2013-11-01

"Czas kobiet" Jelena Czyżowa

Wydawca: Czarne

Data wydania: 30 września 2013

Liczba stron: 220

Tłumacz: Agnieszka Sowińska

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det: 34,90 zł

Tytuł recenzji: Babcie i Śnieżynka

Wszędzie na świecie walczą ze sobą Krzywda i Prawda. Walka toczy się od wieków i coraz częściej ta pierwsza staje na pozycji wygranej. Jelena Czyżowa opowiada nam radziecką historię zmagań Krzywdy i Prawdy. Opowiada o krzywdzeniu przez los, historię, państwo; przez to, skąd się pochodzi, dokąd zmierza i przez ludzi stawianych na drodze. „Czas kobiet” to jednak przypowieść o tym, że Prawda może triumfować. Że jest i zawsze będzie. Prawdziwe są relacje bliskości między kobietami z trzech pokoleń. Prawdziwe łzy ocierane ukradkiem. Prawdziwa jest potrzeba posiadania swojego miejsca i prawdziwa bezradność, kiedy goni się plan pracy w fabryce, a nie ma planu na własne życie. To nowa wersja ruskiej baśni o Śnieżynce. Osadzona w realiach XX wieku, za który Rosjanie mogą się wstydzić. Opowieść tak niezwykła, że aż trudno uwierzyć, iż mogłaby być prawdziwa. A pewnie mogłaby. Czyżowa opowie o kobiecej sile, przywiązaniu, miłości i byciu obok – trudnego radzieckiego życia, trudnej radzieckiej mentalności, trudnej walki o socjalny przydział mieszkania, ziemniaki, mąkę i uczucia.

Antonina to wzorowa pracownica fabryki. Jednej z tysięcy takich nadprodukcyjnych, których pracownicy byli inwigilowani, żyjąc w kieracie i walcząc o to, by coś zjeść oraz gdziekolwiek godnie mieszkać. Kiedy bohaterka orientuje się, że jest w ciąży i nie można jej zgonić tak, jak gorączki, postanawia pokochać swą córeczkę całą miłością, na jaką stać jej wiecznie zalęknione serce. Dziewczynka staje się fabrycznym dzieckiem, dzięki któremu otwiera się przestrzeń mieszkalna i w niej godnie może żyć aż pięć osób – matka z córką oraz trzy wiekowe współlokatorki: Jewdokija, Glikierija i Ariadna. To będzie rodzina dla wrażliwej istoty, która nie chce mówić, choć rozumie, co się wokół niej dzieje i wpatruje się w ten dziwny świat z nadzwyczajną uważnością i dojrzale.

Siuzanna nazwana przez swe trzy babcie Sofiją zaczyna życie pod ich opieką z dala od innych ludzi, od rówieśników, od tego wszystkiego, co szkaradne i podłe na co dzień. Babcie dają jej ciepło i miłość. Każda z nich inaczej i każda z bagażem własnych traumatycznych doświadczeń. Jewdokija wroga jest nowoczesności, tradycyjnie oddana przeszłości, pamięci zmarłych bliskich, w końcu wierze i ufności w to, że zakończona po trzech latach edukacja była wystarczająca, bo wszystkiego, co potrzebne, uczy samo życie. Glikierija z przodkami pańszczyźnianymi wiecznie komuś służyła albo obserwowała, co to znaczy podległość w każdym możliwym wymiarze. Przeżyła romans z pewnym hrabią i dramat odebrania dziecka. Dziś jest pokorna, ale podporządkowywać się nie chce. Ariadna natomiast uczy małą Sofiję języka francuskiego i arystokratycznych manier. Podejmuje się trudu pokazania dziewczynce w szarej i ponurej rzeczywistości czegoś, co znamionuje piękno, co pięknym być potrafi. Otoczona opieką tych trzech skrzywdzonych przez los babć, Sofija doświadcza tego, czego nie otrzymała matka – wsparcia i poczucia, że jest kimś wyjątkowym.

Babcie stanowią wielką siłę, jaka chroni dziewczynkę przez złem świata. Są silne i mądre, przekazują jej tradycyjne wierzenia, ale i proste życiowe mądrości. Są zawsze, oddane i ufające, iż Sofiję ominie okrucieństwo czasów, w jakich wszystkim przyszło żyć. To okrucieństwo uderza przede wszystkim od ludzi. Inwigilowani, zastraszani, żyjący w relacjach zależnościowych, wciąż boją się ufać i otwierać na innych; to taki wewnętrznie zatomizowany kolektyw, w którym każdemu jest ciężko, ale nikt nie robi niczego, by ten stan zmienić. Babcie chcą dla przyszywanej wnuczki innego świata. Nie ochronią ją przed życiową krzywdą, nie dadzą jej poczucia bezpieczeństwa, nie odgonią z jej otoczenia śmierci. Pozwolą jednak poczuć, że ma rodzinę. Prawdziwą. Silną i kobiecą. Stworzoną przez obce sobie kobiety, które potrafią się zjednoczyć. Być bezkompromisowe. Zaradne. Samowystarczalne. Przede wszystkim zdeterminowane, by swej Śnieżynce pokazać świat najpiękniej jak się tylko da. Byle tylko nie podzieliła smutnego losu własnej matki.

Mężczyźni u Czyżowej są tłem, ale dość wyraźnym i mocno determinującym działania kobiet. Albo pogłębiają ich frustracje i poczucie, że żyją w piekle, albo są niezwykle pomocni i gotowi podjąć się wyzwań, by uratować z opresji. Są jednak mimo wszystko z boku. Bo to przecież tytułowy czas kobiet. Kobiecej determinacji i kobiecej siły, która bierze się gdzieś ze środka, z ciał i umysłów naznaczonych krzywdą i niesprawiedliwością, ale jednocześnie świadomych tego, że jest inna droga. Droga ku Prawdzie. Ku lepszemu życiu. Raj można sobie stworzyć obok siebie, nie patrząc w ekran telewizora, nie żyjąc złudzeniami, nie utyskując na system i pozbawione szczerości relacje międzyludzkie. Eden powstaje także gdzieś pomiędzy baśniowymi narracjami snutymi przez babcie. Jest, można go zaznać, możliwe jest szczęście na nieludzkiej ziemi i w nieludzkich czasach walki o każdy kolejny dzień. Sofija to mądrość, dobroć i kreacja wszystkich pragnień, jakie doświadczone życiem kobiety pogrzebały wraz z bliskimi w przeszłości. Córka Antoniny otrzyma coś, czego można zazdrościć – dom pełen ciepła i miłości. W zimnym Leningradzie, gdzie na ulicach czai się tylko niechęć i gdzie coraz częściej brak już nadziei na to, by w cokolwiek wierzyć.

Opowieść Czyżowej rozgrywa się nie w opisach, lecz w żywym języku. Toczące się rozmowy nadają prozie wartki nurt, ale jednocześnie silniej osadzają w świecie, gdzie trzeba było szybko myśleć, błyskawicznie podejmować decyzje i wciąż być w gotowości, wciąż czujnym i świadomym zagrożeń z każdej możliwej strony. Czyżowa w bardzo dwuznaczny sposób opowiada o rosyjskości – ponurej i czasami obłąkanej w swym okrucieństwie, a z drugiej strony cechującej się silnymi więziami na przekór temu, że codzienność więzi te wciąż osłabia. Opowiada też o śmierci, na jaką nigdy nie można być gotowym…

To poruszająca opowieść o dorastaniu w świecie, gdzie kobiety są krzywdzone, a jednocześnie wciąż gotowe do walki o własną godność. Dalekie od życia społecznego i politycznego, skupione na sobie, dzielnie walczące o kolejny godnie przeżyty dzień w mieście, w którym godność straciło już tak wielu; tak wielu rozmieniło na drobne cząstki siebie, tak wielu się zagubiło i patrzy na innych wilkiem. Doskonale skrojona opowieść o sile przywiązania i o kobietach, które dbały o siebie nawzajem, bo o życie jako takie gdzieś obok nich nie chciały się już troszczyć.

2 komentarze:

kasia.eire pisze...

Cieszę się, że jej nie zjechałeś, bo mam zamiar, co ja mówię, imperatyw posiadania tej powieści. Przeczytania oczywiście tez :-) Uwielbiam Moskwa nie wierzy łzom, a tak mi się kojarzy ta książka.

playszyk pisze...

Bardzo lubię tę książke, oddaje sens życia https://swiatfacetow.pl/