Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania: 15 czerwca 2022
Liczba stron: 672
Przekład: Adrian Stachowski
Oprawa: zintegrowana
Cena det.: 59,90 zł
Tytuł recenzji: Oblicza wolności
Mark Gevisser jest tutaj historią: swoją, ale przede wszystkim bohaterów, z którymi spotyka się w różnych miejscach świata. Ta książka to pokłosie podróży i spotkań z lat 2012-2018, ważna dla samego autora, który wspomina, że prezentując fronty walki z orientacjami i tożsamościami płciowymi, stara się pokazać zarówno coraz większą tolerancję wobec mniejszości seksualnych oraz płciowych, jak i opisać miejsca, w których pod tym względem jest bardzo dużo do zrobienia. Tytułowa linia będzie granicą pojmowania ludzkiego życia seksualnego i jednocześnie symbolem silnej polaryzacji opinii publicznej. Ta linia będzie miała znaczenie geograficzne, społeczne, geopolityczne, a bardzo często przede wszystkim polityczne. Gevisser chce opisać dynamiczne procesy przemian w postrzeganiu czegoś, co zawsze było, choć wielu chciałoby tego nie widzieć. To rozpisana na wiele ról opowieść o tym, że miłość ma nieoczywiste definicje i jest też uczuciem pełnym budującej siły. Dlatego historię reakcji świata na ludzką seksualność autor podsumowuje tak: „Pisząc o tym, spłacę swój dług wobec miłości”.
To książka, która jest potrzebna przede wszystkim dlatego, że precyzuje pojęcia nazywające osoby o niestandardowych potrzebach seksualnych i niestandardowej tożsamości płciowej, o które pod jedną szerokością geograficzną walczą, a pod inną muszą żyć na marginesie, w milczeniu, bez możliwości ujawnienia się nawet wobec najbliższego otoczenia. Nie chodzi tu tylko o to, że Gevisser rozszerzy znany skrót i ujmie społeczność ludzi, z którymi się spotyka, w definicję LGBTQQA. Istotne jest wyraźne rozróżnienie, co jest orientacją seksualną, a co tożsamością płciową. Wokół tych definicji pojawią się także inne. „Różowa linia” jest zatem swoistym słownikiem pojęć, ale przede wszystkim przewodnikiem po zróżnicowanych uwarunkowaniach, które pozwalają – albo nie – na życie w zgodzie ze swoim rozumieniem tego, w jaki sposób płeć będzie definiować wybory życiowe.
Najciekawszą tezą zawartą w tej książce jest w moim odczuciu ta, że bez względu na to, gdzie się żyje i jak postrzega najbliższą rzeczywistość, bez względu na poziom wpływu sączących się do umysłów ideologii, bez względu na wszelkie zakłamania i manipulacje słowne zawsze łatwiej być w opozycji do teorii niż do żywego człowieka. Historie bohaterów tego reportażu, jakkolwiek wstrząsające, fascynujące i intrygujące, wielokrotnie pokazują, że to, co wzbudza sprzeciw, gdy staje się na przykład argumentem politycznym skłaniającym do tworzenia podziałów, nie ma miejsca w bezpośredniej relacji albo też nie naznacza jej potępieniem – za którym może stać agresja – na stałe i tak silnie jak w sferze politycznej czy społecznej. Ujmując to prościej: jesteśmy skłonni zaakceptować osobę odmiennej orientacji lub tożsamości płciowej w swoim otoczeniu, ale jednocześnie dajemy się ponieść czemuś, co wydaje się istotną myślą społeczną porządkującą rzeczywistość, wspierającą nasz sceptycyzm. Opowiedziane tu życiorysy oczywiście zawierają dramatyczne wspomnienia o odrzuceniu przez rodziny. Tego doświadczył choćby ugandyjski nastolatek Michael czy Rosjanka Pasza po korekcie płci, niegdyś mąż i ojciec, dziś kobieta tonąca z kilku powodów w rozpaczy. Ale są też inne historie. Na przykład ta o życiu arabskiego geja, którego konserwatywna rodzina akceptuje, a nawet uznaje za coś oczywistego jego związek z izraelskim Żydem. Gevisser na kilka różnych sposobów stara się udowodnić, że groźne staje się przede wszystkim to, co polityczne. Codzienne życie weryfikuje teorie społeczne, pokazując, że życie osób homoseksualnych czy transpłciowych mogłoby być spełnione, gdyby toczyło się tylko w przestrzeni najbliższych relacji.
Zestawienie tego, co intymne, do tego, co publiczne, pojawia się tutaj w wielu kontekstach. Mark Gevisser stara się śledzić, w jaki sposób zderzenie pojmowania orientacji i tożsamości płciowej z usankcjonowanym ładem doprowadza do destrukcyjnych zachowań. Historiami swoich rozmówców autor stara się nakreślić mapę konfrontacji świata z tym, jak ludzie chcą kochać oraz w jaki sposób definiują swą płeć. Wytyczanie różowych linii i polaryzowanie społeczeństw bardzo często ma związek z ukrytymi tęsknotami za autorytaryzmem. Pojawia się wciąż argument, że inność seksualna zrujnuje świat tradycyjnych wartości. Gevisser pokazuje w tym wszystkim bohaterów zdeterminowanych, by być sobą, tych, którzy przeszli długą drogę do samoakceptacji, a potem spróbowali uświadomić światu, że to, co czują lub kim chcą być, nie jest ani szkodliwe społecznie, ani w żaden sposób destrukcyjne dla jakiegokolwiek systemu wartości.
Wstyd czytać, w jakich kontekstach przywoływana jest tu Polska. Naszemu krajowi i sytuacji żyjących w nim mniejszości seksualnych oraz płciowych poświęcony jest dodatkowy epilog. Ale w zasadniczej opowieści Polska postawiona jest tuż obok Rosji, Nigerii czy Egiptu – krajów wysoce konfrontacyjnych wobec odmienności związanych z seksualnością i tożsamością płciową. Gevisser cytuje tu między innymi niechlubną wypowiedź biskupa Jędraszewskiego, ale okazuje się, że stygmatyzowanie inności seksualnych ma miejsce także bardzo blisko nas, bo na przykład na terytorium Litwy i Łotwy. „Różowa linia” traktowana jako przewodnik po świecie wyznaczającym podziały, sankcjonującym je lub odrzucającym po jakimś czasie ich zasadność, staje się opowieścią o tym, jak bardzo boimy się tego, co wydaje nam się obce. A obce jest tylko wówczas, kiedy tego nie znamy.
Tu poznamy ludzi, których biografie są niezwykle inspirujące. W Egipcie, w którym machanie tęczową flagą może się skończyć aresztowaniem, spotkamy dwie kobiety, których miłość pozwoliła przełamać nie tylko wewnątrzpaństwowe, ale i światowe granice. W pełnym szowinizmu i maczyzmu Meksyku poznamy kolejną kobiecą parę, która przeciera szlak dla tolerancji i akceptacji w miejscu innym niż liberalna stolica. Będziemy świadkami tego, w jaki sposób dzisiejsze funkcjonowanie państwa Izrael potrafi poróżnić nawet kochanków. Nie na tyle jednak, by Arab i Żyd nie mogli stworzyć satysfakcjonującego ich związku. W Stanach Zjednoczonych przyjrzymy się problemom dzieci i młodzieży z dysforią płciową. Szczególnie ciekawe będą opowieści z Afryki, rodzimego kontynentu autora. Mnie najbardziej zaintrygowała ta, która zamyka książkę. Być może dlatego, że w historii o tożsamości płciowej kształtującej się w Indiach było szczególnie dużo lokalnego kolorytu, który dodatkowo fascynował. Kimkolwiek jest rozmówca Marka Gevissera, doczekuje się należnej mu uwagi, a czasem za nią podąża osobiste zainteresowanie autora, który towarzyszy swoim znajomym przez kolejne lata.
Różowe linie podziałów
przecinają przestrzeń i czas. Ta książka pokazuje miejsca i ludzi gotowych
zacierać te granice lub je eliminować. Z drugiej strony Gevisser portretuje te
zakątki świata, które wciąż na nowo i wciąż z ogromną determinacją chcą
pokazywać mniejszościom seksualnym i płciowym to, że są błędem i mają się
zmienić albo odejść. W tej fascynującej i chwilami przerażającej wędrówce po
naszym globie, który wbrew pozorom dokonał w minionych dekadach rewolucji w
postrzeganiu ludzkiej seksualności, jest sporo nadziei na lepszą przyszłość
bohaterów reportażu. Jest także wyraźnie zaznaczana myśl, że wszędzie
istnieją ludzie gotowi udowadniać światu, że ich orientacja lub tożsamość
płciowa nie są niczym opresyjnym, a boski porządek dwóch zdefiniowanych płci
nie jest porządkiem demokratycznego świata XXI wieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz