2021-09-22

„Niebo w kolorze siarki” Kjell Westö

 

Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie

Data wydania: 29 września 2021

Liczba stron: 520

Przekład: Katarzyna Tubylewicz

Oprawa: twarda

Cena det.: 49,90 zł

Tytuł recenzji: W drodze życia

Na początku myślałem, że będzie to kolejna powieść inicjacyjna, a w interpretacji trzeba się będzie skupić jedynie na tym, w jaki sposób i na jakich warunkach autor odsłania okoliczności istotnych dla dalszego życia wydarzeń. Nie spodziewałem się, że spotkam się z książką tak wielowymiarową, a jednocześnie tak oszczędną w wyrazie. Panoramiczność stosowana przez Kjella Westö, by opisać kilka dekad i kilkanaście życiorysów, idzie w parze z takim specyficznym rodzajem czułości wobec bohaterów, dzięki któremu ani zanadto nie przewidujemy ich losów, ani też nie dowiadujemy się absolutnie wszystkiego, aby móc z pewnością siebie określać motywacje, które sprawiły, że dane życie ułożyło się w taki, a nie inny sposób. I kiedy stracimy odrobinę czujność, wchodząc w narrację o pokoleniu fińskich przyjaciół i o tym, w jaki sposób ruszyli w świat, a potem się w nim urządzali, Westö zaczyna koncentrować naszą uwagę na czymś innym – losach kolejnego pokolenia, dzieci tych bohaterów. Wówczas „Niebo w kolorze siarki” staje się powieścią bardziej intensywną, zagadkową, prowokującą i ostatecznie wybrzmiewającą mocno niepokojąco. Okaże się, że ta książka nie jest tylko opowieścią o przynależności, różnicach klasowych i materialnych oraz trudnych wyborach, pośród których podjęte decyzje na zawsze zmieniają życie innych. Kjell Westö opowie o niesprawiedliwości i nieprzewidywalności świata. O tym, że w minionych dekadach ten świat niebezpiecznie przyspieszył. O zbyt intensywnym jego przeżywaniu, byciu zbyt boleśnie doświadczonym zwłaszcza przez XXI wiek. Ostatecznie jest to przejmująca rzecz o ludzkiej bezradności i o tym, że może ona być dziedziczona. A wraz z nią poczucie, iż jest się nie na swoim miejscu, nie w swoim rewirze, nie jest się pogodzonym z własną mentalnością i nie sposób wyjść naprzeciw własnym pragnieniom oraz oczekiwaniom.

To w dużej mierze opowieść o miejscu. Od niego wszystko się zaczyna. Fińskie domki letniskowe i przypadkowa bliskość, która połączy chłopca z niższej klasy średniej z rówieśnikiem, którego los obdarował dużo lepiej. Narrator powieści wkracza w niezwykły świat Alexa, którego rodzina to „klan przedsiębiorców”, ludzi nie tylko majętnych, ale również doskonale radzących sobie z przeciwnościami losu. Na tyle dobrze, że członków swego „klanu”, którzy nie są wystarczająco przebojowi, asertywni, silni charakterologicznie i umiejący radzić sobie z problemami, wyklucza i stygmatyzuje. Jest w rodzinie Alexa ktoś, kogo rodzina się wstydzi, bo jest słaby. Ale ta tajemnica nie zaprząta uwagi młodego chłopaka zaproszonego do Ramsvik – miejsca, do którego częściowo wbrew sobie będzie przynależał. Tam rodzina jego nowego kolegi podaje pieczonego bażanta, który smakuje lepiej niż szczupaki łowione przez ojca. Tam dojdzie do niezwykłego przełamania barier i pokonania uprzedzeń. Tylko po to, by jedno i drugie po latach wciąż wracało z różną intensywnością.

Obraz niesprawiedliwości świata ukazywanego przez Westö rozpoczyna się od bardzo prostej dychotomii społecznej. Szybko stanie się oczywiste, że autor sięgnie po zupełnie inne środki wyrazu, aby opowiedzieć życie, które na każdym etapie oferuje nam nierówne szanse. Nie będzie tu już mowy o posiadanym majątku. Raczej o całym spektrum spadku po rodzicach, którzy potrafią przekazać przedsiębiorczość, empatię, zaradność i rozpacz, a czasem robią to w taki sposób, że mieszając dobre ze złym, stają się w pewnym stopniu rodzicami dysfunkcyjnymi. I potem ta dysfunkcja może się przenieść na kolejne pokolenie. „Niebo w kolorze siarki” to opowieść o tym, że zacieśniamy więzy także dlatego, że chcemy z innymi współdzielić swoją bezradność. Ale Westö opowiada o tym w bardzo przekorny sposób. Umiejętnie konstruuje biografie wszystkich bohaterów, także tych drugiego planu. Na przestrzeni wielu dekad prezentuje nam panoramę ich wzajemnych uprzedzeń, lęków, solidarności i tego, że uczą się na nowo akceptować siebie widzianych oczyma innych ludzi. Dlatego to bardzo dynamiczna powieść i tak napisana, że pozostaje w głowie nie tylko jako całość. W którymś momencie zwrócimy uwagę na jakiegoś konkretnego bohatera i dojdziemy do wniosku, że to on wyraża nasze poglądy, jest najbliższy naszej mentalności, a jego reakcje najbardziej podobne do tego, co zrobilibyśmy lub powiedzieli w ukazanych sytuacjach.

Istotna jest tu swoista wrażliwość na detale – zarówno autora, jak i tłumaczki. Z dużą przyjemnością czyta się książkę, w której natrafić można na tak zgrabne porównania jak zestawienie kobiecego śmiechu z odgłosem paciorków toczących się po kamiennej podłodze. Umiejętność tworzenia nastroju za pomocą drobnych elementów pozwala Westö robić to, co robią prawie wszyscy nordyccy pisarze – oddać niesamowitą rolę przyrody w całej opowieści, zestawić ludzkie emocje z potęgą, pięknem i powtarzalnością rytmu funkcjonowania świata natury. Idylliczne Ramsvik pozostaje niezmienione w pamięci starzejących się bohaterów. Oni sami ruszają w swoją drogę, zmieniają się. Niebo nadal będzie miało kolor siarki, jakkolwiek odmieni się świat ludzkich doświadczeń, osiągnięć, upadków i rozczarowań. Stąd też pewność, że wielbicielom literatury Północy ta książka spodoba się przede wszystkim z tego powodu, że jakkolwiek człowiek staje jest w niej zagadką, to majestatyczny świat natury pozostanie sugestywnym, ale wciąż tak samo portretowanym tłem.

Kjell Westö opowiada losy mężczyzny, który z różnych powodów – co jest tu bardzo istotne – nie zdecydował się na potomka. Będzie bardziej obserwatorem tego, jak kształtują się w nowym świecie dzieci jego najbliższych przyjaciół. Kiedy sam jest dzieckiem, przyswaja świat fragmentarycznie. Intymność z Alexem nakreślona przez wspólny onanizm będzie potem intymnością nie do zniesienia, coraz trudniejszą do akceptowania. Rozejście się emocji i światopoglądów dwójki przyjaciół przyniesie również możliwość innego spojrzenia na pozostałe osoby tworzące z nimi wspólnotę. Narrator pozostaje pod nieustannym wpływem dwóch kobiet jakby wzajemnie się uzupełniających w jego życiu. Tylko one na przemian gwarantowały mu spełnienie, którego nie daje nic więcej poza bliskością z płcią przeciwną. „Niebo w kolorze siarki” to ciekawa historia seksualności przekładającej się na poczucie wyobcowania. Ale jest to również opowieść o mrocznym zestawieniu, jakim jest zestawienie samotności z przemocą. Westö stara się w dynamicznych biografiach swoich bohaterów pokazać, jak różnorodnie pamiętamy swój czas, jak odmiennie zapamiętujemy niuanse w relacjach i do jakich niespotykanych sytuacji może nas doprowadzić subiektywność naszej pamięci.

Ale najmocniej ta opowieść rezonuje w wyobraźni jako rzecz o tym, że czasem wspólnie poszukujemy w życiu czegoś, co można odnaleźć tylko w pojedynkę. Sugestywni bohaterowie stawiają sobie nowe cele, każde z nich ma swój światopogląd, odpowiednio nakreśloną tutaj mentalność i to samo poczucie, że życie należy zapełnić jakąś treścią, a nie uwiesić się na wspomnieniach z dzieciństwa, bo początek relacji nie będzie odpowiadał za ich dalszy kształt. „Niebo w kolorze siarki” to również rzecz o społecznym wykluczeniu, a także o tym, że można znaleźć się w sytuacji społecznej osobności, za którą może kryć się nienawiść albo obłęd. Nieprzypadkowo pozornie sielankowa historia o chłopięcej przyjaźni rozpoczyna się enigmatycznym prologiem, w którym dowiadujemy się, że w świecie dojrzałego już bohatera pojawiła się skrajna forma przemocy. Westö doskonale wie, kiedy łagodzić napięcie, a kiedy je dodatkowo podsycać. Opowiada o ludziach, którzy weszli w relacje, w których pozostaną być może do końca życia. Nieświadomi tego, że to, co definiowało ich wcześniej, może być jedynie ponurym balastem wspomnień, kiedy nie są w stanie ujrzeć siebie naprawdę, ale widzą, że wspólnota to nie zawsze coś satysfakcjonującego. Wielowątkowa i pasjonująca powieść o tym, w jaki sposób zbliżamy się do siebie i oddalamy. I cierpimy, gdy wciąż nie możemy zrozumieć, kogo chcemy mieć przy sobie blisko, a z kim trzymać konieczny dystans.

Brak komentarzy: