2016-09-02

"Jesień" Karl Ove Knausgård

Wydawca: Wydawnictwo Literackie

Data wydania: 1 września 2016

Liczba stron: 240

Tłumacz: Milena Skoczko

Oprawa: twarda

Cena det.: 34,90 zł

Tytuł recenzji: Ujrzeć świat na nowo

Karl Ove Knausgård zmienia tonację. Zmienia perspektywę i być może też przedmioty opisu. Oferuje nam inne widzenie świata. Prezentuje w nowym cyklu swego rodzaju poczciwy i czuły egzystencjalizm. Zamiast walki – poczucie harmonii, zrozumienia swego miejsca w świecie. Zamiast kipiących w nadmiarze emocji – spokojna tonacja przyswajania świata, opisywania go na nowo, a może przede wszystkim po raz pierwszy z taką uwagą. Wszystko dla nienarodzonej, trzeciej już córki. To dla niej powstają zapiski, w których ojciec stara się objaśnić świat sobie na nowo i swemu dziecku po raz pierwszy. Jesień” to dowód dużej odwagi (albo ogromnych pokładów ekshibicjonizmu – zależy, jak na to patrzeć) ujawniania wszem wobec wielkiej wrażliwości, czułości do szczegółów świata i do jego nakreślonych od dawna ram, w których Knausgård już się nie miota, lecz odnajduje. Czytanie tej książki jest jak myszkowanie po mieszkaniu autora – zaglądanie do jego notatek na biurku, do sypialni czy łazienki. Z jednej strony – niesamowita ekspresja intymnych opowieści. Z drugiej zaś – publikowanie tego wszystkiego w pewnym nadmiarze i czasami ze śmieszną egzaltacją, jak wtedy, gdy Karl Ove Knausgård opisuje szczęście zsikania się w majtki w wieku nastoletnim czy uczucie orzeźwienia wymiocinami córki, którymi dziecko obdarza go niespodziewanie w autobusie.

Otaczający świat traktowany jest punktowo, ale jednocześnie całościowo, jako przestrzeń pewnych niezmiennych wartości, które naiwnie uważamy za takie, co to dostosowują się do ludzkości i czasów, w jakich żyła. Kilkakrotnie podkreślana jest teza o tym, że to, co nas otacza, od wieków jest niezmienne. My sami widzimy życie fragmentarycznie i jesteśmy tak naprawdę ulotni, w związku z czym przeżywamy ten ogrom niezmienności dość kompulsywnie, starając się nasycić albo odpowiednio ustawić w kontrze, kiedy bunt ma być świadectwem tożsamości. Karl Ove Knausgård odrzuca tę prowokacyjną postawę wobec świata. Opowiada o jego autentyczności, która kryje się gdzieś poza naszymi ocenami, kategoriami poznawczymi, poza subiektywnym osądem i równie subiektywnym poczuciem panowania nad życiem. Jesień” to książka o mądrej pokorze. Taka, w której ślady dotychczasowego życia często uwierają. Teraz optyka jest inna – życie rodzinne pochłania bez reszty, urzekając swym kolorytem i poczuciem stabilności. To też rzecz pisana w innym kraju, w pewnym oddaleniu od Norwegii, z dala od czasu przeszłego. Jedyny moment, w którym autor naprawdę do tej przeszłości wraca, wiąże się ze wspomnieniem ojca, po którym pozostały tylko lornetka i kalosze. A może jednak coś więcej. Inna, głębsza perspektywa patrzenia na utratę połączona ze świadomością nieustannych zysków. Wystarczy spojrzeć na egzystencję nieco inaczej.

Nienarodzonej Anne Karl Ove Knausgård szepcze niejako, opowiadając o intensywności życia i oswajając je poprzez opisywanie jego szczegółów. Z równą uwagą rozmyślać będzie o zębach, żmijach, liściach czy Flaubercie. Widzi wyraźniej rzeczy, zjawiska i inne sprawy – w nowej perspektywie dostrzegane są one w egzystencjalnych kontekstach. Dla dziecka zadaje sobie pytania o to, co sprawia, że warto żyć, i dlaczego życie jest wyjątkowe. Okazuje się, że powodami radości nie mają być pewne oczywistości, które uznajemy za sprawy bezdyskusyjne albo zidentyfikowane przez innych. Autor stawia sobie wyzwanie wydobycia z przedmiotów, zwierząt, ludzi lub osobistych przeżyć czegoś więcej. Czegoś, co usankcjonuje tezę o pewnej równowadze i niepowtarzalności świata. I pewnie pod tę tezę podpisuje zbyt wiele. Okazuje się, że problem często polega na tym, iż kolejnych doświadczeń nie przyjmujemy jako czegoś, co może dokonywać zmian w naszej tożsamości. Przyswajamy wszystko, co jest wokół, w najprostszy z możliwych sposobów – przez akceptowanie narzuconych definicji. Karl Ove Knausgård wie, że dziecko nie tyle pyta o wszystko, ile głównie kontestuje. Czasem chodzi o męczący zestaw pytań typu „dlaczego deszcz jest mokry”. Czasami o coś, co kryje się pod oswojonym nam mianem, ale czego nie potrafimy z różnych względów wydobyć. „Jesień” to zatem opowieść nie tylko o kształcie świata, ale także o tym, jak zmienia się on w oczach osoby w średnim wieku, która po raz pierwszy zatrzymuje się nad sprawami dotychczas omijanymi, zbyt szybko odchodzącymi w niebyt.

To także książka, w której kryją się pytania retoryczne. Takie też trzeba stawiać dziecku, by wiedziało, iż odpowiedź niekiedy nie jest konieczna. Albo bywa niemożliwa. Karl Ove Knausgård rozmyśla o tym, czy rzeczywiście jesteśmy w życiu kowalami swojego losu i jak to naprawdę jest ze szczęściem oraz rozpaczą – jakim ich dawkom pozwalamy się do siebie zbliżyć na tyle, by nie naruszyły naszej kruchej konstrukcji psychicznej. „Jesień” opowiada także o tym, co dość szybko w sobie oswajamy, a z czym przez lata czujemy się obco. Będzie o wstydzie i pożądaniu. O skrytych pragnieniach człowieka i jego niedoskonałym widzeniu samego siebie.

Myślę, że to taka opowieść o tym, o co czasem boimy się zapytać albo w co nie sięgamy gdzieś głębiej, bo bezpiecznie jest okopać się w tym, jak nazwaliśmy sobie sprawy, o których czasami nie mamy pojęcia. Tę publikację cechują ciekawość i otwarcie. Jedno i drugie trudne do wypracowania w sobie, gdy otaczający świat nabrał już bezpiecznych ram i jakakolwiek wycieczka gdzieś poza nie może wiązać się ze zburzeniem pozornego spokoju. Mimo że „Jesień” jest o pogodzeniu się ze światem i o zrozumieniu jego wieloznaczności, nie jest to przecież książka, w której wyznania padają bez oporu. Pewien rodzaj wewnętrznej gotowości na walkę stale pozostaje. Pewne atawizmy nigdy nie opuszczają umysłu. Anne ma jednak zobaczyć świat, w którym nie będzie się musiała błąkać pośród cieni pojęć i nie będzie zmuszona do tego, by wkraczać w chaos. Knausgård porządkuje pewne sprawy dla niej i dla siebie. To dość specyficzna autoterapia, która pozwala pozbyć się dumy, gniewu oraz licznych uprzedzeń. Opowieść nostalgiczna, ale przepełniona pewną pozytywną energią. Każdemu z nas przyda się wykład o życiu stworzony dla nienarodzonego życia. Każdemu, bo wykładowca czyni to empatycznie i umieszcza rozważania w czytelnych dla każdego kontekstach. Zaskakująco wiele zadziwienia nad tym, kim jesteśmy, możemy zaznać podczas lektury „Jesieni”. Także nad truizmami, które autor przemyca nam raz za razem, obudowując je pięknymi słowami i gładkimi zdaniami. Zapowiada bardzo interesujący cykl. Pod warunkiem że Knausgård zmieni nieco koncepcję, bo punktowanie świata i filozofia szczegółu w zupełności wystarczają na jedną książkę.

1 komentarz:

literymaleiwielkie pisze...

A mnie tak rozczarowała ta "Jesień", że już nie czekam na kolejne pory roku... Chociaż okładka piękna;)