2009-05-02

"Szaleństwo psychiatry" Jehudit Hendel

Państwowy Instytut Wydawniczy pozwolił polskiemu czytelnikowi poznać naprawdę ciekawą pisarkę izraelską. Dotychczas ze współczesną literaturą Izraela kojarzone były przede wszystkim takie nazwiska jak Etgar Keret czy Zeruya Shalev. „Szaleństwo psychiatry” to zmieni, a Jehudit Hendel zaprezentuje całkiem przyzwoity kawałek pisarstwa psychologicznego i obyczajowego.

Główny bohater powieści, Elchanan Gil, jest lekarzem, który leczy dusze innych, ale ma naprawdę spory problem z własną. Elchanan przez lata z pasją podglądał (w sensie metaforycznym i dosłownym) rodzinne życie swego najlepszego przyjaciela Joela. Po tragicznej śmierci mężczyzny Elchanan wiąże się z jego żoną. Dramat psychiatry rozpocznie się w momencie, kiedy uświadomi on sobie, że związek nie daje mu pełnej satysfakcji, a widmo nieżyjącego Joela wydaje się być stale obecne między Elchananem a Jael. Bohater skonfrontuje się z nowymi życiowymi rolami. Nie będzie już tylko lekarzem, stanie się mężem, a potem ojcem. Dodatkowo pozna smutną rodzinną tajemnicę i zrozumie, dlaczego przez lata tak zachłannie podglądał z okna własnego mieszkania to, jak żyli na co dzień Jael i Joel.

Elchanan już na samym początku wyznaje: „Moje życie to niepołączone fragmenty”. Małżeństwo i ojcostwo spowodują, że jego życie nie będzie już fragmentaryczne. Oczekiwania względem niego ma nie tylko żona, ale także melancholijna matka i rodzina Jael. Bohater będzie nimi przerażony. Także świadomością, iż związek z Jael jest dla niej jakąś formą rekompensaty po stracie męża. Najważniejsze dla zrozumienia tej powieści będzie jednak nie to, co się dzieje wokół Elchanana, ale jego myśli i uczucia, z którymi coraz trudniej jest mu się mierzyć.

Trudności emocjonalne psychiatry są wynikiem wielu przeżyć, jakie już wcześniej ukształtowały jego spojrzenie na przyszłą żonę. Niewątpliwie najważniejsza jest zazdrość. Najpierw o to, że przyjaciel żyje z kobietą tak mu bliską. Później zazdrość wywołana pojawieniem się syna, któremu Jael poświęca zbyt wiele uwagi. Lęki Elchanana wynikają także z niemożności pogodzenia się z tym, iż Joel nie żyje i z trudności, jakie mężczyzna ma w podjęciu odpowiedzialności nie tylko za własne życie. Egzystencjalny dramat opisany przez Jehudit Hendel rozgrywa się na bardzo wielu płaszczyznach, ale wniosek, do jakiego dochodzi się podczas lektury jest jeden – nie sposób zmienić rzeczywistości wokół, jeśli nie zacznie się od zmiany samego siebie. Nieprzypadkowo bohaterem tej powieści jest lekarz, który przez dłuższy czas jest przekonany o własnej omnipotencji. Dylematy, z jakimi będzie się mierzyć Elchanan, uświadomią mu, że materią, którą najtrudniej zmieniać, jest dusza ludzka.

Warto zwrócić także uwagę na to, w jaki sposób Hendel ukazuje kolejne etapy rozwoju tytułowego szaleństwa. Nie mamy tutaj żadnych onirycznych wizji popadania w obłęd ani spektakularnych czynów w rodzaju próby samobójczej. Elchanan zrozumie własną bezsilność przede wszystkim dzięki konfrontacji z bezsilnością innych. Popadając we własne szaleństwo, uważniej przyjrzy się cierpiącej od lat na depresję pacjentce, przeanalizuje życie zawodowe, dostrzeże w pełni trudność swojego fachu. Najbardziej przejmujące będzie jednak to, że swoimi lękami Elchanan nie będzie potrafił podzielić się z innymi. Trudność w dotarciu do skomplikowanej sfery przeżyć mężczyzny obrazować będzie zwłaszcza przejmujące zakończenie powieści.

Myślę, że izraelska pisarka stworzyła naprawdę poruszające studium ludzkiego zagubienia. Historia popadającego w szaleństwo psychiatry jest jednocześnie symboliczną opowieścią o samotności i o tym, jak trudno jest się z niej wydobyć. Mimo ponurej tematyki, nie jest to bynajmniej książka, która przygnębia. W moim odczuciu stanowi wyraz autorskiej troski o kondycję człowieka zagubionego i utrapionego. Ta troska owocuje powieścią dojrzałą, mądrą i przejmującą. Jest w niej mimo wszystko dużo nadziei. Ona jest obca Elchananowi, ale bardzo widoczna zwłaszcza w finałowej scenie opowieści.

Państwowy Instytut Wydawniczy, 2009

3 komentarze:

Unknown pisze...

interesujące. dopisuję do listy lektur pożądanych.

Unknown pisze...

przeczytałem. dla mnie jednak zakończenie nie było przejmujące. byłem nim raczej zawiedziony... męki Elhanana będą z pewnością trwały i przez lata nic się nie zmieni... wg mnie nie ma w tym wielkiej nadziei.

Jarosław Czechowicz pisze...

A w moim odczuciu to zakończenie jest optymistyczne. To, że jest przy nim Jael, wiele zmienia. Samotność Elhanana jest głównie samotnością zagubienia. A finał daje szansę na odnalezienie, mimo wszystko. Przynajmniej ja to tak odbieram.
Ale nie piszmy już o zakończeniu, bo nam się zbierze od tych, którzy jeszcze są przed lekturą :-)