Wydawca: Znak
Data wydania: 15 kwietnia 2020
Liczba stron: 528
Oprawa: miękka
Cena det.: 49,99 zł
Tytuł recenzji: Polska innej historii
Kiedy autorzy podejmują
podobne lub te same tematy w swojej twórczości, nazywa się ich wtórnymi.
Ziemowit Szczerek udowadnia, że nie ma nic wspólnego z wtórnością, choć po raz
kolejny rozprawi się z polskimi mitami, upiorami, idiosynkrazjami i
kompleksami. Tym razem – po niezbyt udanej „Siódemce” – w naprawdę wybornym
stylu, bo to epicki obraz, w którym autor zadbał o najdrobniejsze szczegóły.
Jego nieokiełznana fantazja przebija się momentami przez zaproponowany ciąg
przyczynowo-skutkowy, ale tym razem im bardziej groteskowo i surrealistycznie,
paradoksalnie tym bardziej jest prawdziwie. „Cham z kulą w głowie” to powieść w
piękny sposób staroświecka. Napisana niczym świetna narracja pozytywistycznego
dojrzałego realizmu, aż nie chce się wierzyć, że mamy do czynienia z czasami
współczesnymi. Dynamika jest dwutorowa: albo spektakl przyciągających uwagę
zdarzeń, w którym uwypuklenie okrucieństwa oraz absurdu jest jak najbardziej
uzasadnione, albo też strony zajmujące uwagę czytelnika dysputami
światopoglądowymi. Bo o ile jest to historia naszej wiecznej opozycji pana i
chama okraszona tutaj przekonującą indywidualizacją głównego bohatera, o tyle
tym bohaterem głównym jest jednak Polska. Będąca chyba obsesją Szczerka, ale
dzięki temu otrzymujemy powieść, w której – mam takie wrażenie – dopracowane
zostało najbardziej nawet bolesne zdanie o kraju, który w swym koszmarnym
wymiarze przez cały czas przypomina nam wciąż coś bardzo znajomego, co widzimy
na co dzień.
Detektyw Franciszek Kary to
postać inna niż wszystkie. To przede wszystkim mężczyzna poza określeniami i
definicjami. Niejednoznaczny jak sytuacja społeczna i polityczna w
portretowanej przez Szczerka Polsce. Kary funkcjonuje w swoim specyficznym
rytmie, wciąż przekracza granice dobra i zła, słuszności oraz bezkompromisowej
konieczności. Jest też jakby z dala od tworzących się podziałów – i tych
zasadnych, i jak najbardziej irracjonalnych. Czuje się wyobcowany wszędzie,
gdziekolwiek trafi. Przybył ze wsi do stolicy i czasem boli go wypominanie mu
jego pochodzenia. Nie tak bardzo jak jego znajomego Walusia, który gotuje się
na samo wspomnienie tego, skąd pochodzi, a dzisiaj dzielnie wspiera Oddziały
Obronno-Szturmowe mające pilnować polskiego porządku. Kary jest postacią
wymykającą się jednoznacznym osądom także dzięki temu, że jego życiorys jest co
najmniej zaskakujący. Tytułowa kula w głowie to ślad po pewnym krwawym zamachu,
którego uczestnikiem Kary stał się niejako przez przypadek. Dodatkowo nosi w sobie
stygmat zdrajcy narodu. Kiedyś, bardzo daleko od Warszawy, po której zarówno
snuje się, jak i inteligentnie porusza, zrobił coś, by komuś pomóc. Zaszkodził
sobie i swojej reputacji. A potem pozostał kimś poza jasnymi definicjami
życiowego statusu. Kary ma swoje słabości, potrafi być brutalny, jest gotów
zabić, ale także chronić przed dalszym zabijaniem. Cyniczny, trzymający zdrowy
dystans do polskich przemian i kształtu państwa, trochę nieszczęśliwy kochanek,
bardzo charyzmatyczny tropiciel zagadek.
A jedną z nich jest
działalność niejakiego Kuby Hieroglifa, który wzbudza postrach, dokonując coraz
bardziej śmiałych i brutalnych zbrodni. Znikają i giną ważne persony związane z
obozem władzy. Ale to nie wszystko. Trudno zrozumieć schemat i motywacje seryjnego
mordercy, kiedy doświadcza się przede wszystkim skrajnej, wypaczonej formy
przemocy. Tuszowanej przed opinią publiczną. Kuba Hieroglif obrasta legendą,
ale legendy w powieści Szczerka budują się wokół zupełnie nieprzewidywalnych
elementów szalonego świata przedstawionego. I te makabryczne zbrodnie nabiorą
potem nowego, zaskakującego znaczenia…
Polska nie doświadczyła w tej
powieści drugiej wojny światowej ani opresji lat komunizmu. Dzisiejsza Sowiecja
to jakiś odizolowany od świata wschodni kraj, wokół którego mnożą się teorie
spiskowe. Zagrożeniem dla Polski mogą być kraje alianckie, czyli Francja i
Anglia. Z dużym niepokojem obserwują one bowiem rozwój sytuacji politycznej,
ale przede wszystkim konflikty z Ukrainą, bo w nich Polska Szczerka upatruje
drogę do pokazania swojej wielkości. Ta wielkość w każdym wymiarze ma kruche
fundamenty, ale „Cham z kulą w głowie” świetnie pokazuje wszelkie antagonizmy,
w których musimy się zanurzyć, by zrozumieć kryminalną i sensacyjną część proponowanej
nam intrygi. Mamy zatem marionetkowego marszałka i kogoś zupełnie innego, kto
faktycznie sprawuje władzę. Mamy wciąż narastający antysemityzm, ale też
wewnętrzne podziały, w których Polacy nie tyle chcą odseparować się od Żydów,
ile stworzyć własne enklawy oparte na politycznym zysku i umiejętności takiego
przekształcania rzeczywistości, by doskonale dopasować ją do własnych idei. To
nawet jest odpowiednio zdefiniowane w powieści. Tak czy owak polska codzienność
to nie tylko antagonizmy, ale też coraz więcej absurdów. Wrogości i idącej za
tym przemocy. Polska kipi i gotuje się w tym, co sama stworzyła, lecz także w
złudnym mesjanizmie, którego echa powracają tutaj w bardzo ciekawym wymiarze.
Ziemowit Szczerek bardzo dba o
to, by trzydzieści jeden dynamicznych rozdziałów absorbowało na tyle
skutecznie, że w pewnym momencie cała jego wizyjność staje się częścią
świadomości czytelniczej. By zrozumieć poczynania Karego, trzeba się nim trochę
stać. Chłopem, który niesie w sobie dramatyczne wspomnienie tego, czyim jest
synem, i nietuzinkowym detektywem zdającym sobie sprawę z tego, że wciąż
balansuje na granicy prawa i bezprawia. Wszystko w bardzo sugestywnym
stylu, albowiem Szczerek mocno dba o indywidualizację nawet epizodycznych
postaci w tej powieści. Nikt nie jest tu zaniedbany, każda persona ma jakieś
znaczenie. Ale „Cham z kulą w głowie” to przede wszystkim opowieść o
manipulacji, zawłaszczaniu i tym specyficznym dla Polski podążaniu drogą
jakichś krańcowości, które wcześniej czy później doprowadzają do konfliktów.
Konflikt Karego ze światem mu
najbliższym jest jednocześnie obrazem niemocy oraz siły. W kraju, w którym nie
ma w zasadzie niczego pomiędzy. Albo jest się tym, który cierpi i ma stać się
bierny, albo wybiera się drogę pewności siebie i realizowania tego, co wiąże
się z przekonaniami. W tej książce ściera się ze sobą bardzo wiele wizji i
opcji politycznych. Ale Szczerek nie napisał powieści politycznej. To bardziej
groteskowa hiperbola polskich słabości ujęta w ramy rzeczywistości, w której
dochodzi do coraz to nowych konfliktów, a niepokój nazywany jest na kilka
sposobów. Niepokój o losy kraju, który albo nie zasłużył na demokrację,
albo nigdy nie zrozumiał, czym ona jest. Dlatego uważam, że to przede wszystkim
narracja o kilku rodzajach tożsamości. Niezwykle dynamiczna, ale też oferująca
bardzo wiele miłośnikom sensacyjnych intryg trochę w stylu retro. Leje się
krew, padają trupy, Warszawa jest coraz bardziej niespokojna, a w tym wszystkim
niekoniecznie poczciwy introwertyk, którego ciężkim życiowym bagażem jest
pochodzenie, ale dużo cięższym niemożność przekonania się do niezliczonych
opcji życia i poglądów. Kary to zagadka i zagubienie. A Ziemowit Szczerek
usatysfakcjonuje bardzo różnych czytelników, bo „Cham z kulą w głowie” jest
powieścią pełną żywiołu. I nadzwyczaj sugestywnie portretującą w krzywym
zwierciadle dzisiejszą rzeczywistość społeczną i polityczną w Polsce. Brawa za
odwagę oraz nietuzinkową wyobraźnię. W surrealistycznym obrazie polskości
Szczerek wypada dużo lepiej niż Jacek Dehnel ze swoją powieścią „Ale z naszymi
umarłymi”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz