2008-11-01

"Zapiski ze złego roku" John Maxwell Coetzee

Czy to jest powieść? Trudno takim mianem określić najnowsze dokonanie południowoafrykańskiego noblisty. „Zapiski ze złego roku” są niewątpliwie książką, w której odnaleźć można cały zestaw „dyżurnych” u Coetzeego tematów takich jak inteligentna krytyka panujących we współczesnym świecie stosunków społeczno – politycznych, konfrontacja uosobienia kobiecej młodości i wolności z męską jesienią życia przynoszącą gorycz porażki lat przeżytych nie tak, jak chciałoby się je przeżyć oraz statyczny wizerunek dojrzałego intelektualisty, który próbuje zrewidować swoje dotychczasowe poglądy i spojrzeć na własne życie z dystansu. Uważam, że właśnie budowanie tego dystansu do samego siebie jest w tych specyficznych zapiskach najważniejsze. Coetzee bowiem próbuje definiować na nowo rzeczywistość, jaka go otacza, ale także próbuje od nowa konstytuować własne człowieczeństwo. „Zapiski” to swojego rodzaju tekst konfesyjny i opowieść o tym, jak różnie przyglądać się można zmiennemu i chaotycznemu na pozór światu współczesnemu. Dokonuje się w nim oryginalna ekstrapolacja; manipuluje on nie tyle samym czytającym, co człowiekiem, o którym czytamy. Zmienia się ze stanowczego manifestu światopoglądowego w przejmującą opowieść o tym, w jaki sposób miłość potrafi zmienić kategoryczność sądów o rzeczywistości, w której trudno o jakiekolwiek wyraziste kategorie wartości.

Książkę powinno się kartkować trzy razy. To chyba najlepszy sposób na to, by w skupieniu i zrozumieniu przeżyć snute przez autora opowieści. Najpierw należy przeczytać pełne patosu oraz inteligenckiej wyższości notatki dotyczące spraw, wartości i zdarzeń będących dla każdego z nas chlebem powszednim. Potem powinno się przeczytać specyficzny komentarz do owych notatek poczyniony przez młodą, witalną i pełną bezpretensjonalnego uroku filipińską emigrantkę Anyę, która podejmuje się przepisywania poczynionych przez autora uwag. Trzecim krokiem jest podjęcie się próby przeanalizowania tego, w jaki sposób o swoich tekstach i współuczestniczeniu Anyi w nabieraniu przez nich emocjonalnego zabarwienia pisze sam JC, zmagający się nie tylko z własną chorobą, ale przede wszystkim niemocą opowiadania o tym, czego tak naprawdę doświadcza. Zalecam zatem potrójną lekturę, niekoniecznie w porządku ustalonym przez podzielone na trzy części kartki. Taka droga poznawania „Zapisków ze złego roku” pozwoli na pełniejsze odkrycie tajemnic, jakie kryją one w sobie.

Autor filozoficznych rozważań o istocie państwa, o współczesnym obliczu terroryzmu, o demokracji, anarchizmie, pedofilii i poczynaniach Tonego Blaira, zadaje sobie ustawicznie pytanie o znaczenie swoich przemyśleń dla świata, który tak bezpardonowo zostaje krytykowany. Powraca słowo – klucz eksploatowane już w tytule najbardziej znanej powieści Coetzeego. Rozważania konserwatysty o świecie, który dawno wymknął się jakimkolwiek konserwatywnym próbom jego porządkowania, są w dużym stopniu rozważaniami o zhańbieniu tego świata. Coetzee pisze bowiem: „Kiedy człowiek żyje w haniebnych czasach, hańba spada na niego, spada na wszystkich ludzi i trzeba po prostu dźwigać jej brzemię, bo jest ona wtedy ludzkim losem i karą”. Anya szybko przytoczy swe kontrargumenty do tej tezy, rozpoczynając swoistą intelektualną grę, której skutki będą nieoczekiwane przede wszystkim dla tego, kto zlecił Filipince przepisywanie własnych notatek.

„Zapiski ze złego roku” przedstawiają nam światopogląd także kogoś trzeciego. Jest to Alan, partner Anyi, bezkompromisowy gracz na arenie krwiożerczego kapitalizmu, którego srogiego oblicza nie jest w stanie zrozumieć JC. Anya przez pewien okres czasu znajdować się będzie w orbicie wpływów człowieka, który porównuje siebie ze starym pisarzem w następujących słowach: „Tacy jak ja odebrali świat takim jak on”. Kobieta zmuszona będzie stanąć między mężczyznami, których rywalizacja przebiega w bardzo nierównej walce. Oto bowiem bohaterka znajdzie się między bezkompromisowością sądów zapisanych przez JC a gwałtownością czynów przekonanego do swoich racji i wizji świata Alana. Mężczyzn różni wszystko, ale łączy przywiązanie do Anyi. Kto w tej specyficznej walce zdobędzie zarówno serce, jak i ufność kobiety?

Analizując „Zapiski”, warto zwrócić także uwagę na fakt, iż jest to opowieść o próbie pojednania. Kompromis będzie warunkiem koniecznym dla zrozumienia punktu widzenia drugiej osoby, a jednocześnie punktem wyjścia do rozważań natury egzystencjalnej. Autor w swych przemyśleniach nadaje książce rolę terapeutyczną i ukazuje swoistą paralelę, jaka ma miejsce między jego życiem a życiem autorytetu pisarskiego, rosyjskiego mistrza pióra Lwa Tołstoja: „Pisarz z perspektywy czasu musiał chyba całkiem inaczej oceniać własną ewolucję. Zapewne nie widział w niej schyłku, lecz stopniowe zrzucanie oków, które za młodu więziły go w świecie pozorów, i oto mógł nareszcie stanąć oko w oko z jednym pytaniem, szczerze zaprzątającym jego duszę: jak żyć?”. Dostrzec można wyraźnie, że Coetzee za wszelką cenę próbuje dekonstruować pozornie stały świat własnych przekonań i poglądów. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy to życiorys jego, Anyi czy może Alana ukrywa w sobie odpowiedź na egzystencjalną zagadkę, której nie rozwiązał Tołstoj. Pewne jest jedno – „Zapiski ze złego roku” stanowią sumę dotychczasowych poglądów twórczych Coetzeego i są czymś, co musiało zostać napisane po to, by w pełni zrozumieć, jak różnobarwne i wieloaspektowe może stać się rozważanie o tym, kim jest się w samotności, a kim w relacjach z innymi ludźmi.

To nie jest literacki obraz złego roku. Wręcz przeciwnie – to rok, który pozwoli bohaterom tej skomplikowanej opowieści odrodzić się do życia na nowo. W jaki sposób to się odbędzie? Zachęcam do lektury.

Wydawnictwo Znak, 2008

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

"okres czasu"- gratuluję!

Igor od Morświna pisze...

Niektórzy niegłupi ludzie twierdzą, że nie zawsze "okres czasu" jest błędem:
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=3443