2011-08-22

"Punkt Omega" Don DeLillo

Nowa powieść Dona DeLillo traktuje przede wszystkim o ludzkiej świadomości. Dokładnie chodzi o zanik owej świadomości, jej unicestwienie oraz o próby walki z tym, by nie dojść do tytułowego Punktu Omega. Co tam jest? „Świadomość się wyczerpała. Pora wrócić do materii organicznej”. Jeśli dodamy do tego jak zawsze skomplikowaną znaczeniowo, choć pozornie prostą fabułę charakteryzującą pisarstwo DeLillo i niespokojny klimat, w jakim rozgrywają się opisane zdarzenia, otrzymamy powieść-zagadkę, czyli coś, do czego autor „Performerki” zdążył nas już przyzwyczaić.

To właśnie performance rozpoczyna opowieść. Mroczna instalacja prezentuje „Psychozę” Hitchcocka bez dźwięku, rozciągając film klatka po klatce tak, by można go oglądać przez 24 godziny. Odwiedzający nie spędzają przy niej tak długiego czasu. Jest jednak tajemniczy mężczyzna, który patrzy na to wszystko w urzeczeniu, tworząc swoją własną wykładnię tego niemego filmu. Kadr po kadrze, scena po scenie – jest bliżej światowego arcydzieła filmowego tylko wtedy, gdy uważnie się w nie wpatruje. O czym informuje narrator? „Chciał zapomnieć pierwotną wersję filmu albo przynajmniej sprowadzić ją do roli odległego, nienarzucającego się punktu odniesienia”. Tym samym wyznacza sobie nowy Punkt. Staje się świadomym (sic!) odbiorcą tego obrazu filmowego.

Z sali muzealnej przeniesiemy się na pustynię. Gdzieś z dala od cywilizacji spędzają ze sobą czas dwaj mężczyźni. Elster to wolnomyśliciel, filozof, bezbronny wobec przemocy i przerażony nią. Ale to właśnie on brał udział w rządowych projektach wojennych związanych z atakiem na Irak. „Haiku nie znaczy nic oprócz tego, czym jest. (…) Odpowiedź na wszystkie pytania, sformułowana w ustalonej liczbie wersów o przepisowym układzie sylab. Chciałem wojny w stylu haiku”. Co otrzymał? Gorycz porażki i świadomość (!), iż musi żyć dalej. Z dala od ludzi, na pustkowiu. Zaprasza do siebie młodego reżysera Finleya, który stara się skłonić Elstera do zwierzeń, jakie osadzone w surowym tle, będą fascynującym – założeniu autora – dokumentem, mającym przynieść mu sławę. Obaj dyskutują na tematy tak skrajnie od siebie różne, że czytamy tak naprawdę scenariusz filmu. Filmu, którego jednak nie będzie. I to nie tylko dlatego, że Elster niechętnie chce opowiadać o sobie, bo dla niego to poświęcanie się innym niemal na pożarcie. Zdarzenia na pustyni potoczą się mało przewidywalnie, kiedy do dwóch mężczyzn dołączy tajemnicza córka Elstera, Jessie…

Tę skromną powieść zamyka klamrowo powrót do mężczyzny oglądającego „Psychozę”. Tym razem nie jest sam, u jego boku pojawia się kobieta. Dla niej obraz ten jest niejasny i niezrozumiały. Czy tajemniczym podglądaczem filmu jest niejaki Dennis, a w finale rozmawia z nim Jessie?

Don DeLillo tworzy coraz bardziej mroczną prozę. Delikatnie używa materii słownej i stara się za wszelką cenę pisać tak, by nie było to jednoznaczne. „Punkt Omega” to książka zmuszająca do refleksji nad tym, czy nasza świadomość jest w stanie ogarnąć wszystko. Tezy Elstera, tak wyraziste i klarowne na samym początku, rozsypią się gdzieś i pozbawią go chęci do działania, życia. Dlaczego tak się stanie? Jakie powiązania ma ze sobą instalacja Douglasa Gordona z fikcją literacką Dona DeLillo? Warto zwrócić uwagę na to, iż być może teraz pisarz amerykański przekracza swój własny Punkt Omega, a jego proza staje się świadectwem dojrzałego i nadal świadomego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość.

Oficyna Literacka Noir sur Blanc, 2011

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Przeczytalem w oryginale. Mistrzostwo; rzecz, ktora zmusza do myslenia. Polecam. Polecam. Polecam.