2024-01-15

„Lekcje seksu doktora Alzheimera” Radosław Piwowarski

 

Wydawca: Wydawnictwo Marginesy

Data wydania: 17 stycznia 2024

Liczba stron: 320

Oprawa: miękka

Cena det.: 49,90 zł

Tytuł recenzji: Ten czas 

Radosław Piwowarski przekonuje, że nigdy nie jest za późno na literacki debiut. Czytając jego powieść, uświadomiłem sobie, że współczesna literatura polska jest bardzo poważna. Wręcz śmiertelnie poważna. Tymczasem znany reżyser jako autor udowadnia, że można opowiedzieć o śmierci także w sposób pozbawiony tak charakterystycznej dla polskich książek atmosfery nihilizmu, duszności i poczucia, że każde doświadczenie jest skrajnie egocentryczne, jednocześnie aspirując do bycia uniwersalnym. Piwowarski napisał o starości, czyli o tym, czego Polacy boją się najbardziej. O starych ludziach, którzy w jego książce odzyskują witalność, a może raczej uświadamiają sobie, że nigdy jej nie stracili. „Starość to życie bez braw?”. Dla głównego bohatera brak poklasku zaczyna być problemem. Dla bohaterki powieści zawsze był czymś, czego unikała i do czego nie dążyła. „Lekcje seksu doktora Alzheimera” to słodko-gorzka opowieść o dwóch tożsamościach: jednej zmierzającej do pewnego końca, którego granicę wyznaczy niepamięć, i drugiej, która dopiero się rozwija. Piwowarski opowie o takim spotkaniu dwojga ludzi, na które zazwyczaj się nie czeka i którego z pewnością się nie spodziewa. Umiejętnie oraz inteligentnie wplecie w tę historię gorzkie rozważania o tym, czego oczekuje się społecznie od osób w jesieni życia i jak bardzo jest to deprecjonujące. Nawet wówczas, gdy będzie mowa o przedmiotowym traktowaniu ludzi starych lub o przekonaniu, że po przekroczeniu pewnej granicy wieku powinno pozostać się niewidocznym, wszyscy bohaterowie tej powieści nakreśleni zostaną wyraźną kreską, jako ludzie dynamiczni i fascynujący. Życie kipi tu od emocji, jest przedstawione za pomocą czarnego humoru, intrygującej ironii, a także charakterystycznego dla autora absurdu. Wyolbrzymienie to sposób pokazania tego, jak postrzegamy pewne sprawy, wcale ich nie rozumiejąc. A najbardziej nie rozumiejąc tego, że ludziom starszym może przydarzyć się miłość.

Helena zawsze była nijaka. A właściwie skrojona wedle wzorca idealnej obywatelki – spełniała oczekiwania innych, wychodziła naprzeciw oczekiwaniom społecznym, była zachowawcza i umiarkowana, bez potrzeby kontestacji czegokolwiek, bierna i bezwolna, z dala od uniesień emocjonalnych, a już na pewno z dala od mężczyzn. Adam natomiast zawsze był jakiś. Musiał taki być, bo jego celem było zawłaszczanie uwagi i bycie w jej centrum. Adam wielbił, adorował i może też wykorzystywał kobiety, a samotność jego starości doskwiera mu bardzo przede wszystkim dlatego, że czuje się zbędny. Światła jupiterów nie padają już na jego wspaniałą sylwetkę – człowieka, który kiedyś stał w centrum zainteresowania i je podsycał. Dziś Adam pozostaje z tym, co zawsze kochał, czyli z poezją, ale przede wszystkim ze świadomością, że nikomu już nie jest potrzebny.

Tak pokrótce prezentuje się ekspozycja dwójki bohaterów, którzy uwikłają się w fascynującą emocjonalną relację. Obok nich Radosław Piwowarski sportretował postacie drugiego planu, których wizerunki dopełniają oblicza Heleny i Adama, a przede wszystkim definiują, kim się stali w opozycji do innych ludzi. Dlatego poznamy także syna marnotrawnego hołubionego przez matkę, która nie widzi jego wad. Poznamy córkę artysty, kobietę-potwora, matkę najwspanialszej wnuczki na świecie, a jednocześnie kobietę wyznaczającą pewien kurs życia swojego ojca. Jest w „Lekcjach seksu doktora Alzheimera” sporo barwnych postaci, które tworzą wspólnie zaskakującą mieszankę. Do tego dodać należy zdarzenia niezwykłe i absurdalne, takie jak jazda karetką z zaskakującym finałem czy domowa hodowla marihuany. Autor bardzo się stara, by na każdej stronie jego powieści działo się coś zajmującego uwagę i by jego główni bohaterowie wciąż zaskakiwali. Jest tu bowiem tak wiele zwrotów akcji, że chwilami giniemy w ich mnogości, jednak wszystko ma swój ukryty cel. Wszystko zmierza do przemyślanego i pogodnego finału. Albowiem – choć jest to rzecz o sprawach trudnych, ostatecznych i skomplikowanych – Piwowarski proponuje niezwykle optymistyczną opowieść o tym, w jaki sposób seniorzy gotowi są mierzyć się z nowymi życiowymi wyzwaniami. Bo w ich życiu pojawi się coś, co jest całkowicie nowe. I nie będzie to tylko miłość.

Syn Heleny podkreśla, że „love” jest tylko dla młodych. Jej była uczennica z misją prokreacji dziwi się planom matrymonialnym, bo przecież Helena już nie urodzi i nic z tego związku nie będzie. Tymczasem zacieśniająca się relacja jest dowodem na to, że zbieg okoliczności może wykreować coś, co będzie doświadczeniem, na które z różnych powodów nie było miejsca w dotychczasowym życiu. Piwowarski nie tylko sugeruje, że miłość i starość to nie jest jakieś absurdalne połączenie. W tej powieści widzimy przede wszystkim przemiany pod wpływem związku. Zdecydowanie najciekawsza jest postać Heleny, bo to wyjątkowa bohaterka dynamiczna. Kobieta nie tylko uświadamiająca sobie, co może i jaki ma potencjał. W tej historii będzie mowa przede wszystkim o tym, że możemy być przez całe życie egzystencjalną zagadką dla samych siebie. I niekiedy to życie przespać. Nie dowiedzieć się prawdy o sobie i nie przekonać się, do czego możemy być zdolni. A bohaterka Piwowarskiego przekracza kolejne granice w zdumieniu wobec samej siebie i świata, który jej to umożliwia.

„Lekcje seksu doktora Alzheimera” to także opowieść o bardzo intensywnych relacjach rodzinnych. Mamy tutaj opowieść o dwóch siostrach, które przez całe życie są jakby przeciwnymi biegunami. Ale też intrygującą historię relacji ojca z córką. Wszystko buzuje od ukrytych emocji i każda z tych opowieści pokazuje, jak ciekawie wygląda opozycyjność wtedy, kiedy dotyczy rzekomo najbliższych sobie ludzi. Helena otrzymuje szansę od losu dzięki determinacji swojej siostry, która żyje i funkcjonuje zupełnie inaczej niż spolegliwa Helena. Adam zrozumie więcej z relacji, w którą wejdzie, także dzięki temu, jak na tę relację spojrzy jego ekspansywna córka. Piwowarski podkreśla wagę tych uwarunkowań, pokazując w nich jednak przede wszystkim punkty zapalne. Dzięki temu powieść jest żywa i dynamiczna, ale wszystkie te intensywne sceny pokazują siłę przywiązania. Dlatego też dwoje głównych bohaterów przywiąże się do siebie z powodu tego, że coś wydarzy się nagle, z mocą nieodwracalności. Sportretowani na samym początku samotnicy w jesieni swego życia zaskakująco dynamicznie wejdą w jego niespodziewaną wiosnę. A Helena, która najpierw może tylko podglądać, czym jest miłość, jadąc w windzie z młodymi ludźmi, zdefiniuje to uczucie na nowo, doświadczając go wyjątkowo intensywnie.

Radosław Piwowarski snuje fantazje o niemożliwym, które staje się zaskakująco oczywiste. To książka nie tylko o romansie w późnym wieku. To satyryczna, ale i pełna trafnej ironii wobec życia historia ludzi, którzy z różnych powodów utknęli w ograniczeniach i nie są gotowi na zmianę. Tymczasem uderzające w nich uczucie wpływa na całe otoczenie. Autor daje bohaterom prawo do szczęścia i spełnienia, lecz portretuje również świat, który w swoich ograniczeniach często bywa klatką dla ludzi, którym już nie wypada i którzy myślą o przeżyciu czegoś za późno. To pełna humoru opowieść o kobiecie, która nie znosiła niespodzianek, a zaczęła się konfrontować z wieloma, a także o mężczyźnie, który myślał, że zaskoczył już wszystkich, jednak nie zaskoczył samego siebie. Zgrabnie napisana literatura środka pełna odniesień do innej literatury, bo Piwowarski ładnie ozdabia swoją prozę wyimkami z poezji. Duch Bułhakowa spotka się tu trochę z duchem Barei. Opowieść o uwarunkowaniach, fałszywych sądach na temat wieku, ale także o absurdzie myślenia o tym, że na wszystko jest właściwy czas. Tu przychodzi czas na zmiany. I Piwowarski zgrabnie opowiada o ludziach, którzy potrafią zrobić coś niemożliwego – zmienić samych siebie.

Brak komentarzy: