Sukegawa bardzo się stara, aby jego historia była prosta, czytelna i
jednocześnie nasycona symboliką w taki sposób, by nie przekształcić opowieści w
jakiś paraboliczny moralitet. To proza dyskretnych sugestii, ale jednocześnie
czytelnych obrazów oraz przesłań. Wraz z wyjątkową frazą
wędrujemy do świata przeżyć, których bohaterowie albo nie mogli latami wyrazić,
albo też nie byli w stanie w pełni się z nimi skonfrontować. Wokół wspólnego
przyrządzania posiłków wytworzy się więź owocująca niczym wiśnia, która
rozkwita nieopodal. W tej zaskakującej relacji skryje się wiele gorzkich prawd
o istocie samotności, ale owa samotność zostanie oswojona. Japoński pisarz
postawi na prostotę przekazu, unikając mimo wszystko prostych definicji i tez.
Bohaterowie zmierzą się z tym, jak dotychczas określali swoją egzystencję, i
przyjrzą się cierpieniu kogoś obok. W nim znajdzie się siła, by kształtować
własną historię w znaczący dla siebie sposób. Bo to książka o sile
samostanowienia, szacunku do drugiego człowieka i o tolerancji jako
przeciwwadze do wydobywających się ze strachu uprzedzeń.
„Kwiat
wiśni i czerwona fasola” to także powieść, w której duże znaczenie będą miały
przestrzenie. Zarysowane w taki sposób, że sprawiają wrażenia klatek. Miejsc, z
których nie sposób się wydobyć. Ale to właśnie dzięki ograniczeniom bohaterowie
odnajdą inną perspektywę patrzenia na życie. I zdefiniują to
życie w inny sposób, niż robili to do tej pory. Sukegawa delikatnie portretuje
zmiany zachodzące w rodzącej się relacji przyjaźni. Dołącza do tej historii
młodą dziewczynę, aby opowiedzieć o pewnych pragnieniach oraz oczekiwaniach
rozłożonych na trzy pokolenia, a jednak uniwersalnych, wciąż takich samych. Bo
ludzie potrzebują wsparcia i zrozumienia, by odważnie nazwać to, co sami
przeżywają. W tej opowieści ważne będą wpływy, jakie wywierają na siebie
portretowani samotnicy – od momentu wspólnego przygotowywania słodkiej pasty do
czasu, w którym będą gotowi pytać o swoje tajemnice i zaczynać je rozumieć.
Interesujące jest obserwowanie, kto komu ile daje i w jaki sposób zmienia jego
spojrzenie na rzeczywistość. Smutne tajemnice przeradzają się w pewne punkty
zwrotne. Skrzywdzeni zaczynają zdawać sobie sprawę, że nie mogą utyskiwać na
los, nie wziąwszy za siebie całkowitej odpowiedzialności. Także
odpowiedzialności za swój smutek, skądkolwiek by się wydobywał i jak bardzo
paraliżował w działaniu.
Durian
Sukegawa bardzo ciekawie zaznacza, jak ważne jest poczucie sensowności tego, co
robimy, aby wykonywać obowiązki, czerpiąc z tego przyjemność. W jaki sposób
błądzimy, nazywając to, co robimy, w niewłaściwy sposób, nie rozumiejąc wagi
każdego szczegółu naszego codziennego postępowania.
Staruszka uświadamia sklepikarzowi, jak ulepszyć recepturę jego produktów. To
przecież symboliczna wykładnia tego, co zrobić ze swoimi poczynaniami, by być z
nich w pełni zadowolonym. Siła tej melancholijnej, ale w gruncie rzeczy bardzo
optymistycznej prozy leży w tym nienarzucającym się, lecz bardzo czytelnym
przekazie. W tym, że za pomocą minimalnych środków autor osiąga tak wiele w
przesłaniu. Sukegawa decyduje się na pastelowe barwy opowiadania o smutku.
Snuje historię poznawania nowych smaków i otwierania się zmysłów na inne,
nieznane dotychczas bodźce. Jest prostolinijny i daje duży margines
interpretacji. Urzeka także spójnością swojego przekazu oraz tym, jak doskonale
jego bohaterowie odnajdują kontakt z samymi sobą. Pokrzepiająca lektura. Taka przyjemnie
swojska, choć rozgrywająca się w egzotycznej dla nas rzeczywistości.
PATRONAT MEDIALNY
2 komentarze:
Kontaktuję się z nim i stało się to nawet szybciej, niż mogłem sobie wymarzyć. Dziękuję za poświęcenie czasu na wysłuchanie mnie i odpisanie na wszystkie moje e-maile, doktorze Agbazara. Znowu czuję siłę emocjonalną. Wróciła mi pewność siebie i jasno widzę swoją przyszłość. Jestem na zawsze wdzięczny za twoją pomoc w ponownym zjednoczeniu mnie z moim starym kochankiem, który rozwód zostawił mnie wiele lat temu dla innej kobiety. Sam zobaczysz, co mówię, kontaktując się z tym wielkim rzucającym zaklęcia, doktorem Agbazarą, pod adresem: ( agbazara@gmail.com ) lub zadzwoń do niego pod numer ( +2348104102662 ) i rozwiąż swoje problemy.
Prześlij komentarz