2011-08-09

"Siedem szklanek" Magdalena Zych

Debiutancka książka Magdaleny Zych wpisuje się w nurt współczesnej literatury homoerotycznej, w której po Witkowskim czy Żurawieckim chyba niewiele nowego można napisać. A jednak! Interesujące „Siedem szklanek” porusza nie tylko problem tożsamości i jej związków z seksualnością, ale w symboliczny sposób ukazuje zderzenie heteronormatywnego świata z innością, której nie sposób ogarnąć.

Główni bohaterowie powieści to Kuba i Emil. Kuba jest w gruncie rzeczy nijaki, Emil samym sobą stanowi pewną jakość. Spotkanie tych dwóch skrajnie różnych od siebie mężczyzn zaowocuje mnóstwem zwrotów akcji, ale przede wszystkim zmusi do myślenia nad istotą ich znajomości i nad tym, że w gruncie rzeczy się przyciągają.


Emil to szalony kontestator. Artysta wciąż ocierający się o kobiecość, choć bardzo silnie osadzony w męskości (o tym świadczą m.in. wygłaszane przez niego poglądy). Znawca literatury i sztuki, a także wzorowa niańka. Ucieka od samotności i wie, że jedynym sposobem na to jest bycie słuchanym i adorowanym. Kubie trudno zrozumieć zachowania Emila. Z jednej strony to klasyczna „ciotka”, przebierająca się w kobiece fatałaszki i robiąca stylowe makijaże na twarzy. Z drugiej strony dość bezkompromisowy i twardy facet, który wie, czego chce w życiu i potrafi realizować swoje plany. Jaka jest zatem orientacja seksualna Emila? Kiedy się ją kwestionuje, bohater przeżywa to jak największą zniewagę. Jednocześnie wygłasza takie sądy: „W zasadzie to uważam, że na świecie w ogóle nie ma heteryków. Są tylko źle podrywani biseksualiści”. Jest o tym tak przekonany, że nawet Kuba, którego Emil początkowo mierzi i do którego odnosić się może z cynizmem, zaczyna zastanawiać się nad kwestią własnej (i nie tylko) seksualności.


Kuba zostaje przez Emila dość szybko przemianowany na Kubusia. Kubuś jakby tracił swą dotychczasową tożsamość, ale nie jest mu z tym źle, bo taka niepewność może być inspirująca. Po jakimś czasie Emil zaczyna definiować Kubę, zastępuje mu Boga, a ich znajomość przeradza się w coś, co psychicznie Kubusia męczy. Emil zaś sprawia wrażenie bardzo zadowolonego w takim układzie.


Warto zwrócić uwagę, że Emil adorowany jest nie tylko przez mężczyzn, ale także przez kobiety z najbliższego otoczenia. Imponuje innym tym, iż jest tak bardzo pewny siebie. Czy na pewno? Emil uosabia zarówno poglądy homoseksualnej mniejszości, jak i wypowiada się w imieniu tych, dla których homoseksualizm jest czymś nie do zaakceptowania. Magdalena Zych prowadzi tutaj dwuznaczny dialog z czytelnikiem. Nie zdradza tak naprawdę, jakie motywy kierują zachowaniami Kuby ani Emila, stoi jakby obok i spisuje to, co mówią bohaterowie oraz opisuje ich zachowania.


Tytuł sięga do klasyki literatury dziecięcej. W „Akademii pana Kleksa” Adaś Niezgódka śni sen o siedmiu szklankach. Surrealistyczny i zaskakujący. Opowieść o Emilu i Kubie przeplatana jest lirycznymi marzeniami sennymi tego drugiego. Czyżby Emil jako Kleks wprowadzał niezdarnego Niezgódkę-Kubę w tajniki prawdziwego życia?


„Siedem szklanek” opowiada o tym, w jaki sposób na co dzień gubimy się wśród schematów, metek i ograniczeń wywoływanych opiniami innych o nas samych. To także książka opisująca, jak wielką zagadką może być ludzka seksualność. To również dość dobrze skrojona opowieść obyczajowa, w której znajdą coś dla siebie także zwolennicy opowieści o miłości, przywiązaniu, rozczarowaniach i smutku. Miejmy nadzieję, że Magdalena Zych będzie próbowała wyjść poza swe zainteresowania teorią queer i w przyszłości napisze opowieść o ludzkim dramacie niemożności bycia sobą do końca, bo ten problem w jej debiucie został jedynie delikatnie nakreślony.


Wydawnictwo Prószyński i Spółka, 2011

4 komentarze:

Marzena Zarzycka pisze...

Niezwykle udana i zachęcająca recenzja. Gratuluję!

Oleńka pisze...

Zgadzam się z Inez - świetna recenzja. I zachęcająca - bardzo.

Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Inez i Oleńko, dzięki! Zachęcam do lektury książki

Jarek

Sol (Blog Włóczykijów) pisze...

Masz niebywały dar zachęcania do czytania... ;) Naprawdę nas to zaciekawiło.

Pozdrawiamy