Wydawca: Świat Książki
Data wydania: 23 listopada 2022
Liczba stron: 384
Przekład: Robert Ginalski
Oprawa: miękka
Cena det.: 44,90 zł
Tytuł recenzji: Dziecko wobec przemocy
Mike Omer z powodzeniem kontynuuje swą serię o perypetiach policjantów z Glenmore Park. Zawirowania z czasem spowodowały, że gdzieś się minąłem z drugą częścią, ale udało mi się przeczytać trzecią i uważam, że trzyma poziom „Pajęczej sieci”. Co więcej, proponuje również to, w czym Omer jest taki dobry i czym się wyróżnia. Mam na myśli umiejętność tworzenia dystansu do opowiadanej historii osiąganą dzięki wprowadzaniu elementów humorystycznych. „W sieci strachu” zaproponuje nam na przykład pogoń agenta FBI za golasem albo włączenie striptizerki do przesłuchania policyjnego. Druga sprawa to koncentracja pisarza na spektakularnym zakończeniu o wymiarze niemal filmowym. Tu również będziemy mieli do czynienia z takim, więc naprawdę warto czekać na finał tej powieści. Jakkolwiek widoczne jest to, że Mike Omer powtarza pewne motywy lub schematy fabularne – znowu odniesie się do mocy oddziaływania mediów społecznościowych, w których prawdy o zbrodniach poszukuje z powodzeniem Mitchell Lonnie pojawiający się tu dopiero w połowie fabuły – widać w tym wszystkim wyraźną dbałość o to, by czytelnika zaskakiwać i czynić świadomym współuczestnikiem zdarzeń, bo ta książka opowiadać będzie o czymś, co może być udziałem każdego z nas.
Myślę, że warto zacząć od zaakcentowania tego, co tym razem stanowi centrum zainteresowania Omera. To przede wszystkim siła przekazu Instagrama. Porywacze dwunastolatki decydują się na komunikację z jej rodzicami, dodając na instagramowym koncie dziewczynki jej zdjęcia wraz z charakterystycznym hasztagiem, który sprawę szybko uczyni publiczną. Przemyślane działanie czy niefortunny pomysł, którego porywacze będą potem żałować? Druga kwestia to uwypuklenie siły działania serwisu Reddit, na którym bardzo często prywatne śledztwa podejmują użytkownicy Internetu. I bywają w tym skuteczniejsi niż policja, chociaż niesie to ze sobą konsekwencje. Nie wiem, czy bardziej przykuwa uwagę los jednego z sieciowych domorosłych śledczych, który zacznie działać na swoich zasadach, czy też może epizod bardzo wyraźnie wskazujący na to, do jakich lekkomyślnych wniosków może doprowadzić śledzenie i sądzenie w Internecie. Historię zbawczej i zgubnej mocy mediów elektronicznych Omer będzie tym razem opowiadał gdzieś na wąskim marginesie – nie tylko dlatego, że sportretowana przez niego śledcza w przeciwieństwie do Lonniego woli sprawdzać tropy w realnym świecie. „W sieci strachu” jest dynamiczną opowieścią o tym, jak umysł i ciało dziewczynki konfrontują się z sytuacją graniczną. I w tym aspekcie to książka bardzo dobra, jednak mogłaby być doskonała, gdyby opowieści Abigail autor poświęcił więcej miejsca.
Dziecko w sytuacji zagrożenia życia może reagować bardzo różnie. Mike Omer decyduje się na takie portretowanie przeżyć swojej nastoletniej bohaterki, by były w tym sugestywne przerażenie połączone z bezradnością, ale również dziecięca determinacja, by się uwolnić. To najciekawszy i dość dobrze zrealizowany zamysł fabularny: pokazać grozę widzianą oczyma dziecka. Dziecka, które doskonale wie, że nie może się poddać biegowi zdarzeń. A umysł uwięzionej Abigail pracuje na bardzo wysokich obrotach, próbując sobie poradzić z dwiema odmiennymi postawami porywających ją ludzi. Dziewczynka musi najpierw zracjonalizować swoje dramatyczne położenie, a dopiero później planować, w jaki sposób je zmienić. Planować i działać w ramach ograniczonych możliwości. Rzadko zdarza się kryminał czy thriller, w którym porwanemu dziecku oddaje się spory fragment narracji książki. A tutaj Omer pokazuje nam nie tylko dziecięce przerażenie, lecz również niezwykle rezolutny młody umysł, który zrobi wszystko, by nie poddać się biernie dramatycznemu biegowi zdarzeń.
Równie dużo uwagi Omer poświęca emocjom zrozpaczonej matki, która czeka w pustce i przerażeniu wiele dni. W powoli toczącą się sprawę zaangażowana będzie śledcza Hannah Shor. Bohaterka nieoczywista. Kobieta samotna, znudzona egzystencjalną stagnacją, starająca się o dobry seks raz na jakiś czas, skoro nie może trafić na dobrego mężczyznę, który pozostanie u jej boku na stałe. Od nieudanej randki wybawia ją telefon matki zaginionej. Ale wspomnienia o mężczyznach i doświadczenia z nimi, te najbardziej intymne, Omer zarysuje w bardzo niejednoznaczny sposób. Shor to kobieta ambiwalentna i nieprzewidywalna. Popełnia błędy, jednak jest jedną z najbystrzejszych osób udzielających się w śledztwie. Stoi w opozycji do FBI, które u Omera szczycić się będzie swą omnipotencją i wyjątkowością. Czy rzeczywiście to FBI przyłoży się do rozwiązania zagadki zniknięcia dziewczynki? Hannah Shor błądzi czasem bardzo znacząco; agentka federalna mówi jej wprost: „(…) jesteś chodzącym nieszczęściem”. A jednak tej właśnie postaci Mike Omer poświęca najwięcej uwagi. Dlaczego? Na to pytanie czytelnik może znaleźć kilka odpowiedzi.
Ponownie trafiamy na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, gdzie lokalna policja mierzy się z typowymi lokalnymi przestępstwami, ale bardzo szybko zostanie skonfrontowana ze sprawą o znacznie większym zasięgu. I nie będzie to tylko opowieść o porwaniu, które samo w sobie elektryzuje opinię publiczną i będzie tu świetnym wabikiem na czytelnika. Oczekujący bardziej dramatycznych rozwiązań fabularnych z pewnością będą usatysfakcjonowani. Także ci, którzy poszukują niebanalnych kryminałów o już zbanalizowanym literacko motywie zemsty. „W sieci strachu” na początku może sprawiać wrażenie, że nie ma potencjału. A jednak Omer doskonale wie, jak rozegrać tę historię w sposób nieoczywisty, a jednocześnie przyciągający do kolejnej fabuły tych, którzy przekonali się do niego po lekturze dwóch poprzednich opowieści z Glenmore Park.
Jeśli miałbym określić tę
powieść jednym zdaniem, uznałbym z pewnością, że to wielowątkowa narracja o
ludzkiej desperacji. Zgrabnie łączą się tu różne historie, które w pewnym
wymiarze mają już wspólny mianownik, co dość wyraźnie widać. Omer opowiada o
tym, jak zdesperowani ludzie osuwają się w bezradność i bierność, a także o
tym, jakie przerażające demony może w umyśle wykreować ta desperacja. Za każdym
razem jest to egzystencjalny dramat, który na zawsze pozostawi po sobie ślady.
To interesująca na płaszczyźnie obyczajowej opowieść o kobietach, które dążą do
swoich celów różnymi drogami, a jednocześnie są pokazywane w taki sposób, że
męskie postacie przy nich bledną. Czyta się „W sieci strachu” jako powieść o
tym, że niebezpieczeństwa wywołujące kolejne dramaty i rujnujące życie różnych
ludzi mogą się pojawić z zaskoczenia i właściwie w każdej chwili. Omer
fantazjuje również na temat tego, jak nośna dla wyobraźni użytkowników
Internetu zawsze jest historia odwołująca się do atawizmów. W tym przypadku
mamy matkę gotową na wszystko, by odzyskać dziecko, oraz właśnie to dziecko –
myślące i zachowujące się w taki sposób, że Hannah Shor jako śledcza byłaby z
niego dumna. Ponowny przykład tego, że Mike Omer dostarcza dobrej literackiej
rozrywki, umiejętnie stopniuje w swoich książkach napięcie i za każdym razem
odwołuje się do charakterystycznych już dla człowieka XXI wieku doświadczeń. Z
pewnością jedna z ciekawszych powieści w swoim gatunku. Dała mi dwa wieczory
czytelniczej przyjemności, ale zasiała też sporo niepewności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz