2020-09-28

„Histeria” Izabela Janiszewska

 

Wydawca: Czwarta Strona

Data wydania: 30 września 2020

Liczba stron: 394

Oprawa: miękka

Cena det.: 39,90 zł

Tytuł recenzji: Skrzywdzone dzieci

Izabela Janiszewska przygotowała „Wrzaskiem” bardzo mocny fundament „Histerii”. Odczytanie tych książek razem potęguje piorunujące wrażenie i podkreśla ważny społecznie przekaz. Ale i czytelnik dopiero poznający prozę Janiszewskiej dzięki właśnie tej książce nie odniesie wrażenia braku psychologicznej wiarygodności w pokazywaniu tematu, który na pewno go zmrozi. „Wrzask” portretował dorosłych i w różny sposób zagubionych bohaterów, za których motywacjami oraz emocjami stał wiecznie bolesny bagaż traumatycznego dzieciństwa. „Histeria” podejmuje się głębszego wejścia w otchłań piekielną, bo opowie o tym, czym może być dzieciństwo bez miłości i poczucia bezpieczeństwa. Autorka stawia odważne i trudne pytania. Prowokuje już samym mottem do swojej powieści, bo czy aby na pewno krzywdzone dziecko zawsze bezwarunkowo kocha swojego rodzica tyrana? I czy dziecięca krzywda to tylko widoczne ślady przemocy fizycznej? Janiszewska przyjrzy się dzieciom i pokaże je tu jako pełnokrwistych bohaterów w kontekście przede wszystkim prześladowań psychicznych. Opowie o nigdy niegojących się ranach, po których nie ma śladu. Jak wspomina jeden z bohaterów: niewidzialną przemocą jest brak miłości. Ale smutne i nieszczęśliwe dzieci z kart „Histerii” doświadczają nie tylko takiego emocjonalnego odtrącenia. W powieści padają mocne i trudne sformułowania. Jak wówczas, gdy sześciolatka stwierdza, że rodzic może nie kochać swojego dziecka. Jak wtedy, gdy matka deklaruje, że nie wszystkie dzieci zasługują na miłość. Czytelnik zmierzy się nie tylko z tym. „Histeria” to mocna i bolesna powieść, która pozostawi ślad. Janiszewska jest w doskonałej formie i są fragmenty, w których ta powieść jest jeszcze lepsza niż debiutancki „Wrzask”.

Larysę Luboń widzimy w pierwszej scenie, w której z furią kopie ulicznego opryszka. Bohaterka jest gniewem w działaniu i ta scena zapowiada coś, co wydawało mi się niemożliwe po pierwszej książce. Pisarka nie tylko intensyfikuje tutaj emocje Larysy. Ona czyni ją jeszcze bardziej twardą i bezkompromisową, podkreślając wizerunek przedstawiony we „Wrzasku”. Nie sądziłem, że można jeszcze mocniej zaakcentować siłę i osobność tej bohaterki. A jednak można. Od pierwszych scen widzimy, że Larysa ucieka lub odsuwa się zawsze wtedy, kiedy bliskość staje się zbyt intensywna. A w „Histerii” będzie musiała zmierzyć się z nową formą przyjacielskiej relacji, w której bliski jej kiedyś człowiek świadomie zdecyduje o tym, że chce egzystować na marginesie życia – bez współczucia i zainteresowania innych. Janiszewska pokazuje swoją bohaterkę przede wszystkim w działaniu, ale paradoksalnie im mniejszy mamy dostęp do sfery emocji Larysy, tym bliżej niej jesteśmy. Zwłaszcza że autorka bardzo dba o to, by od początku do końca była to najmocniej dostrzegalna postać z tej powieści.

Jej towarzysz Bruno Wilczyński wciąż robi swoje. Wciąż cyniczny, często arogancki, wciąż bezkompromisowy i piekielnie inteligentny. Czujny na detale i podążający śladem trudnych zagadek kryminalnych. Ale ta nakreślona w „Histerii” zaczyna go przerastać. Bruno stoi w miejscu. Z jednej strony dość dobrze rozumie, kim może być zabójca i jak będzie działał, z drugiej jednak – sprawy, z którymi musi zmierzyć się w tej powieści, z kilku powodów go przerastają. Janiszewska prowadzi symultanicznie dwie narracje, by tę dwójkę połączyć dopiero później, ale mimo to wciąż na nowo możemy odkrywać, jak elektryzujące i pełne napięcia są te relacje. I jak w ogniu napięć rodzi się namiętność.

W „Histerii” ktoś zaczyna wymierzać kary matkom. Giną kobiety, a obok ich zwłok pozostają smutne dzieci. Larysa śledzi poczynania kogoś, kto uprzykrza życie dorosłym, będąc jednocześnie bardzo czułym dla ich dzieci. Czy główni bohaterowie powieści będą na tropie tej samej osoby i wspólnie odkryją, czym kieruje się morderca? O ile „Wrzask” odczytywałem bardziej jako obyczajowy thriller, o tyle „Histeria” bardzo zgrabnie łączy tematykę społeczną z inteligentnie nakreśloną grą. Kryminalny aspekt tej powieści to jej bardzo duży atut. Tym bardziej że Janiszewska naprawdę myli tropy i nikt z nas nie domyśli się, o co naprawdę chodzi w tych dziwnych sprawach zabójstw matek.

Ale powieść jest przede wszystkim zbiorem prowokacyjnych tez. Bardzo trudnych, po których jeszcze trudniej stawia się znaki zapytania. Ogrom dziecięcego cierpienia jest niewyobrażony, ale dużo bardziej skomplikowany do wyobrażenia jest kierunek życia, w którym podążają dorośli ludzie odrzucani przez swoich najbliższych. Skupienie na problemie przemocy psychicznej i emocjonalnej idzie w parze z budowaniem bardzo dobrych intryg. Nic nie jest tu oczywiste. Tak samo jak nieoczywiste stają się emocje wydobyte z mroku przeszłości – z czasu, w którym nie było ani poczucia bezpieczeństwa, ani pewności, że matka obroni, ochroni i odeprze zło tego świata. Co wówczas, gdy największym złem na świecie jest właśnie rodzicielka?

Izabela Janiszewska frapująco opowiada o tym, jak trzeba się kontrolować, by nieść ze sobą traumę nieszczęśliwego dzieciństwa i nie pozwolić jej na to, żeby niszczyła dalsze życie. „Histeria” to powieść o tym, że łudzimy się, myśląc, iż po trudnym dzieciństwie możemy być już tylko twardzi. To także narracja o tym, jak na zawsze pozostaniemy łkającym dzieckiem, jeśli nikt wcześniej nie zwrócił uwagi na naszą rozpacz. Autorka penetruje także mroczne relacje między matką a dzieckiem, w których dochodzą do głosu rozmaite szantaże emocjonalne. A w tym wszystkim pytanie o to, jak cienka jest granica między miłością a nienawiścią, skoro między poczuciem bezpieczeństwa a byciem w stanie wiecznego zagrożenia jest olbrzymia przestrzeń niezagospodarowanych i nienazwanych emocji. A za tym idzie poczucie wykluczenia z życia. I narzucanie sobie rozmaitych metod samokontroli. Cierpiące dziecko może zadawać krzywdy jako dorosły. Dziecięca krzywda może stać się początkiem dramatu wykluczania – innych gotowych na bliskość i tych, którzy w jakikolwiek sposób chcą się zbliżyć, przełamać wieczną nieufność i wycofanie.

„Histeria” podejmuje trudne tematy, dla których często nie ma miejsca w dyskursie publicznym. Jest w tej powieści nakreślona wielopłaszczyznowość. Tu nie ma konkretnych teorii czy stwierdzeń stanowczo zakończonych kropkami. Jest to powieść wyrosła z buntu wobec przemocy doświadczanej przez dzieci, lecz Janiszewska w żaden sposób nie uporządkuje czytelnikowi wielu mrocznych rozmyślań, które na pewno pojawią się podczas lektury. Ofiary sporo łączy i dużo dzieli. Ale przede wszystkim warto przyjrzeć się temu, co autorka sugeruje, gdy fantazjuje o emocjach i systemie wartości dziecka. Tego, które niejednokrotnie samo musi wszystko nazywać, bo bliskie osoby odebrały mu komfort uczenia się przez przywiązanie i poczucie bezpieczeństwa. Mocna i dramatyczna książka, ale jednocześnie narracja, która tam, gdzie może, ucieka od bezkompromisowego rysu. Świetna kontynuacja „Wrzasku”, która w zakończeniu pobudza apetyt, by czekać na kolejną powieść autorki.

Brak komentarzy: