2023-03-21

„Climax. Punkt kulminacyjny” Thomas B. Reverdy


 

Wydawca: Wydawnictwo Nowe

Data wydania: 11 kwietnia 2023

Liczba stron: 288

Przekład: Maria Schneider

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 49,90 zł

Tytuł recenzji: Chłód

Motyw katastrofy ekologicznej jest ostatnio popularny w literaturze. Dość wspomnieć wydaną w Polsce przed kilkoma miesiącami powieść Jensa Liljestranda „Nawet jeśli wszystko sięskończy”. O ile szwedzkiemu autorowi bliskie było diagnozowanie rozpadu i upadku północnego świata natury, o tyle Thomas B. Reverdy, pisarz francuski, musiał użyć więcej wyobraźni. Dzięki temu „Climax” jest bardzo konkretny. Poza tym to wielowymiarowa opowieść o relacji człowieka z otoczeniem, o toczących się między nimi bataliach, jak również o tym, że człowiek – jak to jest wspomniane na końcu – to istota bardzo niebezpieczna. Reverdy opowie nam historię tego, co się stanie, kiedy świat, który uznaliśmy za swoją własność, zdecyduje się z nami pożegnać. Bez pytania kogokolwiek o zgodę.

Bo jest to w swoim intymnym wymiarze książka o ciężarze pożegnania. O tym, że rozpadają się bardzo silne relacje, a dawni przyjaciele stają się antagonistami, i że powrót do przeszłości może być tak samo bolesny, jak bolesne jest uświadomienie sobie, że w tym czasie zrobiliśmy Ziemi wielką krzywdę i będziemy musieli ponieść tego konsekwencje. Tymczasem czworo ludzi musi z egzystencjalnej perspektywy ujrzeć to, co stało się skutkiem ich rozstań. Anå jest matką dwóch dorastających synów, która nigdy nie opuściła północnonorweskiego miasteczka. I nigdy mentalnie nie rozstała się z przyjaciółmi, a zwłaszcza Noahem, który po pewnym czasie zaczął być miłością jej życia. Dzisiaj bohaterka musi radzić sobie sama – jak wszystkie silne kobiety w jej rodzinie. Ale Noah powraca. Podobnie jak Anders, który zabrał ze sobą tajemnicę pewnego wypadku sprzed lat. W grupie, którą kiedyś łączyło umiłowanie do gier fabularnych, jest również Knut. Samotnik otoczony psami, który mieszka w starym kościele i musi zmierzyć się z ekstremalnym zagrożeniem. Ale sam też stanowi zagrożenie dla otoczenia. Cała ta czwórka to już inni ludzie niż przed laty.

Przeciwstawianie sobie postaci Noaha i Andersa autor podkreśla przede wszystkim przez to, kim bohaterowie stali się zawodowo. Pierwszy jest ekspertem od geologii i pracuje dla firm mających za nic środowisko naturalne, drugi to glacjolog przyglądający się temu, jak jego ukochany lód znika, ale zanim zniknie, rozpada się. Anå wydaje się postacią najciekawszą, bo opowieść o niej łączy w sobie wspomnienia wszystkich mężczyzn, którzy odeszli. Do nich należy również ojciec, on odszedł na zawsze, bo nie żyje. Tymczasem bohaterka spotka się niebawem z ludźmi, którzy kiedyś wraz z nią wielbili kreowanie światów w grach. A dziś wszyscy zostaną skonfrontowani z rozpadem realnego świata. I nie będzie w nim kolejnych żyć oraz szans na przetrwanie. Thomas B. Reverdy podejmuje tu jednak specyficzną grę z czytelnikiem.

Widać to na poziomie komplikowania narracji. Silnie oddziałują na wyobraźnię czytelnika mroczne retrospekcje, ale istotne są także ponure antycypacje. Jeden z bohaterów szybciej niż inni zorientuje się, że stworzony przez nas świat zmierza do zagłady. Otrzymamy tu jeszcze jedną opowieść, wzorowaną na mitologii skandynawskiej, ale w gruncie rzeczy przypominającą to, czym pasjonowali się bohaterowie „Climaxu” przed laty. Ta historia będzie jednocześnie grą. Chcesz grać dalej, przeskocz do kolejnego rozdziału. A może chcesz stać się którymś z bohaterów? Kim chciałbyś być w obliczu katastrofy ekologicznej? Aną? Noahem? Andersem? A może najbardziej chyba enigmatycznym Knutem? Można wybrać i się utożsamić. Ale nie będzie żadnego kolejnego życia. Żadnej dodatkowej szansy na przetrwanie. Thomas B. Reverdy w bardzo oryginalny sposób pokazuje nam, jak działa wyobraźnia, kiedy zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością, a także jaki mitotwórczy sens ma układanie wciąż na nowo fabuł, zmyślanie dla siebie nowych światów.

Tymczasem świat jest tylko jeden i właśnie znajduje się na krawędzi. Opowieść Andersa to przede wszystkim krótki przewodnik po tym, jakie istoty żywe jako pierwsze stają się ofiarami katastrofy klimatycznej. Od wielkiego niedźwiedzia po maleńkiego skorupiaka – w tej historii „Climax” opowiada o tych etapach rozpadu ekosystemu, których nikt z nas nie zauważa, słuchając o tym jedynie z bezpiecznej odległości i w ciepłym domu. A w świecie przedstawionym „Climaxu” jest bardzo zimno w każdym znaczeniu. Znakomita jest ta szeroka symbolika chłodu. Tego, co się z nim dzieje.  Anders nie będzie miał swych ukochanych lodowców do badania, a Noah utraci satysfakcję ze swojej pracy, bo zrozumie, komu i w jakich celach służy. Tymczasem najbardziej sugestywnie obraz katastrofy zobrazowany jest, kiedy zbliżamy się do Knuta. Na tyle, na ile francuski prozaik pozwoli się do niego zbliżyć. Bo każda postać symbolizuje tutaj osobną samotność. Każde ludzkie wyobcowanie ma tu imię oraz historię. A przecież kiedyś oni wszyscy tworzyli historię wspólnie…

Reverdy proponuje powieść, w której pojawią się elementy thrillera oraz fragmenty wręcz czysto sensacyjne. Operuje hiperbolami tam, gdzie to jest konieczne, jednocześnie starając się zachować dystans wobec bohaterów oraz miejsc. „Climax” wyróżniają niezwykle sugestywne obrazy nordyckiego pejzażu. Osamotnionego człowieka, który staje się jego częścią, ale tylko na zasadach pełnego dopasowania. Dlatego katastrofizm ma w tej powieści wymiar monumentalny i jednocześnie bardzo kameralny. Coś się rozpada, bezpowrotnie traci swój pierwotny kształt i nigdy nie będzie takie samo. Coś mrocznego wydarzyło się również między przyjaciółmi, którzy dzisiaj są samotnymi wyspami. A świat zakomunikuje każdemu z nich, że ma dosyć. Że uczyniliśmy coś, czego nie można już cofnąć. W tym znaczeniu „Climax” będzie bardzo bezkompromisowy. Ale to jednocześnie książka autora wyjątkowo czułego i wrażliwego na detale północnego pejzażu. Bo przecież wszystko rozgrywa się w północnej Norwegii, która przestaje być bezpieczną i spokojną przystanią. Zima przestaje być zimą, staje się tylko nocą. Przyjaźń przestała nią być i stała się wyobcowaniem. Coraz trudniej jest unieść ciężar tego, o czym fantazjuje Thomas B. Reverdy. Jednakże jest to powieść, którą czyta się z fascynacją do ostatnich stron. Bo każdy chce wiedzieć, co naprawdę oznacza stwierdzenie, że „świat nas opuścił”.

Autor umiejętnie kreuje wstęp do swojej historii, bo wszystko zaczyna się jak powieść detektywistyczna, w której usiłujemy zorientować się, co tak naprawdę wydarzyło się na jednej z platform wiertniczych i co zabrało ludziom życie, a światu – harmonię. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak nazwana jest ta platforma i jak to imię funkcjonuje w pozostałych częściach powieści, ujrzymy „Climax” jako inteligentną układankę intertekstualną. Reverdy opowie o chwili, w której zmierzamy do nieprzewidzianego w skutkach punktu kulminacyjnego. Napięcie rośnie również wtedy, kiedy coraz lepiej poznajemy bohaterów tej książki. Albo wówczas, gdy ze zdumieniem odkryjemy, jak mało o nich wiemy. Intrygująca powieść, w której pejzaż namalowany został lodem, śniegiem, chłodem, a także wiatrem. Francuski prozaik wie, jak oddać północną pustkę, ale również rozumie, że pytanie o to, co człowiek zrobił północnemu światu, nie jest wcale oczywiste ani jednowymiarowe. Jak na razie Arktyka się rozpada, lodowce trzeszczą i pękają, a osamotnieni bohaterowie książki usiłują zrozumieć swoją tożsamość. Mocno lub bardzo mocno trzymając się z dala od ludzkości, która zasłużyła na swój spektakularny koniec. Mroczna i frapująca powieść.

1 komentarz:

Dawid pisze...

Książka wydaje się bardzo ciekawa.

podloga24.net