2019-04-09

„Kółko się pani urwało” Jacek Galiński


Wydawca: W.A.B.

Data wydania: 3 kwietnia 2019

Liczba stron: 352

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 36,99 zł

Tytuł recenzji: Nowe oblicze starości

Czytałem tę powieść dużo wcześniej, jeszcze zanim stała się książką z okładką, przesłaniem, promocją i ceną detaliczną. Bardzo się cieszę, że Jacek Galiński debiutuje, bo „Kółko się pani urwało” to książka nowatorska, inna, świeża, ale przede wszystkim inteligentnie napisana. Niesie w sobie ładunek rozrywkowy, a jednak nie jest do końca narracją mającą służyć tylko relaksowi. Galiński postawił na ciekawą konstrukcję bohaterki. Starość jest przecież niepotrzebna, smutna, przydaje się tylko jako motyw mrocznych, niekiedy wydumanych i sentymentalnych próz. Czasem też do prozatorskich eksperymentów. Tutaj starość jest źródłem witalności i niezwykłości. Dlatego to komedia kryminalna, ale inna, specyficzna. Na rynku kryminałów, gdzie zaczyna już dominować wtórność, ta pozycja będzie się niewątpliwie wybijała. Nie tylko dlatego, że bohaterką i narratorką jest starsza pani – sugestywnie stworzona i dopracowana przez autora postać, której psychologiczna wiarygodność oraz przemyślany światopogląd stanowią cechy wyróżniające. Chodzi o niepowtarzalny klimat całości i nietuzinkową rozrywkę. Ale także o coś innego.

„Kółko się pani urwało” to przecież powieść z ważnym tłem społecznym. Porusza tematykę nieuczciwych praktyk na rynku nieruchomości, związanych z wykupywaniem kamienic i szantażowaniem lokatorów, by je opuścili. Dodatkowo Galiński świetnie portretuje kondycję starszej kobiety w polskich realiach. Zofia jest kimś niezauważalnym, bagatelizowanym, staje się dla społeczeństwa nieważna i niepotrzebna mu. Tę niezauważalność przekuje w swój atut, dzięki któremu uda jej się dokonać demaskacji szajki zajmującej się wymuszaniem na właścicielach kamienic podpisywania zgody na wykup.

Zofia Wilkońska jest najbardziej irytującą bohaterką literacką, z jaką się spotkałem, i jednocześnie postacią, którą darzy się od początku dużą sympatią. Poznajemy ją w chwili, kiedy wraca z zakupów i orientuje się, że ktoś dokonał w jej mieszkaniu włamania połączonego z rabunkiem. Starsza pani wzywa policję, której wytyka niekompetencję i opieszałość, sama zaś wskazuje winnego, lecz nieoczekiwany zbieg okoliczności spowoduje, że podejrzany stanie się denatem, a Zofia zostanie uwikłana w sprawę morderstwa sąsiada. Autor dynamizuje fabułę zaskakującymi zwrotami akcji, ale przede wszystkim dowcipnymi dialogami, w których zderza się sposób postrzegania rzeczywistości przez bohaterkę z tym, jak rzeczywistość wokół funkcjonuje. Zofia jest przekonana o swych racjach i uznaje, że dzisiejszy świat uległ degrengoladzie. Otaczający ją ludzie mają słaby charakter, dopuszczają się niecnych czynów, wszyscy ulegli społecznej znieczulicy i nikt nie traktuje Zofii podmiotowo. Ona sama postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, gdy dowiaduje się, że pewni nieuczciwi adwokaci podejmują próbę wykupienia starej kamienicy na warszawskiej Woli. Starej kamienicy, do której bohaterka ma prawo własności po mężu, wspominanym dość enigmatycznie wojskowym, z którego brakiem kobieta wciąż nie może się pogodzić. Ciąg zaskakujących wydarzeń pokazuje niezwykłą determinację, ale też poczucie sensu walki o własną godność. Czasem bezpardonowej, ale zawsze koniecznej. Zofia doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli sama się o siebie nie zatroszczy, nie zrobi tego nikt z jej otoczenia. Samotna trochę w sensie egzystencjalnym, jest buntowniczką z siłą gromady – tej sile nadaje odpowiedni wyraz i ta siła właśnie jest motorem dynamicznych zdarzeń w „Kółko się pani urwało”.

Jacek Galiński w szeregu zaskakujących sytuacji pokazuje, że starsza, nieporadna pani pokona największe nawet niebezpieczeństwo. Ta potęga osobowości ujawniana jest stopniowo. Autor nie chce odsłonić od razu wszystkich kart, ale nie zwleka też z ich odkrywaniem, bo dba o wyrazistą dynamikę fabuły. Zofia na początku zmaga się z bolącym biodrem, nadciśnieniem, niedosłyszy i ogólnie sprawia wrażenie wycofanej, gotowej jedynie ironicznie komentować to, co widzi. Okazuje się, że może jednak wpłynąć na rzeczywistość: pomoże policjantom w śledztwie, przetrwa trudne chwile w zaskakującej dla siebie roli, inteligentnie opracuje intrygę mającą na celu demaskację działań wspomnianych wyżej adwokatów. Nie będzie jednak świadoma tego, kto stoi za wszystkimi opresyjnymi dla niej działaniami. Niespodziewane zakończenie powieści poprzedzone będzie wieloma sensacyjnymi scenami, w których bezkompromisowość starszej pani zderzy się ze światem, gdzie panują mroczne prawa zdobyczy. Zofia staje się świadoma swojej siły i przeżywa momenty, w których dociera do niej, że tak naprawdę dopiero teraz czuje, czym jest życiowa adrenalina. Mając poczucie, że w życiu nie zrobiła nic społecznie ważnego poza pracą w szkole, postanawia samodzielnie podjąć się działań, które ją przerastają. W tym znaczeniu jest ciekawą bohaterką dynamiczną, ale podkreśla też autorskie przekonanie o tym, że wiek i status życiowy nie determinują tego, w jaki sposób człowiek ma żyć. Galiński tworzy bohaterkę, która ma zaprzeczyć stereotypom, ale także taką, która zmuszona będzie do bezwzględnej konfrontacji z tym, jakie role i oczekiwania narzuca jej życie. Okaże się, że jest z czym i o co walczyć.

„Kółko się pani urwało” to tragikomiczna opowieść o podkreślanej już przemianie, ale także książka będąca fantazją o tym, jak duży wpływ możemy mieć na zbiegi okoliczności wokół nas. Mimo dynamiki jest w powieści coś bardzo stałego. Stała pozostaje konstrukcja psychiczna bohaterki – jej poglądy na określone sprawy są wciąż te same, spójnie postrzega świat wokół i wie, że z każdej sytuacji należy wydobyć coś dla siebie. I tutaj autor konsekwentnie puszcza oko do czytelnika, bo jego irytująca postać jest jednocześnie postacią godną podziwu. Niejednoznaczność w jej ocenie czyni z Zofii rewelacyjny spiritus movens powieści, która bez niej nie miałaby ani tej energii, ani też specyficznego klimatu. Właściwie nie byłoby żadnej opowieści. Jacek Galiński proponuje nam narrację, której lekkość łączy jednocześnie z ważną tematyką społeczną. „Kółko się pani urwało” to nie tylko porcja dobrej rozrywki. To całkiem sprawnie zorganizowany świat przedstawiony, w którym nie ma miejsca na przypadek. Świat kobiety decydującej się na wzięcie odpowiedzialności za wszystko, co ją spotyka. I wymierzanie własnej sprawiedliwości. Dowcipna i nietuzinkowa powieść, która znajdzie na pewno szerokie grono zwolenników. Myślę, że to także zapowiedź kolejnych niebanalnych pomysłów Jacka Galińskiego, który – tak zakładam – na jednej tak udanej książce nie poprzestanie.

10 komentarzy:

Lena pisze...

Ksiazka jest kapitalna, swietnie napisana, a jezyk jakim posluguje sie autor barwny i zabawny,naprawde smialam sie momentami do lez. A głowna postac faktycznie mocno irytujaca, ale zarazem wzbudzajaca jakas listosc, a potem sympatie.

Eudaimonia E. pisze...

Najbardziej uderzyła mnie czułość, z jaką Galiński odnosi się do bohaterki swej powieści. Rzadko się zdarza, by młody chłopak z taką atencją, zrozumieniem i wyrozumiałością traktował starość. Nie ma lekceważenia, protekcjonalizmu. Jest uważność. Dlatego Zofia daje się lubić.

wiki90 pisze...

Recenzja w punkt. A historia, mimo że momentami bawiła do łez, zostawiła po sobie smutny akcent. Rzeczywistość starszych ludzi w Polsce nie jest wesoła, niestety. Na uwagę zasługuje też wg mnie bardzo solidnie rozpisana intryga kryminalna. Warto sięgnąć po ten debiut, bo debiutu się w nim nie czuje :)

Sisi pisze...

Czytając tę książkę, doświadczyłam chyba każdego z możliwych uczuć - radość, wzruszenie, smutek i strach. Cały wachlarz emocji :) A to tylko świadczy o tym, jak ten debiut Jackowi Galińskiemu wspaniale się udał :) Wyzwolić w czytelnikowi tyle rozmaitych uczuć to nie lada sztuka. Chętnie sięgnę po następne książki pana Jacka.

Aska pisze...

to pierwsza komedia kryminalna ktora wpadla mi w rece. jest cos na rzeczy, bo i ja - jednoczesnie sie smialam, ale i martewilam i smucilam. brawa dla autora

Elka_ninja pisze...

ja polecam głównie za dynamikę wydarzeń, ilość zwrotów akcji i smaczny język autora!

SylM pisze...

Książka jest tragiczna.

Karolina Zarębska pisze...

Świetny wpis. Będę na pewno tu częściej.

Michał Antosiewicz pisze...

'Tę niezauważalność przekuje w swój atut, dzięki któremu uda jej się dokonać demaskacji szajki zajmującej się wymuszaniem na właścicielach kamienic podpisywania zgody na wykup."

Dzięki za spoiler...

Marjori pisze...

Mam podobne zdanie. Nikomu nie polecam. Nie wiem, w którym miejscu jest zabawna.