Wydawca: Wielka
Litera
Data wydania: 24 września 2014
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena det: 34,90 zł
Tytuł recenzji: Drapieżność i spokój
Z nową powieścią Ingi
Iwasiów mam niemały problem. Nie wiem, czy mam ją traktować ze śmiertelną
powagą czy całkowicie z przymrużeniem oka. Nie wiem, na ile mogę tej historii
zaufać. Trudno mi określić, czy w jakikolwiek sposób się do niej przywiązałem i
czy ten dwuznaczny monolog o kilku rodzajach wolności i spełnienia ma być
wiarygodnym wyznaniem czy też może niewygodnym wyzwaniem. "W powietrzu" jest książką niesamowicie statyczną. Dzieje
się w niej wiele, ale pozwala nam stać gdzieś obok wszystkiego. Tak jak
opowiadająca. Z jednej strony mocno zdystansowana do świata, w którym
rodziła się jej drapieżna kobiecość. Tak, drapieżna, już jako nastolatka
zaczęła polowania! Z drugiej - szczęśliwie zakotwiczona w samej sobie, w swym
wewnętrznym głosie oraz instynkcie; samotna w spełnieniu, pełna dystansu,
zdrowo traktująca życiowe zawirowania i mocno eksploatująca ciało, dla którego
kontakt z tym drugim ma być tylko chwilą, sygnałem porozumienia się ze sobą,
elementem odprawy niepewności i wątpliwości, fragmentem poznawania mapy ciał
ludzkich na mapie własnych pragnień i doznań.
Chwilę temu czytałem
"Bokserkę" Grażyny Plebanek, w której wszelkie narracyjne zabiegi
mające uwypuklić dążenie do życiowej wolności bohaterki przebierającej w
rolach, kochankach i ciosach na ringu, były dla mnie nieczytelne, nie
wychwyciłem prawdziwych motywacji. Inga Iwasiów kreśli je bardzo wyraziście,
zresztą przyzwyczailiśmy się do tego - we wcześniejszych powieściach pojawiały
się bohaterki ze wszech miar wyraźne. "W powietrzu" dopowiada za nie
to, czego wyrazić z różnych powodów nie potrafiły albo nie mogły. Mamy bowiem kobietę, która etap poszukiwań
zamknęła. Wszystkie nurtujące ją pytania znalazły swoje odpowiedzi. Wszystko,
co przeżyte - także seksualnie - dzisiaj jawi się jako klarowna droga
doświadczeń zdobywanych we właściwym tempie i właściwej kolejności. Z
drugiej strony pojawia się trudny do przeforsowania dystans, bo doskonale wiemy,
iż nie jest to opowieść o losie kobiety pojedynczej. W takim uproszczeniu nie
można szukać ratunku, gdy dochodzi do momentu świadomego zetknięcia się z
historią o wyzwoleniu siebie, wyrastaniu i wypieraniu ról, o specyficznej
wrażliwości i o życiu, które kipi wokół tak jak siła pozwalająca dziarsko iść
przez życie, łóżka, przez wyzwania i nieliczne wątpliwości.
Iwasiów intryguje i
prowokuje, bo czymże innym niż inteligentną prowokacją jest to, co przeczytamy
dopiero w połowie lektury? "Opowiadam
jak w transie lub orgazmowo-nostalgicznym ciągu. Bez nadziei, że mnie
zrozumiecie, zaakceptujecie, bo nie podaję znieczulenia. Nie znajdziecie tu
nic, co mogłoby was bezkarnie podniecić. Mięso, samo mięso zamarynowane w
feromonach sentymentów". Powieść erotyczna? Może ostrzejsza? Historia
o przekraczaniu granic seksualności i penetrowaniu zarówno wnętrza, jak i tego,
co widać wyraźniej poprzez zmysły? Idę o zakład, że mnożone interpretacje tej
ze wszech miar odważnej powieści będą jedynie próbą zrozumienia fragmentów.
"W powietrzu" jest chyba celowo fragmentaryczne, ale kompozycja prozy
wydaje się przemyślana od pierwszego zdania do ostatniej kropki.
Bohaterka
Ingi Iwasiów ma w pogardzie uporządkowane kobiety, które wchodzą w wyraźne dla
nich role i czepiają się fasad normalności, rezygnując z życia wewnętrznego i
poczucia wiecznej walki - bo tylko tak można traktować życie doświadczane od
początku do końca świadomie. Sypie się i rozpada
koegzystencja męskości z kobiecością, bo granice i role przesuwane są albo usuwane
tak, by wyodrębnić absurdy walki płci. Opowiadająca historię już będąc
nastolatką, przejęła atrybuty męskości i tę męskość zdominowała. Zaczęło się od
pisania za chłopców wypracowań. Na czym skończyło? Mężczyzna jest z definicji
tworzonej w tej powieści zdecydowanie mniej interesujący niż kobieta. Niemniej
odmawiać mu nie wypada. Należy nawet spełniać jego ostatnią wolę, choć wiązać
się to może na przykład z wykopaniem urny i umieszczeniem jej w innym miejscu.
Drwię i ironizuję, bo tak też robi bohaterka tej książki. Wszystkie męskie
członki penetrowały ją przez chwilę i tylko na warunkach, jakie sama określiła.
Sporo ich było, ale nie są warte sentymentalnego wspominania. W pamięci jednak
pozostają. Alek, nauczyciel muzyki, Bogdan ze skłonnością do urozmaicania życia
seksualnego czy poczciwy Zenek - traktorzysta z lasu. Są też i tacy, których z
różnych względów należało traktować poważnie. Biznesmen Jarek czy Igor - żywa
projekcja tego wszystkiego, co ze strony sterczącej w łóżku męskości i
bezradności otwartych męskich ramion pozostało nieuzyskane.
Poza nimi kochanki. Liczne,
bo w tej mnogości kryje się wyraźne znaczenie. Księgowa Iwona wzięta w czasie
przestoju. Za porządna i za idealna. Nie na długo. Jak inne. Renata -
fascynująca królowa promów i przygód - ujmująca siłą i niedostępnością.
Kosmopolitycznie otwarta Gośka, efemeryczna i niedostępna. Wściekła i piękna
J.A. Krytyczna i wyrazista jak literacki projekt, któremu bohaterka książki
poświęca kawał życia. "W
powietrzu" to erotyczna historia wyborów, dla których nigdy nie należało
tracić głowy. Aktów miłosnych, które nigdy nie mogły się wnieść wyżej niż
chwilowe upojenie, krótkotrwałe spełnienie, punkt wyjścia do dalszych
drapieżnych poszukiwań. Nie w łóżku toczy się akcja tej powieści, a
seksualna świadomość dokonywanych wyborów nie jest naczelnym motywem, któremu
poświęcić trzeba uwagę tropiciela-interpretatora. Ta rzecz opowiada o tym, w
jaki sposób zaakceptować to, co akceptować trzeba, a jak zmieniać wszystko, co
staje się możliwe do zmiany. Inga Iwasiów opowiada o czasie, w którym wszelkie
granice były przekraczane dokładnie wówczas, gdy szary czas miniony tylko w
określonych granicach i ramach mógł funkcjonować. Opowiada o kobiecości
świadomej i o sile świadomości, która czyni nieznośność ról, konwenansów oraz
układów jedynie kolejną przeszkodą do pokonania. Proste, oczywiste i do
zrobienia. Życie to szereg przeszkód do
pokonania. Ciało to wyzwania, którym trzeba sprostać. Czasem trzeba na przekór,
czasami wbrew sobie. A liryzm i delikatność pozostawić można jedynie w
opowiadaniu o macierzyństwie i niezwykłości tego stanu.
Inga Iwasiów zaskakuje,
zdumiewa, dezorientuje i prowokuje. "W powietrzu" jest książką
dojrzałą i bardzo wyraźną. Mimo wszelkich odcieni niepewności na chwilę. Mimo
licznych dwuznaczności i mimo toku opowieści sennej nieco, choć przecież
drapieżnej. To także historia o poszukiwaniach pozbawionych lęku i
przypadkowości. O świecie spełnień - nie tylko cielesnych. Pozostawia w
niedosycie oraz niepokoju, ale właśnie dzięki temu czyta się z niesłabnącą
uwagą do samego końca.