Odtwarzając siebie i nadając tym odtworzeniom finezyjną formę literacką, autorka koncentruje się głównie na więziach rodzinnych. W kilku tekstach różnorodnie przedstawiona jest postać młodszej o 12 lat siostry. W „Sztuce gotowania i podawania” możemy obserwować buntowniczy moment przecięcia więzi zależności i obowiązków, jakie odbierały Atwood młodość i beztroskę po urodzeniu przez jej matkę kolejnego dziecka. Ta sama siostra będzie koncentrować uwagę czytelnika w ciekawie skonstruowanym opowiadaniu „Jeździec bez głowy”, w którym stale obecne będzie napięcie między wspomnieniem a teraźniejszością obrazujące emocjonalne różnice i mur, jaki przez lata budowały między sobą siostry, teraz wspólnie odwiedzające starą i niewidomą matkę. Siostra pojawi się także jako drugoplanowa, ale bardzo ważna postać w swoistym tryptyku, jaki tworzą opowiadania „Monopol”, „Moralny nieład” i „Biały koń” i w którym Atwood ucieknie od pisania o sobie w pierwszej osobie, kreując postać Nell – tak bardzo złożoną, jak skomplikowana jest w pozostałych tekstach struktura psychiczna narratorki pierwszoosobowej.
Dwie ostatnie miniatury literackie oddają hołd ojcu i matce. Oboje są już zbyt starzy i zbyt zamknięci w sobie, aby pamiętać o tym, co było. To sama Atwood określa ich zapomniane role, ona nadaje im sens i ona jest wyrazicielką tego, czego sami nie są w stanie już opowiedzieć. Portrety rodziców pełne są ciepła i sentymentu, którego początkowo brak we wspomnieniach siostrzanych. Okazuje się jednak, że całą siebie, swój system wartości i wrażliwość, Atwood dostrzega jako wieloletnie iskrzenie wrażeń, myśli i słów mające miejsce między nią a członkami jej rodziny.
To także książka o mężczyznach i ich roli w życiu autorki. Jak sama pisze: „Każdy z nich stanowił możliwość, która wkrótce zamieniała się w niemożliwość”. Czy był to prosty młokos, któremu w młodości próbowała wyjaśnić tajniki poezji Roberta Browninga, czy dojrzały, wciąż żonaty z inną kobietą mężczyzna, z którym wspólnie prowadziła farmę, Atwood wpisuje ich wyraźnie w swoją biografię i historię stawania się kobietą. Rozpięcie między możliwością a niemożliwością było jednocześnie rozumieniem i akceptowaniem męskiego punktu widzenia, męskiej wrażliwości i sposobu odbioru rzeczywistości.
Jest to również książka o niestałości, o ruchu, o zmianach dokonywanych w życiu częstokroć nieświadomie i niezgodnie z własnym przekonaniem. Doskonale opowiada o tym wszystkim dojrzała narratorka opowiadania „Inne miejsce”. Znamion ruchu i efemeryczności nabierają jednak prawie wszystkie teksty tworzące „Moralny nieład”, albowiem z tego ruchu i chwytania doznań ulotnych powstaje wyrazista i frapująca biografia doświadczania oraz rozumienia siebie.
Atwood próbuje ocalić swoje „ja” od zapomnienia, odnaleźć własną wartość w konfrontacji z wartościami rodzinnymi, z upływem czasu i migotliwością zdarzeń. Pisząc „ W końcu wszyscy staniemy się jakimiś historiami”, pisze przede wszystkim historię swojego życia. Fragmentaryczną, moralnie nieuporządkowaną, ale nade wszystko prawdziwą.