Wydawca: Znak
Data wydania: 11 maja 2016
Liczba stron: 206
Oprawa: twarda
Cena det.: 36,90 zł
Tytuł recenzji: Ucieczka i przemiana
Nową powieść Hanny Samson
można śmiało zestawić z "Życiem po mężczyźnie". Autorka koncentruje się na
wspomnieniach – ich destrukcyjnej sile i jednocześnie sile odnowy duchowej.
Tamta narracja traktowała przede wszystkim o utracie, a „Patyk” to opowieść o
tym, co możemy w życiu zyskać. Bardzo ciekawa i przewrotna jest ta książka.
Gdyby sparafrazować tytuł wspomnianej wcześniej, można byłoby tę nazwać
opowieścią o życiu po samoobronie. Bo główna bohaterka przechodzi przemianę po odparciu
ataku nieznanego agresora. Być może cios
zadany nożyczkami jest pierwszym dynamicznym i całkowicie własnym posunięciem
bohaterki. Kobiety przez lata uległej, zawikłanej w szereg toksycznych
zależności. Zawsze ugodowej i konformistycznej. Zawsze gotowej na kompromisy, a
nie na walkę. Barbara podczas ataku zawalczy o siebie. Dokona czegoś, co
stanie się początkiem jej przemiany. Hanna Samson kreśli obraz kobiety biorącej
odwet i zamieniającej się w boginię zemsty, ale jednocześnie usypia naszą czujność,
bo tak naprawdę nie tylko Barbara będzie chciała się w tej książce odegrać…
Zaraz po dramatycznym
zdarzeniu bohaterka poddaje się własnemu Sądowi Ostatecznemu. Zdaje sobie
sprawę, że być może zabiła człowieka. Jej mózg automatycznie koduje, że czekać
ją będzie kara. Musi ponieść konsekwencje podniesienia ręki na drugiego
człowieka – mimo faktu, że ów człowiek pierwszy podniósł swoją rękę. Barbara kompulsywnie zaciera ślady i
decyduje się na ucieczkę. Dokąd? Do bezpiecznej i znanej sobie macicy, do
apodyktycznej matki zawsze porządkującej jej świat. Samson ukazuje już na
wstępie silną zależność między kobietami, która po upływie czasu nie znika,
zmienia się tylko jej intensywność. To naturalne, że w chwili zagrożenia
wybiera się matkę. Nawet tę, od której się uciekło. Tę, której plwocinę wciąż
czuje się na twarzy na równi z piekącym policzkiem. Tę, która kazała córce być
taką, jaką ją sobie wymodelowała, i zmusiła do bierności pośród kostycznych
zasad i przekonania, że wszystko dzieje się dla jej dobra.
Po latach Barbara orientuje
się, że demonizowała rodzicielkę i dzisiaj jest w stanie stawić jej czoła. Co
więcej, zjednoczyć się z nią w pewnej tajemnicy, dla której obie są w stanie
odegrać domowy teatr przed urzędniczkami. Bohaterka Samson cofa się mentalnie
do lat, w których musiała spełniać matczyne wymagania i kiedy czas oraz
przestrzeń stawały się więzieniem. Niszczące poczucie winy i wszechogarniający
wstyd – to wszystko zostało porzucone, gdy Barbara przestała być Basią i
wyprawiła się w świat rządzony innymi regułami niż te matczyne. Tymczasem
powrót do wspólnego mieszkania ma dać ulgę – u matki można się schronić, choć
będzie zadawała niewygodne pytania i wciąż pokazywała swą władzę, tak
paradoksalnie śmieszną dziś, po latach.
Demon przestaje nim być, a
uciekinierka orientuje się, że nikt nie ma już nad nią żadnej destrukcyjnej
władzy. Wciąż jednak obawia się, że wszystko, co robi w życiu, podsumować można
szkolną czwórką, że nie zasługuje na piątkę, zbyt daleko jej do doskonałości.
Życie zaczyna się rozpadać, ale w tym rozpadzie pojawia się nadzieja. Bohaterka Hanny Samson niespodziewanie dla
siebie zorientuje się, że pobyt w rodzinnej Łodzi może być okazją do zmiany.
Pojednaniem nie tylko z matką. Czasem wybaczenia sobie. Także tej zbrodni,
z powodu której ucieka, bo przecież to była zbrodnia, choć nikt o niej nie
pisze i niczego nie trzeba się obawiać jako konsekwencji tego czynu. „Patyk”
zaczyna snuć autorskie fantazje o tym, w jaki sposób odzyskać godność. Jak
daleko trzeba sięgnąć pamięcią, by zdobyć się na podniesienie głowy i
przekonanie, że czas miniony został nim naprawdę. Barbara podejmie się próby
zrozumienia mechanizmów, które ukształtowały jej charakter i wpłynęły na tryb
życia. Podejmie się walki o siebie. Będzie to szło w parze z wyzwalaniem w
sobie negatywnych emocji. Za potrzebą przemiany idzie także chęć zemsty. A
Barbara ma się na kim mścić…
„Patyk”
opowiada o sytuacji granicznej, w której konfrontujemy się naprawdę ze swoimi emocjami.
Samson w swej narracji dyskretnie sugeruje, co może czynić nasze życie
niewygodnym, i sygnalizuje, że jakakolwiek przemiana musi rozpocząć się w
ludzkim wnętrzu. Ten wewnętrzny porządek może być kruchy, a
wartki nurt uporządkowanego życia może zostać zakłócony i zmieniony. Czasem
potrzebny jest patyk, który zmienia nurt wody. Symbolicznym patykiem może być
niedoszły oprawca. Barbara jest mu winna w gruncie rzeczy wdzięczność, bo to
traumatyczne wydarzenie zainicjowało ekspiację, o której kobieta nigdy nie
marzyła.
Hanna Samson opowiada także
o opresyjnym świecie mężczyzn. To trochę taka historia o zemście na gatunku
męskim, który nigdy nie zasługiwał na szacunek. Męskość to agresor i widać to
już w pierwszej scenie. Potem autorka kreśli wizerunki typów, którym należałoby
wymierzyć sprawiedliwość. Szefowie z pracy, dawny kolega ze szkoły, mąż
tyranizujący szkolną koleżankę… Na drugim biegunie ojciec – czuły i ugodowy – z
którym Barbara nawiązuje kontakt. Może pierwszy raz w życiu naprawdę. Po
ucieczce wszystko zdaje się dziać po raz pierwszy. Co tak naprawdę staje się
jednak impulsem do rewizji własnych poglądów?
„Patyk”
to opowieść o straumatyzowanym dziecku, które wiecznie kryje się pod stołem,
uderzając łyżką w podłogę. O przeznaczeniu i o losie kobiet w kilku
pokoleniach, które przekazują sobie bolesne brzemię i nie są w stanie wyzwolić
się od powtarzalności. Barbara nie będzie jak matka, babka czy
prababka. Weźmie życie w swoje ręce. Naprawdę. Odrzuci tezę o dziedziczeniu
losu i wyznaczy własny azymut. U boku kochającego mężczyzny, bo taki też jest
możliwy i wcale nie trzeba go daleko szukać. Samson napisała historię o tym, że
schronienia szukamy często tam, gdzie otrzymaliśmy najwięcej razów. W
przewrotny sposób opowiada o kobiecej samoświadomości i o impulsach
inicjujących przemianę. Zaskakuje zakończeniem oraz zmusza do rozmyślań nad
prostym pytaniem, które nie brzmi „kim jestem?”, ale raczej „kim się staję?”.
To mała powieść o wielkiej przemianie. O takim rodzaju pewności siebie, którego
brakuje – kobietom i mężczyznom – na każdym etapie życia, bo do niego potrzebna
jest determinacja oraz odwaga. Siła do pożegnań z przeszłością i uprzedzeniami.
To też historia smutnego dziecka w ciele dorosłej kobiety. Książka o tęsknotach
za tym wszystkim, co było w przeszłości deficytowe. Ujmująca scena dojrzałych
kobiet wiszących na trzepaku to też dość czytelna ilustracja tez zawartych w
tej książce. Opowieści o niedoskonałości i o tym, jak trudno w niej odnaleźć
zwykłą radość życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz