2008-09-06

"Ból kamieni" Milena Agus

Milena Agus wydaje się prosić o chwilę uwagi oraz refleksji nad pozornie prostą i banalną, ale tak naprawdę głęboką historią o bólu i radości istnienia; historią, w której rodzi się zarówno miłość, jak i świadomość tej miłości. Po niedawno wydanej jugosłowiańsko – greckiej opowieści wnuczki o babci (mam na myśli „Ekaterini” Marii Knežević), polski czytelnik otrzymuje kolejną, tym razem toczącą się w urokliwych zakątkach Sardynii i północnych Włoch. Opowieść wnuczki jest jednocześnie poznawaniem samej siebie i emocjonalnym przenikaniem do historii sprzed wielu lat, mającym na celu zrozumienie drogi, po jakiej niebawem narratorka – znajdująca się u progu związku małżeńskiego – będzie musiała kroczyć. Przewrotna i niejednoznaczna rekonstrukcja dziejów własnej babci niesie w sobie także specyficzne pragnienie odkrycia i zrozumienia rodzinnych więzi, wszak „Moja babcia była cała dla mnie, przynajmniej tak, jak mój ojciec cały dla muzyki, a moja matka cała dla mojego ojca”. Ta rodzinna opowieść będzie coraz bardziej wnikliwym studium wzajemnych relacji, jakie ukształtowały babcię, jej syna i kształtują świadomość jego córki.

Ta, która już odeszła, ale ożywa na nowo we wspomnieniach wnuczki, od początku musiała radzić sobie z niezrozumieniem i alienacją, która popychała ją do autodestrukcyjnych czynów. Obdarzana wielką niechęcią przez matkę, pragnąca za wszelką cenę odnaleźć swoje miejsce u boku jakiegoś mężczyzny, stale próbowała przełamać fatum wiszące nad wiejską wariatką, której nigdy nie dane było być szczęśliwą. I chociaż pewnego dnia znajduje się ktoś, kto zechce dzielić z nią życie i łoże, kobieta nadal szuka czegoś, co rządzi się własnymi prawami i być może nigdy do niej nie przyjdzie. „Babcia zawsze zastanawiała się, jak to jest z tą miłością, która jeśli nie chce, nie przychodzi, mimo łóżka, i serdeczności, i dobrych uczynków, i jakie to dziwne, że właśnie tej najważniejszej ze wszystkich rzeczy nie można w żaden sposób zmusić, żeby przyszła”. Może bowiem ze swoim prawnym mężem dzielić łoże, ale nie jest w stanie podzielić się z nim sobą i swoimi pragnieniami, a przede wszystkim nie może go pokochać. Tak rozpoczyna się opowieść o tym, co niezrealizowane, nienazwane, pozbawione kształtu i jednocześnie mocno wyraziste.

Bóle związane z kamicą nerkową nakazują babci wyjechać do uzdrowiska. Pobyt w nim i poznanie innego mężczyzny całkowicie zmienia życie bohaterki. Weteran jest wykształconym, doświadczonym przez życie mężczyzną, który zupełnie niespodziewanie odnajduje specyficzną nić porozumienia z prostą sardyńską kobietą. Oboje – niczym Paolo i Francesca z opowieści Dantego Alighieri – rozpalą w sobie namiętność, z jaką będą zmuszeni się ukrywać i znajdą się w Piekle, którego bohaterka nie będzie się bała. Wtedy właśnie babcia uzmysłowi sobie, że właśnie teraz miłość postanowiła do niej przyjść, ale przyniesie jej jednocześnie trudną do zdefiniowania ciężkość.

Weteran mówi o niej następująco: „Zachowuje się pani jak księżniczka. Nie troszczy się pani o świat zewnętrzny, to on ma się troszczyć o panią. Pani zadaniem jest tylko istnieć”. Kobieta jednak z czasem coraz silniej doświadczy trudu samego istnienia i zmuszona będzie pogodzić się z tym, że uczucie spełnienia jest tak ulotne jak chwila, w której się realizuje.

Od razu wiadomo w opowieści Agus, że Weterana nie będzie stale u boku jego księżniczki, że cała ta sentymentalna historia jest jedynie symbolem i prowadzi nas ku drodze zrozumienia tego, czym jest dawanie i przyjmowanie miłości w życiu. Opowiadając o ponadludzkiej walce babci o własne szczęście, wnuczka snuje przede wszystkim opowieść o spełnianiu się, o nadanych w życiu rolach i o tym, jak pośród nich ukrywa się to, czego nie wyrażają słowa, a co tkwi silnie w sercu.

Milena Agus barwnie portretuje życie na Sardynii, specyficzną izolację wyspy i fakt, że nawet najbardziej traumatyczne doświadczenia historyczne (w tle opowieści rozgrywa się najpierw druga wojna światowa, a potem trudne budowanie włoskiej państwowości) nie są w stanie zrujnować prostych pragnień, których spełnienie daje szczęście i siłę. Wnuczka składa hołd babci, teraźniejszość kłania się dostojnej przeszłości, pragnienie zrozumienia miłości nakazuje przyjrzeć się temu, jak kiedyś się kształtowała. Wszystko w muzycznej scenerii, która dodaje powieści uroku. I tak gładko, prostolinijnie, przekonująco napisane.

Na przeczytanie tej książki potrzebny jest spokojny wieczór. Wieczór, w którym można przez chwilę wsłuchać się w szum Morza Śródziemnego, posmakować sardyńskich potraw, poczuć magię i zrozumieć, że w życiu nie warto się na nic skarżyć, chociaż „ból kamieni” wielokrotnie może dać o sobie znać. To nie jest jakaś wielka literatura, to literatura prostej prawdy i subtelnych prób jej uchwycenia.

Wydawnictwo W.A.B., 2008

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

zarowno M.Agus jak i M.Mazzucco sa moimi zeszlorocznymi odkryciami. po wysluchaniu (we wloszech wyszla na audiobooku) "Bolu kamieni" przeczytalam wszystkie ksiazki Agus i wszystkie urzekly mnie jezykiem i basniowym klimatem.
zachwycila mnie rowniez "Vita" Mazzucco i musze siegnac po pozostale jej ksiazki.
dodam jeszcze tylko, ze podoba mi sie bardzo "Seria z miotla" W.A.B.u, bo dzieki niej przeczytalam ksiazki M.Axelsson, ktore nie maja jeszcze tlumaczenia na wloski.

daggy

blogger pisze...

Wciąż pamiętam mój ból małżeństwa, kiedy mój mąż mnie opuścił, Dr.Agbazara z AGBAZARA TEMPLE przywróciła mi kochanka w zaledwie 2 dni, chcę tylko podziękować Wam za zaklęcie i spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Jeśli masz problemy małżeńskie, spróbuj skontaktować się z TEMPLE AGBAZARA: ( agbazara@gmail.com ) Lub WhatsApp mu na: ( +234 810 410 2662 )

blogger pisze...

Wciąż pamiętam mój ból małżeństwa, kiedy mój mąż mnie opuścił, Dr.Agbazara z AGBAZARA TEMPLE przywróciła mi kochanka w zaledwie 2 dni, chcę tylko podziękować Wam za zaklęcie i spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Jeśli masz problemy małżeńskie, spróbuj skontaktować się z TEMPLE AGBAZARA: ( agbazara@gmail.com ) Lub WhatsApp mu na: ( +234 810 410 2662 )

Anonymous pisze...

Napełnij swoje życie działaniem Nie czekaj, aż się wydarzy Spraw, aby się wydarzyło. Stwórz swoją własną przyszłość. Stwórz swoją własną nadzieję. Stwórz swoją własną miłość. I bez względu na twoje przekonania, Możemy napotkać wiele porażek, ale nie możemy zostać pokonani Albo znajdę sposób, albo go stworzę, to były słowa, które pozwalały mi iść dalej, gdy mój mąż został mi zabrany przez 3 lata, dopóki nie poznałam PEACEFUL HOME SOLUTION, który obiecał pomóc mi odzyskać radość i szczęście w ciągu 48 godzin i jestem mu wdzięczna, że ​​się nie zawiodłam, dotrzymał słowa i dziś żyję szczęśliwie z moim mężem. Skontaktuj się z tym wielkim duchowym lekarzem pod adresem ( peacefulhome1960@zohomail.com ) lub WhatsApp na: ( +2348104102662 ). To doświadczenie zmieniające życie