2024-01-09

„Głód” Jamal Ouariachi

 

Wydawca: Wydawnictwo Relacja

Data wydania: 24 stycznia 2024

Przekład: Iwona Mączka, Alicja Marszał

Liczba stron: 640

Oprawa: twarda lakierowana

Cena det.: 69,90 zł

Tytuł recenzji: Konfrontacje

Tytuł tej książki kojarzyć się będzie czytelnikom z monumentalnym opracowaniem Martína Caparrósa, jednakże Jamal Ouariachi wykorzystuje go w swojej nie mniej imponującej książce w kilku znaczeniach – poza oczywistym są tu jeszcze inne. To powieść wielowarstwowa w samej strukturze, kiedy wykorzystuje stylistykę wielkich dzieł wspominanych przez autora w posłowiu, ale także wtedy, gdy posługuje się nielinearnym sposobem opowiadania, tworząc mimo to wrażenie wielkiej spójności i uporządkowania prezentowanej historii. Gdyby chcieć znaleźć wspólny mianownik dla tej obszernej i kipiącej od przesłań książki, można by się pokusić o stwierdzenie, że to przede wszystkim historia relacji dwojga ludzi, która zmienia ich życie i pozostawia po sobie ślad na zawsze.

Ouariachi zderza ze sobą nie tylko ludzi, których różnić będzie płeć, wiek, doświadczenie życiowe, a przede wszystkim poglądy – zwłaszcza w konfrontacji z problemami właściwymi dla innego kręgu kulturowego. Holenderski autor prowadzi nas ku pewnej panoramicznej konfrontacji. Zadaje pytanie o to, czym jest humanitaryzm, czy kieruje się w stronę niebezpiecznego schyłku, a przede wszystkim o to, jak go definiować. Główna bohaterka, odwiedzając Afrykę dotkniętą głodem, po pewnym czasie konstatuje, że jej „empatia kulturowa” jest na wyczerpaniu. Jej kochanek, nieprzyzwoicie bogaty filantrop, nie jest lubiany w środowisku ludzi związanych z pomocą rozwojową, bowiem jest wobec niej krytyczny. Tak jak krytyczny jest wobec filozofów postmodernizmu, wybiórczej empatii cywilizacji Zachodu i państwa, które stało się nową ojczyzną dla niego i jego rodziców. Ci drudzy pokochali Holandię za możliwość rozpoczęcia w niej nowego życia. Alexander Laszlo opowie o gorzkim rozczarowaniu tym krajem. Natomiast Jamal Ouariachi przedstawi sylwetkę człowieka kontrowersyjnego, zagubionego, osadzonego w ironii i sarkazmie, bo tylko one są dla niego orężem obrony wobec świata, który wydał wyrok i nazwał go potworem.

„Głód” jest powieścią o krytycyzmie, wątpliwościach, egzystencjalnym oraz kulturowym kryzysie, jednakże to również wstrząsająca, pełna naturalizmu zwłaszcza w końcowych partiach, historia doświadczenia skrajnej nędzy opowiedziana z pozycji człowieka sytego i pochodzącego z tego rejonu globu, w którym na biedę oraz jej wyniszczające skutki patrzy się ze smutkiem kanapowego obserwatora. Ouariachi każe swoim bohaterom wyjść z bezpiecznej dla nich przestrzeni. Pokazuje, w jaki sposób ludzie z kraju, w którym gwarantuje się im zapewnienie wszystkich fundamentalnych potrzeb życiowych, reagują na świat, gdzie nędza ma wiele niezrozumiałych dla nich znaczeń. W tym rozumieniu to powieść drogi i powrotu. Aurélie i Alexander zetkną się z tragedią naznaczonej deficytami Etiopii w zbliżonym wieku, ale w zupełnie innych okolicznościach. Oboje zostaną zderzeni ze światem nędzy, lecz tylko jedno z nich zabierze ze sobą we wspomnieniach jego skrajny i przerażający obraz. Autor sugeruje, że konfrontacja z tą samą rzeczywistością może zupełnie inaczej rezonować w umyśle. Że podobne doświadczenie wcale nie musi takie być  – jeśli jest odbierane i interpretowane przez pryzmat innych doznań kształtujących wrażliwość oraz światopogląd. Najmocniej będzie do widoczne wtedy, kiedy Ouariachi przeniesie nas w inny rejon problematyki swojej książki. Ze świata biedy Alexander, wspaniały filantrop, wydostaje dzieci, którym w Holandii chce umożliwić nowe, godne życie. Choć stara się ocenić potencjał podopiecznych, kierując się swoimi zasadami przy wyborze „ocalonych”, nie w każdym przypadku udaje mu się tego dokonać. Z jednym z dzieci wiąże się historia, która zmienia wszystko. A także wpływa na relacje Aurélie i Alexandra, wcześniej kochanków, potem w specyficzny sposób przedstawionych antagonistów, kiedy wspólnie stworzą książkę. O życiu Alexandra, jego rozgoryczeniu, lecz także o tym, jak inaczej zdefiniować pedofilię.

To jedno słowo elektryzuje na tyle, że z różnych powodów na pewno przyciągnie uwagę do tej powieści. Inspirowanej życiem i poglądami kogoś, kto tak jak Alexander gotowy jest udowadniać, że zjawisko pedofilii jest niesłusznie tabuizowane i atawistycznie krytykowane w naszej kulturze. Ten aspekt „Głodu” nie będzie szantażował czytelnika skrajną kontrowersyjnością, choć czytanie fragmentów, w których Alexander, rozważając stosunek do pedofilii, ryzykownie oraz konfrontacyjnie opowiada o ludzkiej hipokryzji, z pewnością pozostawi trwały ślad i wpłynie na sposób odbioru powieści. Czy Jamal Ouariachi nie podejmuje zbyt dużego ryzyka, łącząc w „Głodzie” kilka różnych problemów, by pokazać, w jak różnym stopniu elektryzują one społeczeństwo? Pozornie wydaje się, że powieść porusza tematy, które tylko na pierwszy rzut oka się łączą. Ale, jak już wspomniałem, jest to narracja opowiadająca o bardzo silnej relacji naznaczonej mnóstwem emocji, wokół której układają się kalejdoskopowo, jednak w przemyślanym porządku, coraz bardziej trudne oraz kontrowersyjne kwestie.

Ojciec Alexandra mówi synowi, że „każdy z nas wymyśla swoją własną historię dobra i zła”. Tak tu trochę jest, bo „Głód” to nie tylko opowiada o relatywizacji pewnych pojęć oraz postaw, ale pozwala nam przyjrzeć się skrajnie różnym życiowym wyborom, które łączą się ze sobą, bo dwoje głównych bohaterów – jak wspomniałem – tworzy razem książkę. Jej wydanie zmieni wszystko. W fascynujący sposób opowiada Ouariachi o zbliżeniu dwojga ludzi, których połączy pozornie prosta fascynacja. Jednak najbardziej fascynujące będzie obserwowanie, co wyłania się z tego potem i w jaki sposób kochankowie oddalają się od siebie. Podobnie idea pomocy humanitarnej daleka jest od tego, co niesie bezpośrednie doświadczenie nędzy, na którą ci przypadkiem urodzeni w dostatniej części świata, nie muszą zwracać uwagi, jeśli tylko wyrzuty sumienia uciszą donacją lub symbolicznym aktem solidarności z biedą, której nie doświadczają i nie rozumieją.

„Głód” oskarża i prowokuje. Stawia pytania o to, czy zasługujemy na świat pełen przywilejów, czy rozumiemy oferowany przez niego komfort, czy jesteśmy gotowi wyjść poza granice percepcji ukształtowane przez coś, czego czasem nie doceniamy. Jamal Ouariachi snuje też rozmyślania o tym, co czyni kulturę Zachodu oraz jej uwarunkowania fasadowymi, a niekiedy niebezpiecznymi. Wszystko przy zastosowaniu dynamicznej narracji, której główny nurt przeplatany jest różnorodnymi stylistycznie fragmentami, bo holenderski autor chce uczynić swoją powieść zróżnicowaną formalnie. W zderzeniu biedy z intelektualizmem dochodzi do konfrontacji, które tutaj sygnalizowane są także przez zmianę sposobu opowiadania w zależności od prezentowanego problemu. „Głód” od początku do końca pozostaje enigmatyczny. Znakomita książka z rodzaju tych, które niosą w sobie trudny do zaakceptowania niepokój czytelniczy.

Brak komentarzy: