Wydawca: Karakter
Data wydania: 2 kwietnia 2014
Liczba stron: 200
Tłumacz: Jacek Giszczak
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det: 35 zł
Tytuł recenzji: Przekleństwa przeszłości
Niebywale smutna jest
kontynuacja "Dziecka piasku" Tahara Ben Jellouna. Na początku daje
nadzieję i o nadziei związanej z szeroko pojętym wyzwoleniem opowiada w
niepowtarzalny, liryczny sposób. "Święta noc" ma być opowieścią o
stawaniu się na nowo, o końcu fatalnej transgresji oraz o spełnieniu pragnień i
potrzeb. Czym jest w gruncie rzeczy? Ben
Jelloun pozostawia nas z intymnym wyznaniem. Odchodzi bowiem od różnych punktów
widzenia i opowieści bajarza, który rekonstruował dzieje Ahmeda vel Zahry, sugerując
wiele punktów widzenia i wielość interpretacji. Tym razem głos oddany zostanie
samej ósmej córce szalonego Marokańczyka, który postanowił mieć syna i w córce
tego syna dla siebie stworzył. Zahra żegna się z narzuconą rolą w momencie
dramatycznego wyznania ojca na łożu śmierci, który prosi ją o wybaczenie i
wyzwala z piętna narzuconej płci, społecznej roli i roli, która wewnętrznie
niszczyła, bo była więzieniem dla duszy. Nie spodziewamy się, iż będzie to
książka o uwięzieniu właśnie. Historia Zahry, ta opowiadana przez nią samą,
jest pułapką, w jakiej zamykamy się wraz z narratorem, który zmienia zarówno
rytm, jak i tonację opowiadania, by zaskoczyć opowieścią może nawet bardziej
przygnębiającą niż opowieść o dziecku z piasku, które dla nikogo nie było tym,
kim narodziło się naprawdę...
Dwudziestej
siódmej nocy ramadanu marokański garncarz wzywa do siebie córkę, której życie
zamienił w grę pozorów i której ramy tożsamości sam wyznaczał w swych chorych
wizjach. Ojciec prosi o wybaczenie. Ono ma konstytuować prawdziwą tożsamość
Zahry. Tej, której nikt już niczego nie narzuci i która będzie
zdolna pokochać siebie, bo będzie sobą naprawdę i na zawsze. Ben Jelloun
opowiada o pewnej mocy sprawczej - jego kobiecość stała się poprzez akt łaski.
Potęguje się jednak rodzinne wykluczenie i po pożegnaniu z umierającym, ósmej i
naznaczonej przez ojca córce nie pozostaje nic
innego jak odejść, by zacząć żyć w wolności. Wiosenny dzień przynosi katharsis po mrocznej nocy wyznań. Zahra
jest gotowa do tego, by naprawdę być kobietą. Musi zapomnieć, by móc odrodzić
się na nowo. Fatalizm Ben Jellouna jest jednak porażająco wielki, bo niszcząca
moc dawnego życia nadal będzie prowadzić do destrukcji. Tyle tylko, że
postępować ona będzie stopniowo, a dramatycznego finału życia w upojeniu
pozorną wolnością nie będziemy w stanie przewidzieć...
Wymowna
jest symboliczna wizja pobytu narratorki w miejscu, gdzie radośnie wzrasta
pewna pajdokracja zapomnienia. Zahra nie może zatrzymać się w tym azylu dla
pokrzywdzonych przez los, bo niesie w sobie coś, czego nie mogą znieść wszyscy
osiągający wolność ciała i duszy. Wędrówka trwa więc nadal i kończy w domu
niewidomego Konsula. Konsulem nazwała go siostra, bo panuje nad
wymyślonym miastem i wymyślonym krajem. Konsula i Krępę łączy pewien intymny pakt,
a Zahra zaczyna odgrywać w życiu ślepca coraz ważniejszą rolę. Szukając swojej
kobiecości i otwierając się na nowe doznania, wyzwala z symbolicznego mroku
męskość Konsula. On sam czuje ogromną bliskość z kimś, kto kryje w sobie
tajemnice. Podległa i zależna Krępa, która nosi w pamięci traumę przeszłych
zdarzeń, postanowi zawalczyć o brata ulegającego wpływom. Dojdzie do
okrucieństwa, które będzie związane z czasem minionym, od jakiego nie można się
uwolnić. Pojawi się pokuta, pojawi zdolność odczuwania wolności tylko i
wyłącznie w kolejnym zniewoleniu...
Tahar Ben Jelloun poetycko
opowiada o ryzyku przekraczania wielu możliwych granic. O ryzyku powrotu do
samego siebie i niemożności trwania bez łączności z tym, co minęło. Bohaterka
"Świętej nocy" wierzy w to, iż uda jej się osiągnąć spełnienie i że
zrozumie, jak wiele pragnień, potrzeb, myśli i emocji tkwi w tym nowym ciele,
wolnym rzekomo, pozbawionym ograniczeń - także tych religijnych. Ta historia na kilka możliwych sposobów
opowiada o dramacie ludzkiego niespełnienia. O tym, że trzeba pogodzić się z
samotnością, jeżeli nie można się z nią pożegnać. O sile jednostkowego buntu i
o konsekwencjach zagubienia wynikłego z buntu. Świat pełen mroku nie jest
sygnalizowany jedynie przez ślepotę Konsula. Świat, jaki czeka na Zahrę po
pozornym wyzwoleniu się, kryć będzie jeszcze więcej ciemnych barw niż
dotychczasowe życie, które było życiem na żądanie, z rolą do odgrywania i z
uczuciami, jakie tłumiło się na siłę.
"Święta noc" uwodzi
językiem, który zmienia się wraz z dramatycznymi zdarzeniami. Język zawodzi,
kiedy trzeba oddać bezmiar rozpaczy w samotności; samotności zmierzającej ku
więzieniu. To historia wędrówki, która
nigdy się nie rozpoczęła, nie miała więc prawa się skończyć. Ben Jelloun
wyraziście kreśli dramaty zamkniętych w sobie bohaterów i sugestywnie wprowadza
w coraz to nowe, jeszcze bardziej skomplikowane rewiry drogi ku spełnieniu.
Niespodziewana jest ta namiastka spełnienia finałowego i niezwykle smutny cały
obraz symbolicznej wędrówki, poszukiwań siebie, świadomości zmierzającej ku
dramatowi końcowemu, ku utracie woli oderwania się od tego wszystkiego, co nie
pozwalało żyć naprawdę.
To wyrazista książka o
tym, iż nasze życie jest wiecznym doświadczaniem wyobcowania w świecie, który
nie pozwoli zatrzeć przeszłości i nie da nam komfortu decydowania o tym, kim
chcemy być oraz kim się stawać. Jednocześnie to liryczna opowieść o
niespotykanej wrażliwości, dla której nie ma miejsca w świecie naznaczonym
przez prawa, zwyczaje, logikę i rytuał. Noc Przeznaczenia pokieruje swą
wędrowniczką tam, dokąd sama nie zamierzała dotrzeć. Ben Jelloun zarysuje niemożliwe, swą fabułę rozpinając między wielką
nadzieją a równie wielkim rozczarowaniem. "Dziecko piasku" i
"Święta noc" to książki o niemocy, zniewoleniu i o niespełnionych
pragnieniach. Trudno orzec, która z nich jest bardziej przejmująca.
"Święta noc" jest chyba bardziej wizyjna. Miesza konwencje baśni,
przypowieści, moralitetu i symbolicznego traktatu o skomplikowanej strukturze
ludzkiej natury. Dużo bardziej wieloznaczna niż można byłoby podejrzewać na
początku lektury, oferuje jej niepowtarzalną przyjemność. Bo w tej tragicznej
opowieści urzeka przede wszystkim jej język. Zapada w pamięć i zniewala.
Niebywale głęboka i mistrzowsko napisana rzecz!
PATRONAT MEDIALNY
2 komentarze:
Mam "Ciemną noc", ale nie czytałam pierwszej części. Czy zrozumiem tę historię, bez zapoznania się z "Dzieckiem piasku"?
Dominiko, bez większych problemów. Przypomniana problematyka i tło wyjścia dalszej fabuły nie spowodują, że Pani utknie gdzieś w lekturze.
Prześlij komentarz