Wydawca: MOVA
Data wydania: 26 października 2022
Liczba stron: 320
Przekład: Anna Kierejewska
Oprawa: twarda
Cena det.: 49,90 zł
Tytuł recenzji: Uciekając
Powieść Lany Lux, dosadna i przerażająca, to jedna z tych książek, które po przeczytaniu nigdy już nie wyjdą z głowy. Są tu sceny – jak choćby nastolatki poddawanej aborcji w zaawansowanej ciąży – których nie można unieść w wyobraźni, ale Lux nie epatuje tutaj nimi, bo stara się przede wszystkim stworzyć spójną opowieść o świecie widzianym oczyma dziecka, a ta perspektywa jest bardzo trudna do oddania. Jednak trzeba przyznać szczerze, że żadne słowo, skojarzenie czy myśl głównej bohaterki nie wyjdą w jakiś widoczny sposób poza spektrum percepcji dziewczynki. Lux jest zatem konsekwentna i w pełni świadoma przyjętej konwencji swojej opowieści. Dzięki temu jeszcze bardziej przekonująco proponuje nam narrację o dziecku, któremu świat odebrał podmiotowość i całe dzieciństwo. Przez cały czas instynktownie zadajemy sobie wciąż to samo pytanie: czy w świecie dziewczynki choć na chwilę pojawią się nadzieja i możliwość odmiany losu? Wkraczamy w świat wszechobecnej przemocy. Poprzez przemoc i wszelkie traumatyzujące przejścia kształtowana jest tożsamość dorastającego człowieka. Czy rzeczywiście jest to tak jednowymiarowa i bezkompromisowa opowieść, która każe nam skonfrontować się ze światem, od którego odwraca się oczy? A może ten bezmiar rozpaczy opowiedziany tutaj przez Lux ma być specyficzną powieścią inicjacyjną niosącą w sobie inne przesłanie niż to odczytywane z szeregu przejmujących i naturalistycznych scen?
„Ten, kto jest nikim, może być każdym”. Tak mówi Samira do swojego odbicia w lustrze. Nie będzie pamiętać swoich początków, ale na zawsze zapamięta kolejne bolesne zdarzenia ze swojego życia pozbawionego poczucia przynależności do czegokolwiek i kogokolwiek. Najpierw jest zatem sierociniec o gorzko brzmiącej nazwie Słoneczko, w którym na zawołanie i w określonej pozycji trzeba nawet spać. Potem ponura komuna wykluczonych. Łagodniejszy krąg piekła dla dzieci, które sięgnęły jego dna. Lux tak opowiada tę historię, że kiedy ma się już wrażenie, że nazwana została każda forma patologii i przemocy, odsłania się ich kolejne i kolejne oblicze. A pośród tego dziewczynka poszukująca swego miejsca. Nadal naiwnie wierząca w to, że je znajdzie. W kolejnym miejscu, u boku bogatego pedofila proponującego wymarzony wyjazd do Niemiec. I tam, gdzie pewna jest tego, że wreszcie dotarła do satysfakcjonującego ją celu, a gdzie doświadczy kolejnych form upokorzenia. Samira wszędzie jest nikim, ale za każdym razem wchodzi w nową rolę, którą jest zmuszona grać, choć przecież musi uczyć się tej gry od podstaw, przez ponure naśladowanie, musi stać się jak porcelanowa lalka, która da się podziwiać na warunkach ustanowionych przez kogoś, kto ją stworzył, i kogoś, kto ją ogląda. Jest więc bohaterka „Kukolki” sprawiającą problemy wychowanką domu dziecka, ujmującym substytutem córki, a potem kochanki, jest również doskonała jako złodziejka, a ostatecznie wejdzie w rolę najbardziej upodlającą, najmocniej stygmatyzującą. Jest również przez cały czas tą „brudną Cyganką”. Odium świata wobec takich jak ona jest potężne. Dlatego też akcja powieści mogłaby rozgrywać się w wielu różnych miejscach.
Jednakże jesteśmy na terytorium Ukrainy tuż po transformacji ustrojowej ZSRR i w pierwszych latach nowej państwowości. Kraj rodzi się w taki sam sposób jak tożsamość Samiry – pośród chaosu, niedogodności, niedoborów, absurdów i w bólu. Dziewczynka Lux staje się żywym elementem machiny zawłaszczania przez patologię łasą na zdobywanie kolejnych niewinnych i pozbawionych możliwości obrony młodych ludzi. Samira to również symbol tego, czym jest piekło bycia nikim, gdy pochodzi się z dysfunkcyjnej rodziny i dorasta w dysfunkcyjnym świecie. Ale jest przede wszystkim uciekinierką. Opuszczanie kolejnych miejsc ma tu znaczenie symboliczne. Ucieczka jest jedynym autonomicznym i w pełni świadomym aktem woli, do jakiego jest przygotowana Samira. Ucieka wtedy, kiedy rzeczywistość staje się nie do zniesienia. Lecz ucieknie także przed miłosierdziem kogoś, kto chce jej podarować odrobinę serca. Czy powtórzy tę ucieczkę, kiedy los ponownie postawi ją przed kimś, kto nie krzywdzi?
„Wyobrażasz sobie, w jak chorym świecie żyjemy?” – jakże absurdalnie i ironicznie brzmi to pytanie w ustach tego, który jest pierwszym stręczycielem dziewczynki. To u niego w domu Samira uczy się podstaw prawdziwego życia. Jeszcze nie rozumie, że żyje w chorym świecie, ona dopiero nazywa to, co go kształtuje. Jakby uczyła się chodzić i widzieć. Najpierw po omacku, potem coraz bardziej świadomie. Tyle tylko że jej lekcje świata to konfrontacje z tym, co wyjątkowo podłe, brudne i okrutne. Wszystko to zderza się z dziecięcą naiwnością oraz wrażliwością i dzieją się rzeczy mające doprowadzić do destrukcji tego drugiego. Lana Lux sytuuje swoją bohaterkę w pozycji biernego członka społeczności marginesu, którego zasady przetrwania przede wszystkim chłonie i kopiuje. Dziewczynka nie ma tu statusu człowieka świadomego jakiegokolwiek wyboru. Ona dokonuje wyborów intuicyjnie, pod przymusem, kierując się instynktem. A instynkt przetrwania każe jej salwować się ucieczką z każdego miejsca, w którym przemoc staje się dojmująco bolesna. W tym sensie „Kukolka” jest specyficzną powieścią drogi. Jak już wspomniałem, to wędrówka po piekle. Ale najbardziej piekielna jest samotność bohaterki, która za wszelką cenę chce być częścią czegoś i jest gotowa naprawdę na wszystko, by przez chwilę poczuć więź przynależności do drugiego człowieka.
Lux przejmująco opowiada o tym, jak jej młoda bohaterka zmuszona jest konfrontować się ze śmiercią. Każe jej funkcjonować w świecie, w którym problemy rozwiąże tylko ostateczne odejście. Tymczasem każdego dnia dziewczynka, potem nastolatka, następnie przekonana o swej dojrzałości kobieta wykorzystywana seksualnie jest osobą w stałej gotowości do walki przy jednoczesnej świadomości, że nie ma za wiele narzędzi, aby walczyć. Samira jest osobna, deprecjonowana, wciąż uświadamiana w swojej roli pięknej lalki, która ma być narzędziem w rękach innych. Ile jest warta? Być może tyle, ile warta jest kolejna rozgrywka przy stole w miejscu, w którym półświatek pisze reguły po swojemu, a dziecko stać się może towarem jak wszystko inne. Lana Lux pokazuje oblicza bezradności, lecz również systemową obojętność na krzywdę dziecka, gdzie młody człowiek ma dwie drogi: albo poddać się jak jedna z bohaterek drugiego planu, która marzy tylko o śmierci, albo bezkompromisowo walczyć. Samira będzie fighterką. Jednocześnie świat, który będzie chciała opuścić symbolicznie za pomocą zmiany kraju do życia, nigdy tak naprawdę nie wypuści jej ze swej okrutnej klatki. To, w jaki sposób bohaterka się tam znalazła, to już fantazja o tym, co o świecie jej dzieciństwa chce nam opowiedzieć autorka. Albo co zasugerować, kiedy myślimy o tym, jak ważne są pierwsze lata naszego życia i jak kategorycznie odciskają się na naszej psychice, jak również pamięci.
Bohaterka „Kukolki” chciałaby
zapomnieć w zasadzie wszystko. Także wszystko będzie pamiętała z każdym
bolesnym szczegółem. Lux opowiada o doświadczeniach granicznych, na które
nigdy nie jesteśmy gotowi i które przede wszystkim wpływają na poczucie
odrzucenia – a za nim stoi przekonanie, że jest się niepotrzebnym ludziom,
zbędnym światu. Ukraińska panorama zbędności i wynikającej z tego przemocy jest
przerażająca, a wszystkie traumy przekraczają tu granice dużo łatwiej niż
ludzie. Czy „Kukolka” to uniwersalny obraz piekła ludzkich relacji, w
których zniszczeniu ulegają marzenia, ideały i najbardziej nawet skryte
tęsknoty? Wraz z dźwiękami „Malenkiej strany”, która to piosenka towarzyszy
Samirze, możemy odczytywać tu każdy rodzaj dziecięcej tęsknoty i smutku, a
jednocześnie poznać obraz świata, w którym być może przypadek sprawia, że jedni
otrzymują szansę na zauważenie i docenienie, a inni muszą walczyć o szansę
przetrwania – także z samymi sobą. Świetnie opisuje życie bohaterki metafora
więzionego szczura, jednak czyniąc „Kukolkę” bardziej uniwersalną, Lux opowiada
nam przede wszystkim o największym egzystencjalnym okrucieństwie – wyobcowaniu
wynikającym z tego, że dla nikogo nie ma się wartości. A wobec wszystkich
wyzwań, które stawia przed Samirą los, musi ona stanąć samotnie. Wstrząsająca
powieść o utraconym poczuciu bycia potrzebnym. O tym, co znaczy zrujnować, ale
również odbudować samoświadomość. Z pewnością dla tych, którzy są gotowi na
zrujnowanie ich czytelniczego komfortu na bardzo długo. Ta książka jest jak
dosadny reportaż. A jednocześnie czuła wobec osamotnienia i sugerująca, jak
wiele siły samostanowienia tkwi w najbardziej nawet odrzuconym przez świat
człowieku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz