2019-01-30

„Wszystko oprócz prawdy” Gillian McAllister


Wydawca: Prószyński i S-ka

Data wydania: 15 stycznia 2019

Liczba stron: 400

Przekład: Magdalena Moltzan-Małkowska

Oprawa: miękka

Cena det.: 39,90 zł

Tytuł recenzji: Niepewność i poszukiwania

„Wszystko oprócz prawdy” to kolejna anglojęzyczna narracja z dreszczykiem, przy której czytelnik nie musi za dużo myśleć, bo wszystko zostanie mu najpierw pokazane, a potem zinterpretowane. Paradoksalne jest to, że powieść w dużej mierze o tajemnicach i przemilczeniach staje się otwartą narracją bardzo czytelnych sugestii. Gillian McAllister nie pozostawi naszej wyobraźni zbyt wiele pola do popisu, ale to mimo wszystko niezła opowieść, bo bardzo interesująco pokazuje, co może stać się ze związkiem, jeśli jego fundamentem nie będzie obustronne zaufanie. Autorka zdaje się także pytać – i tego wyjątkowo nie uwypukla ani nie sugeruje – czy wiążąca się z nami osoba musi koniecznie znać naszą przeszłość i wiedzieć, kim byliśmy wcześniej, w relacjach z innymi i pośród wydarzeń niemających przecież żadnego wpływu na nowy związek. Czy partnerzy muszą dokładnie prześwietlić swoją przeszłość? Czy to, kto kim był, ma zasadniczy wpływ na to, kim będzie w nowej relacji? Czyta się „Wszystko oprócz prawdy” z narastającym poczuciem, że w portretowany związek wtłoczono pewną emocjonalną przemoc, ale także kilka rodzajów szantażu. Dlatego to interesująca powieść, bo choć stara się za wszelką cenę wyjaśnić wszystko, co opisane, pozostawia jednak pewien niepokojący margines rozmyślań o tym, kogo wybieramy na życiowego współtowarzysza i czy patrzymy z nim tylko we wspólną przyszłość.

Rachel wiąże się z Jackiem i zachodzi z nim w ciążę. Odkrywa, że tak naprawdę niewiele wie o ojcu swego przyszłego dziecka. Niefrasobliwość bohaterki idzie w parze z jej wewnętrznym rozedrganiem. Widać, że w grę wchodzą miłość, potrzeba stabilizacji i przywiązania się do Jacka, ale Rachel wciąż jest zbyt czujna i zbyt wyczulona na gesty, słowa i zachowania partnera, by można mieć pewność, że naprawdę wybrała sercem i jest gotowa zainwestować we wspólną przyszłość. Interesujące zaczyna być to, co i dlaczego skrywa przed nią partner. McAllister zobrazuje kobietę zdeterminowaną w działaniach, by poznać prawdę, która może ją przerazić. Dlatego to książka nie tyle o budowaniu czegoś nowego i o niepewności wynikającej z dziwnych zachowań partnerskich, ile przede wszystkim opowieść o tym, że z pozornie zamkniętymi rozdziałami przeszłości trzeba się jednak zmierzyć, by określić, nazwać i pożegnać niesioną w tajemnicy traumę. Bo nie tylko Jack skrywa coś, o czym chciałby zapomnieć. Rachel również popełniła błąd. Oboje zrobili coś, co rzutuje na całe ich dalsze życie, ale oboje również starają się za wszelką cenę odrzucić to, co uwiera. Czy będzie to możliwe?

Podoba mi się trójdzielna, choć dość dydaktyczna kompozycja tej książki. Autorka umiejętnie stopniuje napięcie, odsłaniając coraz więcej mrocznych faktów, wobec których poszukująca prawdy staje w coraz większej bezbronności i narastającym przerażeniu. To, co odkrywa Rachel, obrazuje także specyficzne cechy jej osobowości. Kiedy w retrospekcjach pojawia się sytuacja sugerująca, kim kobieta jest i jak działa, w czytelny sposób można sobie dopowiedzieć, co dalej będzie się działo. Tymczasem sama narratorka wraca do tego ważnego fragmentu, przypomina go i nazywa wprost to, kim jest. Niepotrzebne, a w zasadzie irytujące. Co jest w tej książce jednak ważnego? Świetnie portretuje niepokorność, niepewność i podskórne napięcie towarzyszące odkrywaniu tego, że osoba śpiąca obok w łóżku staje się coraz bardziej obca. I przerażająca.

Gillian McAllister fantazjuje na temat tego, czym jest poczucie bezpieczeństwa w związku, jak wiele od niego zależy i w jakich sytuacjach możemy pójść na kompromis ze swoimi poglądami i przeczuciami, by zachować bezpieczne status quo i nie przeżywać dramatu świadomości, że niekoniecznie właściwie się wybrało. Napięcie towarzyszące bohaterom powieści wzrasta wprost proporcjonalnie do gromadzonych i numerowanych dowodów – na co? To ciekawe i niejednoznaczne. Najważniejsze jest tu portretowanie niepewności. Idzie za nią poczucie osaczenia, ale widzimy, że bohaterka w dużej mierze sama dla siebie jest toksyczna. Podając w wątpliwość szczerość Jacka, ale także swoje zaangażowanie w związek. Widać pewne tendencje ucieczkowe i rozpaczliwą wręcz potrzebę kontrolowania – siebie oraz osoby uznawanej za swego rodzaju własność. Atmosfera jest bardzo duszna, a Rachel coraz bardziej zagubiona. McAllister pokazuje, w jaki sposób kobieta niosąca w sobie traumatyczne tajemnice konfrontuje się z tajemnicami drugiej osoby. Do którego momentu jest poszukiwaczką, a kiedy decyduje się na ocenę postępowania partnera?

Czyta się tę książkę bardzo szybko, choć też ze świadomością, że niekoniecznie czeka nas jakieś wielkie zaskoczenie w zakończeniu. Dlatego uważam, że „Wszystko oprócz prawdy” to nie jest klasyczny thriller, lecz całkiem nieźle skonstruowana powieść obyczajowa. Z określonym adresem, jeśli chodzi o kwestie systemu prawnego, i uniwersalną wymową, gdy opowiada o tym, że boimy się często samych siebie, ale ten strach przerzucamy na drugą osobę, bo wtedy jest bardziej racjonalny i możliwy do zaakceptowania. Autorka stawia także pytania o to, jaką sferę prywatności mamy prawo zachowywać w związku, i ukazuje jego destrukcję, gdy ktoś obsesyjnie będzie uznawał swoją potrzebę dominacji nad tym, co druga osoba myśli i jak działa. Zaburzenia w funkcjonowaniu związku idą w parze z całym bagażem nieznośnych wspomnień. Bohaterowie tej książki chcieliby zapomnieć o wielu sprawach, ale dla dalszego funkcjonowania razem muszą sobie te sprawy wyjaśnić. Jedno z nich będzie do tego zmuszone, drugie zdecyduje się na szczerość z powodu nieco innych okoliczności.

Gillian McAllister porusza także trudną kwestię bezradności ludzkiej wobec śmiertelnej choroby. Opowiada o tym, że jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie, zachowanie i podejmowane decyzje, ale w pewnym momencie, i to całkiem niespodziewanie, nie będziemy musieli czuć za nic odpowiedzialności. To książka o tym, jak trudno jest stanąć wobec niesprawiedliwości losu, który wytycza ramy i sposób dalszego życia. Dlatego Rachel tak rozpaczliwie walczy o to, by jej życie było mimo wszystko szczęśliwe i spełnione. „Wszystko oprócz prawdy” to książka opowiadająca o tym, że ludzie czasem nie są tymi, za których się podają, ale wynika to z bardzo złożonych czynników i niekoniecznie idzie za tym świadoma lub nieświadoma potrzeba krzywdzenia. Gdyby tylko dało się wydobyć ze świata przedstawionego tej powieści z nieco większą liczbą pytań bez jasnej odpowiedzi, byłaby to rzecz naprawdę dobra.

Brak komentarzy: