2018-10-10

„Chrobot” Tomasz Michniewicz


Wydawca: Wydawnictwo Otwarte

Data wydania: 17 października 2018

Liczba stron: 480

Oprawa: twarda

Cena det.: 44,90 zł

Tytuł recenzji: Różnorodności

„Chrobot” to trochę taki samograj. Pod warunkiem że słucha się uważnie, wiele zapamiętuje, szanuje rozmówcę i potrafi umieścić jego biografię w kontekście kraju, z którego wyrasta. Wszystko to wychodzi Tomaszowi Michniewiczowi wyśmienicie, dlatego też czyta się tę książkę szybko, a jednocześnie bardzo uważnie. Autor wybrał kategorię biografizmu, by opowiedzieć o różnorodności świata. Podoba mi się, że losy dziewięciu bohaterów są ze sobą cały czas splecione, nie ma tu czytelnego podziału, rozdziałów dotyczących tylko losów danej osoby. Michniewicz obrazuje światową różnorodność i z szacunkiem podchodzi do każdej jej formy. Nawet ukazując nierówności, deficyty, bolączki dnia codziennego swoich bohaterów, portretuje ich życie uczciwie i bez upiększeń, ale także z ogromną dozą empatii i umiejętnością tworzenia spójnych opowieści bazujących przecież na pamięci, więc niejednokrotnie na niezbyt silnym fundamencie. Czy przez to „Chrobot” jest fragmentaryczny? Niekoniecznie. Spójność osiągana przez autora to przede wszystkim umiejętnie wpleciona w tę polifoniczną narrację publicystyka. A także garść niewygodnych faktów z życia ludzi na całym globie. Bo wszędzie czekają na nas wyzwania, ale okazuje się, że sami dla siebie jesteśmy największym, jeśli chcemy zdefiniować, co jest dla nas ważne w życiu. Bez względu na to, pod jaką szerokością geograficzną przyszliśmy na świat.

Juanita z Kolumbii musi radzić sobie w niespokojnym kraju. Najbardziej przywiązuje się do zwierząt, bo wobec ludzi trzeba zachować dystans. Ma jednak swoje zasady i będzie się nimi kierowała w niełatwej kreacji swego życia. Reilly z Zimbabwe dorasta wraz z dziką przyrodą, zaznając głodu i wielu niemożliwości. Dla niego życie to będą wyjątkowo trudne wybory. Zwłaszcza w kraju, w którym kolor skóry ma tak duże znaczenie. Marggie z Ugandy jest dziewiątym dzieckiem wychowanym przez samotną matkę. To jej będzie chciała potem zapewnić warunki życia, jakie sama zechce sobie stworzyć. Lepsze. Bo w Ugandzie niewiele może być lepsze. Tam docenia się zwykłą wodę i mięso. Tam nikt nie protestuje, gdy podstawowym narzędziem wychowawczym jest bicie dzieci. Casey dorasta w tym rejonie USA, który nie ma nic wspólnego z mitami tworzonymi przez wschodnie czy zachodnie wybrzeże kraju. Chce być superbohaterem i zrozumie, co znaczy być nim naprawdę, w dorosłym życiu. Mika z Finlandii oswoić musi jedynie chłód i surowość, bo całą resztę dostanie od losu. Wie, że zawsze ktoś mu pomoże, i on gotów jest pomóc innym. Kanae z Japonii to dziecko zapracowanych rodziców, które ma zaprojektowane szczęśliwe życie i jedyne, ku czemu ma dążyć, to bycie taką jak wszyscy wokół. Madhuri z Indii sama nie wie, ile ma lat, ale już jako nastolatka musi zostać żoną. Zna zapach palonego krowiego łajna i deficyty w dostawie prądu oraz wie, że bogini Kali winna jest szacunek.

I taki jest początek „Chrobotu”. Książki o tym, że uniwersalne ludzkie potrzeby i marzenia należy zawsze dopasować do warunków swojego pochodzenia. Bohaterowie Michniewicza nie spotkają się, ale dążą ku temu samemu. Chcą wieść godne i szczęśliwe życie. Ich życiowe inicjacje przebiegają odmiennie, co innego staje się na różnych etapach ważne. Łączą ich witalizm i chęć uczynienia czegoś, czego z różnych względów nie mogli uczynić ich rodzice. Nie chodzi o prozaiczne wzbogacenie się. Czasem o stworzenie dobrej rodziny bez żadnych dysfunkcji. Ale każdy zaplanowany cel musi być poddany weryfikacji przez rzeczywistość kraju, w którym się urodzili. A czytelnik musi odnaleźć się w tych różnicach – przede wszystkim poprzez ich zrozumienie. Rasizm i równouprawnienie płci. Nadmiar życiowych możliwości i ich całkowity brak. Funkcjonalny model rodziny i rodzina jako to, co wydrze się złemu losowi i nieodpowiedzialności ludzkiej. „Chrobot” to książka zmuszająca do przyjęcia różnych perspektyw, kiedy myśli się także o tym, co dla nas najważniejsze. Umiejętnie obrazująca uwarunkowania dające człowiekowi dużo albo niewiele możliwości.

Michniewicz pokazuje, jak buduje się szacunek do samego siebie, a także przywiązuje wagę do osiągnięć życiowych. Przy tym barwnie opowiada o różnicach w krajach, skąd pochodzą bohaterowie. Nie pozostawia nas z kostycznym rysem historycznym czy społecznym danego państwa. Dzięki doświadczeniom życiowym zwykłych ludzi możemy ujrzeć, jak funkcjonuje dany kraj, co jest dla niego charakterystyczne, a także to, w jaki sposób potrafi on narzucić swoim obywatelom życiowe priorytety. Wszystko pośród naprawdę pasjonujących opowieści, które dotyczą przecież zwyczajnego życia, a jednak pobrzmiewają w sensie symbolicznym jako parabole ludzkiego losu. Naznaczonego innymi doświadczeniami, ale skoncentrowanego wciąż na tym samym. Bo jesteśmy takimi samymi ludźmi na całym świecie, tylko odmienności tego świata każą nam stać się ludźmi wpisanymi w pewien schemat czy konteksty. I jeszcze tytułowy chrobot, który funkcjonuje w tej narracji bardzo interesująco. Obrazy świata w książce Tomasza Michniewicza to obrazy połączone z ogromem przeżyć, specyficznymi emocjami, doświadczaniem rzeczy pierwszych i zdobywaniem umiejętności przetrwania. Także w czysto biologicznym znaczeniu.

Forma jest zdecydowanie tym, co wyróżnia tę książkę spośród innych publikacji podobnej natury. Michniewicz chce pokazać, jak otoczenie formuje nasze potrzeby i oczekiwania, ale jednocześnie oddać tę uniwersalność potrzeb, które są w ludziach takie same, a mimo wszystko kształtują otaczający ich świat w tak różnorodnych, skrajnych nawet formach. Ta książka to podróż przez prawie wszystkie kontynenty, ale podróż z takimi bliskimi duszami, wobec których czuje się ciepło i sympatię, choć przygląda niejednokrotnie światu okrutnemu i złemu. Myślę, że „Chrobot” odrobinę łagodzi to, co w świecie tak okrutne i bezkompromisowe, skłania do zadawania sobie prostych pytań egzystencjalnych. Ale także zmusza do namysłu nad tym, co mogłoby z nami być, gdybyśmy urodzili się w innym miejscu, odbierającym nam pewne możliwości i jednocześnie dającym coś w zamian. Interesująca i przykuwająca uwagę od pierwszej do ostatniej strony książka o trudnych relacjach człowieka ze światem. I o świecie, o którym wciąż wiemy zaskakująco niewiele.

1 komentarz:

Detalistka pisze...

Zgadzam się z tym, że główną zaletą książki jest pomysł na wielowątkową, równoległą narrację. Po ocenach czytelników widać, że się spodobało:)