2014-12-08

"Willa Triste" Patrick Modiano

Wydawca: Znak

Data wydania: 26 listopada 2014

Liczba stron: 254

Tłumacz: Joanna Polachowska

Oprawa: twarda

Cena det: 34,90 zł

Tytuł recenzji: Czas zatrzymany

Byłem w gronie tych, których zaskoczyło przyznanie literackiej Nagrody Nobla Patrickowi Modiano. Nie będę w fałszywym tonie znawcy pisał o wielkości jego pisarstwa. Napiszę o "Willi Triste", mojej pierwszej literackiej przygodzie z francuskim prozaikiem. O powieści inicjacyjnej, która snuje historię młodziutkiego pesymisty ogarniętego lękiem przed wojennymi niepokojami, sentymentalnie osadzonego w urokliwym francuskim miasteczku, niepokojąco umieszczonego między tajemnicami sezonowych przyjaciół a wewnętrznym strachem, który każe uciekać przed francuską mentalnością i jej formami, a jednocześnie boleśnie się w nich zasadza. Tytułowa willa smutku stanie się miejscem tragedii. Nic nie zapowiada jej nadejścia - ani piękne lato, ani niepowtarzalne noce, ani też zapachy i smaki w czasie izolowanym od reszty świata, zatrzymanym w słodkim bezruchu, powracającym w żywych wspomnieniach po 12 latach, kiedy bohater Modiano decyduje się na spisanie historii tamtego lata i pewnego świata, którego już nie ma...

Osiemnastoletni Victor Chmara ucieka z Paryża przed prawdopodobnym poborem związanym z konfliktem algierskim. Sennie i leniwie spędza czas wśród lektur i filmów, odmierza godziny i dni w przestrzeni, którą zadekretował sobie przede wszystkim po to, by odsunąć gdzieś w dal chaos oraz okrucieństwo świata, do jakiego nie chce przynależeć. Victora elektryzuje i fascynuje dwudziestodwuletnia Yvonne. Tajemnicza, kusząca, bardzo szybko zmniejszająca dystans do młodego adoratora, zaskakująco ekspresyjna i wyjątkowo wieloznaczna. Tajemnice Yvonne pozostają tą częścią życia, do jakiej Victor nie ma dostępu tak, jak uniemożliwia sobie dostęp do wiedzy o szaleństwie świata, w którym widmo wojny to tylko jeden z sygnałów, że w tym świecie można czuć zagrożenie. Ktoś czuje je wyraźnie. Tym kimś jest Victor. Rozumie efemeryczność relacji z ludźmi letniska i zdaje sobie sprawę, że Yvonne opowie mu o sobie tylko tyle, ile sama będzie chciała zdradzić. Do tej dwójki dołącza także René Meinthe, syn męczennika Ruchu Oporu, pozorny birbant i lekkoduch, zmagający się jednak z przeszłością, o jakiej nie może zapomnieć i ze wspomnieniami swych kochanków, co opuścili albo zbyt szybko, albo niezbyt zrozumiale.

Zdanie Modiano, które zapada w pamięć już na wstępie, łącząc się ze wskazaną powyżej myślą, pozostaje z nami do samego końca tej niezwykle plastycznie opisanej historii. "Byliśmy ostatnimi świadkami pewnego świata". Tamten czas, gdy Yvonne i Meinthe zdobyli Puchar Elegancji, to okres, w jakim szczęście nazywane było przez Victora na nowo. Być może po raz pierwszy świadomie. Młody paryżanin tkwił wówczas w czymś, co niepokoiło. Przeszłość niosła ze sobą stygmaty, przyszłość była czasem niewiadomego. Jedynie w tym, co teraźniejsze, Chmara i jego dwójka przyjaciół, odpierali ataki czasu, który z każdym z nich obszedł się co najmniej srogo. Modiano sygnalizuje, że czas subtelnie zarysowanej wakacyjnej sielanki to pewien graniczny etap - zarysowuje z perspektywy kolejnych dwunastu lat, w jaki sposób tamten letni epizod zapisał się w pamięci z detalami, nie sygnalizując w żaden sposób, jak zmieniło się życie opowiadającego. "Willa Triste" może być zatem odczytywana jako metafora czasu, w którym zamknęły się wszystkie kształtujące na zawsze zmiany w ludzkim życiu. To okres przełomu i formowania czegoś nowego. Czas,  w jakim naiwne plany, rojenia i śmiałe wizje to przede wszystkim symptomy tęsknot nie do zaspokojenia. Wciąż zadajemy sobie pytania o to, kim stał się potem Victor dzięki swym wakacyjnym doświadczeniom. Wciąż pozostajemy w niemym zdziwieniu i zachwycie nad narracją pulsującą gdzieś wewnętrznie. Gdzieś na granicy czasu, choć nie wiemy, o jaką granicę może chodzić.

Nieprzypadkowo książkę otwiera coś na kształt topografii czasu minionego. Przeszłość u Modiano jest czasem, w którym pozostaje nam to, co krańcowo zmieniło nasz punkt postrzegania rzeczywistości. "Willa Triste" to proza o poszukiwaniu tożsamości. Victor, Yvonne, René - każde z nich szuka po swojemu. Jednemu z nich pisana jest klęska, ale tamtego lata każde z nich usiłuje wykrzesać z siebie radość z życia. Śladów przyszłej tragedii wcale jeszcze nie ma. Czas przyszły wydaje się tak daleki, że tylko tu i teraz bohaterowie Modiano mogą żyć naprawdę; w takim znaczeniu opisywane lato jest czasem przełomu. Czasem, w jakim zapisują się słowa i gesty, z którymi bohaterowie książki ruszają w dalszą drogę. Można odciąć się od losów świata, ale nie ma sposobu na zapomnienie o własnej biografii. To, co kształtuje nas na stałe, to doświadczenia rozumu i serca, a takie zdobywa Victor Chmara, który w arystokratycznej nieco wyższości wobec Francuzów skrywa swój lęk i wiele niepewności. Ten bohater będzie niepokoił także tym, w jaki sposób pewni ludzie lub zdarzenia skojarzą mu się z tą odległą dla niego przeszłością, na którą nikt już nie ma wpływu, ale w której cieniu szarmancki młodzieniec z monoklem znajduje się przez cały czas. Nie wiemy, czego szuka w uroczym kurorcie przy granicy ze Szwajcarią, ale zdajemy sobie sprawę, że tego nie zdobywa i nie mam tu na myśli pięknej Yvonne o enigmatycznej przeszłości.

"Willa Triste" jest niewątpliwie poruszającą historią dorastania do samego siebie i opowieścią o śmierci, tajemnicach oraz o głodzie życia bez przywiązania do czegokolwiek. Trudno mi orzec, na ile powieść sprzed blisko czterdziestu lat jest reprezentatywna i czy na jej podstawie można wypowiadać sądy o pisarstwie Modiano. Jest w niej na pewno dużo skrytego fatalizmu, który nie pozwala jego bohaterom na szczęście. To nie jest kwestia jego zdobywania. To zdaje się problem niemożności bycia szczęśliwym i wiecznego poszukiwania czegoś, co przerasta w każdy możliwy sposób. Modiano opowie z równą czułością o pełni życia oraz o okrucieństwie śmierci z własnej ręki. "Willa Triste" zapada w pamięć, kiedy myśli się o niej jak o symbolicznym obrazie ludzkiego zagubienia i samotności, z jaką jej bohaterowie radzą sobie na kilka nieudolnych sposobów. Rzecz zdecydowanie warta uwagi.

Brak komentarzy: