Wydawca: REBIS
Data wydania: 16 marca 2016
Liczba stron: 384
Tłumacz: Wojciech Charchalis
Oprawa: miękka
Cena det.: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Poszukiwania
Książkę Daniela Galery czyta
się z tym przejmującym uczuciem utraty każdej strony, co zdarza się tylko w
przypadku narracji przesyconej plastycznymi opisami i niespiesznej
jednocześnie. „Broda zalana krwią” to powieść oddziałująca na wiele zmysłów.
Rozgrywająca się na brazylijskiej prowincji, stale podkreśla bogactwo świata
przyrody wokół, jego osobne prawa. Bohater wciąż czuje na sobie oddech oceanu
nie tylko dlatego, że mieszka zaraz przy nim. Jest pływakiem mierzącym się z
wodną przestrzenią – poddającym jej prawom i szanującym tę bezwzględność i
siłę, którą wypracował sam w sobie, idąc przez życie z pewnym neurologicznym
schorzeniem uniemożliwiającym mu rozpoznawanie ludzkich twarzy, także własnej.
Galera napisał książkę o tym, jak kształtują się ludzkie wyobcowanie i dystans
do innych. Także o tym, w jaki sposób odnajdywać ludzi, skoro twarze stają się
rozmyte, a wszelka bliskość w relacjach bierze się z wyczulenia innych zmysłów,
gotowych inaczej interpretować i rozpoznawać drugiego człowieka. Brazylijski pisarz fantazjuje na temat
przejmowania przez nas pewnej części przeszłości. Kształtujemy się w oparciu o
nią. Jesteśmy częścią czasu przeszłego, za który nie zawsze bierzemy
odpowiedzialność. Co zrobić, by nie powtarzać błędów przodków? W jaki
sposób zrozumieć własną tożsamość, gdy przeszłość staje się męczącym cieniem z
pytaniami bez odpowiedzi?
Bohater Galery dowiaduje się
od ojca, że jego dziadka prawdopodobnie zamordowano w tajemniczy sposób. Ślady
prowadzą do Garopaby, niewielkiej i uroczej nadmorskiej miejscowości. Mężczyzna
uda się tam, owładnięty obsesją poszukiwania. Co chce odnaleźć? Czego się
dowiedzieć? Ciała dziadka nigdy nie odnaleziono. Ojciec wspomina, że odbył się
prawdopodobnie prowincjonalny lincz na człowieku, który nie dopasował się do
mikrospołeczności. Nie wiadomo nic na pewno. Tymczasem wnuk stara się upodobnić do dziadka. Zmienia wygląd, a w
portfelu chowa jego zdjęcie. Przybywa do Garopaby, która nie kojarzy się z
mroczną zbrodnią. Bo to miasto, w którym wszyscy są szczęśliwi. Tak określa
Garopabę jedna z przyjaciółek bohatera. On sam stara się wtopić w miasto, ale
stawia niewygodne dla mieszkańców pytania. Nie rozpoznaje ludzi, których pytał
o dziadka, i nie ma pojęcia, ilu z nich przygląda mu się z niechęcią na ulicach
miasta. Co kryje w sobie Garopaba? Jaka jest siła ludzkiego milczenia i
dlaczego przez lata zbudowano mur milczenia między tym, co jest teraz, a tym,
co wydarzyło się przed laty?
Bohater
Galery wchłania w siebie miasteczko, ale z drugiej strony wciąż gruntuje je w
przekonaniu, iż jest tam tylko tymczasowo. Odnosi się wrażenie, że jego
istnienie naznaczone jest jakimś wewnętrznym niepokojem, ale na co dzień jawi
się jako człowiek bez inicjatywy. Poszukiwania są
niespieszne. Zadawane pytania mało szczegółowe. A jednak udaje się trafić na
trop wydarzeń sprzed lat. Wówczas, gdy miasteczko zacznie już groźnie
pomrukiwać niczym wzburzony ocean nieopodal niego. Galera zmusi nas do
konfrontacji z czasem przeszłym i zaskoczy wynikami prywatnego dochodzenia.
Wnuk pozna część prawdy, ale przede wszystkim lepiej zrozumie siebie. Jego
misja w pewnym stopniu dobiegnie końca, ale kim będzie on sam, gdy pozna niepokojącą
prawdę?
Daniel
Galera wyprawia swojego bohatera w życiową podróż z brzemieniem śmierci. Jego
ojciec popełnia samobójstwo. Syn chce dowiedzieć się, co nurtowało go w
historii dziadka i dlaczego porzucił poznanie tajemnicy.
Spadkiem po samobójcy jest wieloletnia suka. Pies, któremu bohater Galery odda
najwięcej serca i podaruje najwięcej czułości. W kontaktach z innymi ludźmi
stara się być zachowawczy, choć zdarzą się tacy, którym zależeć będzie, by
pozostać w jego sercu i pamięci. Tymczasem samotny wędrowiec z psem penetruje
ulice miasteczka, które przed laty odebrało mu dziadka. Miasto będzie się
stawać coraz bardziej wrogie, bo w nowo przybyłym widzi podobieństwo do tego,
którego miejscowi czterdzieści lat temu również obok siebie nie chcieli…
To
także książka o niesionych w sercu ranach, które domagają się tego, by móc
wreszcie wybaczyć i zapomnieć. O niemożliwości obu tych procesów.
Galera sytuuje swojego bohatera między zagadkami przeszłości, jakie z różnych
powodów chce rozwiązać, a oczywistymi dramatami, których pokłosie to zerwane
stosunki z bratem i skomplikowane relacje z członkami rodziny. Garopaba staje
się taką nową, tymczasową rodziną. Bo przecież – jak mówi jeden z bohaterów –
istnieją dla nas tylko dwa światy. Jednym jest właśnie rodzina, a drugim
przestrzeń i ludzie spoza niej. Do którego z tych światów chce należeć
anonimowy bohater książki? Z jakim dramatem idzie przez życie i co spowodowało,
że traktuje je z tak dużym dystansem?
W tej prozie zauważalna jest
mitotwórcza rola tajemniczego zdarzenia sprzed lat. Wokół niego odrobina
metafizyki, ludowe wierzenia, coś na kształt klątwy. Ważna jest zmiana
perspektywy. Prowincjonalny raj na ziemi skrywa w sobie niejedną tajemnicę.
Ludzkie szczęście nie jest nim do końca, bo Garopaba doświadcza biedy, wpływu
narkotyków. Galera umieszcza swego bohatera w przestrzeni, którą warunkują pory
roku i zjawiska atmosferyczne. Nad codziennością miasteczka panuje przyroda i
to ona jest jednym z najbardziej wyraźnych, niemych bohaterów tej powieści.
Daniel
Galera kontrastuje opisy przepełnione spokojem i harmonią z dynamiką przemian
we wnętrzu swego bohatera. On sam fantazjuje na temat własnej przeszłości oraz
momentu śmierci. Z mglistych śladów czasu przeszłego stara się stworzyć wizję
tego, co go czeka. Jest w swych działaniach osamotniony i rozpaczliwie osobny.
Jest z drugiej strony pogodzony z tym, co przyniósł mu los, i otwarty na
czekającą go przyszłość. Aby jednak ją kształtować, musi uporządkować w sobie
to, co w sercach jego przodków wywoływało niepokój i czasem gniew. Musi
pogodzić się z jedną śmiercią, której nie doświadczył, i z drugą, której nie
mógł zapomnieć. A potem musi nauczyć się żyć. Być może na nowo, a być może z
bolesnym śladem minionych doświadczeń. Galera posługuje się niedopowiedzeniami
i czyni „Brodę zalaną krwią” powieścią kilku interpretacji. Sugestywną i
melancholijną, a jednocześnie bezkompromisową i dramatyczną.