2021-08-20

„Niedostatek” Lynn Steger Strong

 

Wydawca: Fame Art

Data wydania: 17 czerwca 2021

Liczba stron: 208

Przekład: Ewa Borówka

Oprawa: miękka

Cena det.: 39,90 zł

Tytuł recenzji: Konfrontacje ze sobą

Myślę, że warto czytać „Niedostatek” Lynn Steger Strong razem z „Moim rokiem relaksu i odpoczynku” Ottessy Moshfegh. To, co łączy obie te znakomite książki, to wizerunek kobiety usiłującej zdobyć potrzebny jej dystans wobec życia. Bohaterki obu powieści robią to w zupełnie inny sposób i to nie tyle wzajemne wykluczanie się przesłań tych narracji, ile bardziej ich uzupełnianie. Elisabeth z „Niedostatku” żyje zupełnie inaczej niż kobieta z „Mojego roku relaksu i odpoczynku”. Osadziła się w tak zwanych strukturach społecznych, przyjęła na siebie społeczne role, musi się borykać nie tylko z tym, co dawniej ukształtowało jej tożsamość, ale również z tym, co tworzy jej osobowość obecnie. W dynamicznym rytmie sprawozdawczym powieści Strong pozornie tylko nie ma głębszych refleksji. Bohaterkę poznajemy jednak poprzez to, jak działa, reaguje i kontroluje swoje emocje – i w tym znaczeniu jest to kobieta żyjąca w trybie zadaniowym, bo tak jest łatwiej i bezboleśnie. Bohaterka z powieści Moshfegh żyje sama dla siebie, nie ma problemów finansowych Elisabeth, nie musi się troszczyć o nikogo ze swojego otoczenia, a jedyne, na czym jej naprawdę zależy, to wydobycie się z nowojorskiego labiryntu niestabilnych i fałszywych relacji. Obie są zagubione w tej samej aglomeracji, doskonale w obu książkach portretowanej, i jeśli czytelnicy szukają sugestywnego obrazu Nowego Jorku widzianego kobiecymi oczyma, to w obu tych książkach go znajdą. Te dwie pisarki starają się swoje bohaterki przedstawić nietuzinkowo. Zarówno jako sumę ich życiowych doświadczeń, jak i aktualnych neuroz. Te kobiety chciałyby przez krótszą lub dłuższą chwilę być niewidzialne. Obie są samotne, choć kobieta Moshfegh w bardziej dosłownym znaczeniu, Elisabeth w pewien nieoczywisty sposób. To, co przyciąga jednak większą uwagę do powieści Steger Strong, to chyba bardziej sugestywna panoramiczność. Bohaterka „Niedostatku” jest definiowana przez relacje, a relacje oznaczają wpływowych ludzi – tych, którzy są blisko, oraz tych, którzy z oddalenia nadal wyznaczają życiowy azymut.

I o tym właśnie pisze Lynn Steger Strong: o potrzebie trzymania się w pionie i podążania ku wyznaczonym celom. O tym, jak trudno jest to osiągnąć, gdy najtrudniejsza jest konfrontacja z własnymi emocjami i wrażliwością. Amerykańska pisarka osadza swą zagubioną bohaterkę w przestrzeni miejskiej, która zarówno daje możliwości, jak i zastawia pułapki. Życie Elisabeth to życie w ciągłym biegu – tu w znaczeniu dosłownym i paru znaczeniach symbolicznych. Ale by ujrzeć w pełni dramat bohaterki, należy dostrzec, w jak wielu różnych przestrzeniach i relacjach Elisabeth czuje się deprecjonowana, mając do czynienia z przemocą i kilkoma rodzajami nierówności.

Obce jest jej znaczenie związku frazeologicznego „wyjść na prostą”. Komplikuje się absolutnie wszystko. Życie rodzinne portretowane z detalami nie jest do końca satysfakcjonujące. Warto zastanowić się nad tym, dlaczego Elisabeth konsekwentnie nie nazywa swego męża czy córek imionami. Ale pozornie wszystko jest w porządku, ta rodzina jest silna i ugruntowana, jednakże borykanie się z ciągłymi problemami finansowymi nadweręża emocjonalnie. Wtedy poranny seks pod prysznicem może być bardzo kompulsywny, a czułość wobec dzieci stać się atawizmem matki, która przede wszystkim chce chronić. Na drodze do emocjonalnego uporządkowania bohaterki nie stoi jednak to, co rzuca jej kłody pod nogi w codziennym życiu. Najważniejsze są nieprzepracowane traumy rodzinne i to, w jak dużym stopniu odciskają się na jej poczuciu bezpieczeństwa. Temu poczuciu bezpieczeństwa, któremu zagrozić może coś bardzo konkretnego – jak na przykład zabójstwo w kamienicy, gdzie mieszka Elisabeth. Jednak to jej rodzice są niepodważalnym punktem jej wyjścia w świat. Ludzie, których szorstka miłość idzie w parze z wymaganiami i bezwzględnością.

Podoba mi się to, że „Niedostatek” w przestrzeni retrospekcji nie ujawnia nam zbyt wiele, jedynie mocno punktuje ważne momenty – chwile lub zdarzenia, po których kobieta Steger Strong musiała przedefiniować samą siebie i swoje oczekiwania wobec życia. Rodzina, od której usiłuje się uwolnić, to wciąż żywa sfera emocjonalnych szantaży. Miejsce, gdzie narodziła się okrutna miłość. Jednocześnie uczucie najsilniejsze z możliwych, które kładzie się cieniem na doświadczaniu bliskości w relacji stworzonej już samodzielnie, w dorosłym życiu. Rodzice kwestionują bardzo wiele – życie ich córki nie zostało dopasowane do modelu, jaki dla niej zaplanowali. Najboleśniejsze jest kontestowanie macierzyństwa. O nim „Niedostatek” opowiada bardzo szeroko, biorąc pod uwagę także drugą z bohaterek, najbliższą przyjaciółkę Elisabeth.

To, co przed laty stworzyły z Sashą, było czymś, co pomogło im obu uwierzyć w siebie. Ale wydaje się, że przyjaźń nie przetrwała próby czasu. A być może domaga się nowej definicji, nowej wrażliwości najbliższych sobie kobiet – tego, czego z różnych powodów nie udało im się wspólnie wypracować w przeszłości. Albo tylko łudziły się, że ich więź jest wyjątkowa. Tymczasem Lynn Steger Strong opowiada tu o naprawdę wyjątkowej przyjaźni. O tym, w jaki sposób oddalenie definiuje ją na nowo. O doświadczeniach granicznych, doświadczeniach macierzyństwa i odpowiedzialności za dzieci. O tym, że te kobiety szukały w sobie nawzajem swoich odbić, zamiast doceniać odmienność tej drugiej. Przyglądając się „Niedostatkowi” w tym znaczeniu, otrzymujemy nieoczywistą powieść o silnej kobiecej więzi, która była i idealizowaniem, i przenoszeniem kompleksów, i jednocześnie więzią wielkiej solidarności.

Ale jest to narracja jeszcze bardzo wielu innych odczytań. Między innymi frapująca historia o tendencjach ucieczkowych, które prowadzą do lęku przed samym sobą, lecz dają również paradoksalnie siłę do tego, by wracać i walczyć. Elisabeth bardzo by chciała być zadowolona z tego, co osiągnęła. Ze związku, który jest dla niej najważniejszy. Z córek dających jej najczulszą bliskość. Tymczasem jest chodzącym poczuciem wyobcowania. Gotowa w blokach startowych, by uciec od kolejnej trudności. Tylko po to, aby zmierzyć się z nią, bo musi to zrobić. „Niedostatek” to zarówno opowieść o tym, w jakich okolicznościach i jak boleśnie kobieta upada. To również feminizująca historia tego, że w równie szybkim tempie można uciekać od problemu, jak również biec w jego kierunku, napierać, miażdżyć go.

Nierówności klasowe, społeczne i rasowe sygnalizuje między innymi wątek pracy zawodowej Elisabeth. Ona, dziecko wszelkiego dostatku, syta i dobrze sytuowana biała kobieta, usiłuje w niekonwencjonalny sposób dać coś z siebie młodzieży stygmatyzowanej przez urodzenie, pochodzenie i czarny kolor skóry. Jest w tym niezwykle empatyczna i czuła, ale czy to rzeczywiście środowisko zawodowe, w którym się spełni? Wie na pewno, że zawsze może uciec w książki – pochłaniane wszędzie i z wielką namiętnością. Z tytułów, jakie czyta Elisabeth, można stworzyć dodatkową opowieść i w tym znaczeniu „Niedostatek” jest powieścią odsłaniającą nam wciąż coś nowego. Świetna książka o tęsknotach, bolesnych upadkach i świadomym radzeniu sobie z żalem. O tym, że można być rozczarowanym sobą, ale rozczarowuje głównie rzeczywistość, w której nie ma miejsca na to, co niejednoznaczne, nieoczywiste i domagające się empatii ze strony drugiego człowieka. Nietuzinkowo napisana historia o tym, jak fascynująca w półmroku i półcieniach może być kobieca osobowość, która wciąż poszukuje, zaskakując samą siebie.

Brak komentarzy: